-
hej,
dobrze sie tak uprzeć na coś;) z jezykiem jest troche jak ze sportem,im więcej kiedys umialas tym latwiej sobie przypomniec, ale nieużywany mięsień zanika tak czy inaczej.
NO i pocieszające jest to, ze wszystko da sie też rozchodzić... nawet nie wiesz, ile słówek pamiętasz, tylko w Twojej głowie pozacierały się do nich ścieżki,
teraz tylko trzeba ściezki na nowo wydeptać, ale słówka już tam są :):):)
za ćwiczenia podziwiam
Ania
-
Zdaje się, że w ciągu ostatniego miesiąca schudłam 100 gram :lol: No nic. Lepiej schudnąć 100 niż nie schudnąć.
A poza tym znacznie mi lepiej jak skaczę na skakance. Naprawdę. Chyba każdy musi trafić na swój typ ruchu (przy okazji sądzę, że on się w czasie zmieniać może) i tyle. No mam jeszcze w planach pożyczyć od kogoś rowerek. Oczywiście jak znajdę kogoś, kto ma takie urządzenie gdzieś głęboko w piwnicy, czy na strychu ;)
-
Witam;*
masz racje, lepiej schudnac troszke, niz nie chudnac nic;p a z tym sportem to kazdy powinnien cwivczyc tak jak mu najbardziej odpowiada, zeby sie nie zniechecac;p
buziak i milej soboty;*
-
A ty dlugo na tej skakance skaczesz? Bo ja max. 15 minut i wiecej nie mogę bo bym chyba pluca wypluła :lol: Hmm...chyba musze ograniczyc palenie :? Ale za to na rowerze mogę jezdzic godzinami, mialam stacjonarny, ale sprzedalam..i teraz zaluje :? Chcialam jezdzic rano na rowerze zwyklym, ale jak zrobilam ostatnio jedną rundkę dookola Mielca to tak zmarzlam, ze mi sie odechcialo...bo to o 7 rano jeszcze zimno takie jest szok :lol: A potem to juz nie mam czasu na rower...
A tak jeszcze nawiązując do tego rowerka stacjonarnego, to w TESCO byl ostatnio na promocji za 170 zl, wiec bardzo taniutko, bo jak ja swoj kupowalam to dalam 330 :shock:
Mysle ze warto na zimę zainwestowac, zamiast siedziec wieczorami i gapic sie w telewizor to mozna przy okazji popedalowac. Ja tak wlasnie tej zimy jezdzilam wieczorami no i efekty byly super, chudlam wtedy bardzo szybko :D W sumie to polowe sukcesu zawzieczam wlasnie temu rowerkowi :wink:
-
spojrz na to inaczej
nie przytylas przez ten miesiac ani troche!!!! :)
-
To fakt, Ania nic nie przytyłam :) Więcej, nie rzuciłam tego wszystkiego w diabły, z powodu braku efektów, nie czuję się z tym źle tak naprawdę. Jest OK. To mniej więcej taki efekt jakiego chciałam. Wcześniej, czy później znów coś spadnie. A ja nie myślę rozpaczliwie o diecie, mniej więcej trzymam się założeń, trochę pilnuję jedzenia, trochę ćwiczę. To wcześniej czy później musi przynieść efekt. [Przynamniej taką mam nadzieję ;)]
Mawika jakieś 20 minut skaczę. Mogę więcej, ale nie chcę. Bo szkoda mi nóg. To jednak dość obciążające jest. Rowerek planuję pożyczyć. I już chyba nawet mam od kogo :lol: Ale to dopiero jak oni będą wyjeżdżali, czyli za jakiś miesiąc.
Grzechów jakiś wielkich we wrześniu nie zrobiłam (tzn. masę, ale nie odbiegających od wcześniejszych ;)), które mogłyby spowodować taki zastój. W zasadzie nie mam, więc sobie nic do zarzucenia tak naprawdę. Taki lajf, po prostu. Brutal end ful of zasadzkas. Będzie lepiej.
-
Monika...ale jak sobie podsumujesz od poczatku odchudzania...gdzies polowa maja, nie? to Ci jednak wyjdzie prawie 3 kilo na miesiac srednia, co?
:roll: :roll: :roll:
-
Nie Tag, nie wyjdzie. Jakieś 2,5,Chyba niecałe nawet. To już w końcu 4,5 miesiąca i tylko 11 kg. Ale w sumie jakie ma to znaczenie. Teraz i tak zima, a do lata dużooo czasu.
-
ja Ci zaraz dam "do lata!"
a pozniej w zimie zalozysz gruba kurtke jakas "puchowa" i bedziesz jak balwanek wygladac, eee???? :wink: :wink: :wink: :wink:
juz mi do roboty! mojej siostry cora (6 lat) powiedziala jej wczoraj: "wiesz mamo....wole Cie jednak w spodnicy, bo wtedy nie widac Twoich grubych ud" :? :? :? :? :?
Monika, ile Twoja corcia ma lat?
-
Taggota! nawet nie próbuj uczyć monikowej córki takich tekstów!!! :)
Monika, Twoja dieta idzie mniej wiecej jak moja, czyli nie ma rygoru, ale nie ma też za dużych wpadek.. ja biore sie za siebie od jutra :)
mam taki kalendarz, w ktorym co dzien jest jakaś dobra rada i np wczoraj, kiedy zaczełam marzyc o biegu na 10km i przez chwile wydalo mi sie, ze to jest nawet mozliwe.......... wczoraj w kalendarzu byla taka sentencja:
"PAMIĘTAJ, ŻE NAJMNIEJSZY KROK W STRONĘ CELU, JEST WIĘCEJ WART NIŻ MARATON DOBRYCH CHĘCI"
i niech to przyświeca naszym dietom!
:):):):)