no dzis po raz pierwszy od poltora tygodnia zjadlam wicej niz 1000kcal, bo prawie 1200. nie moglam sie powstrzymac. ale nie przed zjedzeniem ptasiego mleczka, tylko przed zjedzeniem szynki westwalskiej, ktora mama Luka nam przywiozla jakis czas temu z polski. i to jest wlasnie to... no ale tym sposobem zalatwilam kolacje- 100g wedliny i troche mango.

tak sobie patrzylam na moje tickery i tak sie zastnawiam nad waga docelowa, czy to nie przesada. nigdy tyle nie wazylam, najlzejsza bylam jak mialam 69 kilo. to byly fajne czasy. mowie o caloksztalcie oczywiscie jak dojde do tych 69 czy 70 kilo to bede w 7Niebie chyba. ale trzeba mierzyc wysoko.