No to trzyma kciuki by krew się lałą i morderstwa były arcy ciekawe co by Cię wyciągało do ruchu ;)
Wersja do druku
No to trzyma kciuki by krew się lałą i morderstwa były arcy ciekawe co by Cię wyciągało do ruchu ;)
Zważyłam się u koleżanki :shock: Dobrze, że moja waga jest przyjaźniejsza dla mnie.
Ale i tak przeżyłam szok. Dobrze, bo zrezygnowałam z kilku pewnie dokładek (powinnam się była zważyć wcześniej ;) ). Dobrze, bo sobie uświadomiłam, że baaardzo nie chcę znów takiej wagi oglądać. Dieta moi państwo. Żadnego tłumaczenia się bieganiem, ani niczym innym. Ciężko będzie z tymi pizzami w pracy i innymi śniadańkami kończonymi ciastem. Gorzej, bo mojemu małżu odbiło i ostatnio lubi pizzę i woli frytki niż gotowane ziemniaki.
Ale nie dam się niesprzyjającym okolicznościom i zimie i wezmę się w garść. Schudnę, choć tyle, żeby spokojnie przetrwać do następnej wiosny.
A i nie biegałam od trzech dni. W środę ostatnio 5,5 km. Ale 1 listopada latając w botkach na obcasie po cmentarzach, gdzieś sobie kolano nadwyrężyłam. Już myślałam dziś, że minęło, ale ubrałam znów obcas i po chwili znów zabolało. Jutro już pobiegnę, ale nie wiem czy nie powinnam kupić sobie do pracy płaskich butów. Nie wygląda to tak samo, ale nogi ważniejsze.
Eh mam ten sam problem. Kozaczki na obcasie w zimie uniemożliwiają szybkie chodzenie a tak ładnie wyglądają. Teraz sobie szukam jakichs ładnych butów ale na płaskim.
Co do jedzenia to też przykręcam śrubę, nie ma to tamto.
Monika, wszystkich tak chyba naszlo na zime - niedzwiedzia natura :wink: Moj Endrju pizze polubil, a tak to sie zupami zajadal :shock:
Oj dieta dieta......
Dziś się prawie udało zaledwie około 2000 kcal. Ciekawe ile było bez pilnowania się ;)
Nie no poszalałam dziś z ciastami, bo byłam na imieninach.
Generalnie jakiś taki imprezowy okres mamy obecnie, tym trudniej się trzymać.
Tak na zimę niestety ...Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Wczoraj byłam na ćwiczeniach z taśmą. Dziś idę na TBC, cokolwiek by to nie znaczyło. Mam nadzieję, że przeżyję.
Powinnam też dzisiaj biegać. Mam nadzieję, że mi się będzie chciało :)
Niech Ci si zachce, to mi tez sie zachce
Korzystaj kiedy jesteś zdrowa, nigdy nie waidomo jak długo to będzie ... oj coś tak desperacyjnie zbarzmiało ale może motywacyjnie też?
Nie biegałam. Nawet miałam zamiar, ale organizacyjnie się nie wyrobiłam. Byłam na TBC.
Dziś będę biegać. Dużo.
Dziś osiągnęłam dietowy szczyt, udało mi się zmieścić w 1300 kcal. ;)
No ale dzień się jeszcze nie skończył (nie, no mam nadzieję, że już więcej nie zjem).
Next week pon- inglisz
wt -TBC
śr-bieganie
Potem nie wiem. W zasadzie nie mam specjalnie czasu, żeby po południu coś jeszcze upchnąć, jedno wyjście to góra. Tzn. czas bym znalazła, ale posiedzieć z dzieckiem i małżem w domu też chcę. A ogólnie powinnam 4 razy biegać, 2 iść do klubu i 1 na angielski (dwie h na raz). I brakuje mi jednego dnia w tygodniu.
No nie wiem. A chcę iść w przyszłym tygodniu na próbę na jakieś zabawniejsze zajęcia, może na salsę? Godziny ma fatalne dla moich potrzeb, ale może jak będzie fajnie to i motywacja do innego ułożenia czasu się znajdzie.
Coś mi się pokiełbasiło. Dni powinno mi starczyć. Tyle, że muszę je jakoś naprzemiennie zaplanować.
Już wiem dlaczego mi brakuje dni. Bo sobota mi ze wszystkiego wypada. Biegać nie mogę bo biegam w pt i nd. Klub odpada, bo szwagierce, którą ze sobą ciągam zazwyczaj nie pasuje. Ha. Upchnąć klub na sobotę i będzie plan idealny. No ale pod warunkiem, że we wtorek będę biegać, bo inaczej znów się nie zmieszczę. :roll: Muszę wyciągnąć kalendarze.
A jeśli o kalendarzach mowa. Poszukuję fajnego książkowego kalendarza na przyszły rok, widział ktoś, albo słyszał?