-
Mój plan nie jest straszny, nie przewiduje nawet biegania 10 kilka razy w tygodniu.
Zasadniczo to jest tak 4 razy tygodniu np.5,3,5,7. Po jakiś kilku tygodniach: 8,4,7,10.
Wybiegania takie dłuższe są zaplanowane w jeden z dni weekendowych i pod koniec planu osiąga się te ok. 15 km. Wcześniej 10,11,13 km. "Śródtygodniowe" są nie dłuższe niż 8 km.
A nawyższy tygodniowy kilometraż, w przedostatnim tygodniu, to 37 km. Więc w sumie wcale nie wiele. Jeśli tylko uda mi się zachować przyzwoitą "wykonalność" planu, to nie ma tam nierealnych wyzwań.
Jestem po męczącym weekendzie, jutro planowane 5 km. A dziś leniuchowanie i obżarstwo, bo jakoś nie mogę się odczepić od cini mini ;)
-
-
Mam nadzieje, że odpoczynek też masz zaplanowany, szczególnie w dzień przed/po najdłuższym bieganiu.
-
Tak, jasne że mam zaplanowane odpoczynki. Wtorek coś średniego, środa krótkiego (pod koniec planu dochodzi do 5km chyba), czwartek wolny, piątek średni, niedziela długi.
Ale będę chyba go musiała przemeblować, albo coś, bo chciałbym na przykład w środy upchnąć jakiś areobik czy inny calanetic w klubie. Może nawet dwa razy w tygodniu?
Cztery dni przerwy to jednak za dużo, nie ma kompensacji tylko już spadek formy. 4 km i wcale nie było za łatwo. I to nie, że jakoś się zmęczyłam, jakoś źle mi się biegło po prostu. Miało być 5, ale nie w taki sposób ;)
Jutro ma być 3, ale chyba pójdę zobaczyć jak jest w tym fitness klubie...
-
Ania http://www.myasics.nl/uk/. Możesz także sobie zastosować, do poprawiania rezultatów na 10.
-
Ostatnio tez myslalam o jakims klubie, ale pracy tylko przybywa i przybywa i nie wiem jak bym to wszystko pogodzila.
-
No u mnie wisi doktorat, bo czasu się nie da rozciągnąć, a jak już się za to biorę wieczorem to żywcem usypiam na książce :( Niedobrze.
Ale idę dziś na pilates i zobaczymy co z tego wyniknie i jak mi tam będzie.
-
Pilates może być dobrą sprawą by nie było nudno a to najważniejsze by mieć motywację w treningu. Plan wygląda znakomicie!
-
ALe pilates jest nudny. Ale z drugiej strony czuję dziś mięśnie co znaczy, że choć biegam, to jednak byłam zastana.
No i fajnie. Jeszcze coś drugiego muszę znaleźć. Drugie to już nie dla mnie, ale usiłuję rozruszać szwagierkę. Jeszcze dziś ją spróbuję namówić na przebiegnięcie się ze mną. Ja dobiegnę do niej i z powrtoem i będę miała ponad 4km, a jak mi się uda ją namówić to spróbujemy odbiec z 600-700 metrów od jej domu i wrócić ;)
-
nudny ale mnie zaciekawiłas, zeby na niego isc