Strona 17 z 37 PierwszyPierwszy ... 7 15 16 17 18 19 27 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 161 do 170 z 370

Wątek: Jak zrzucić 55 kg?

  1. #161
    Babetka Guest

    Domyślnie

    Cześć dziewczyny.
    Dzięki za słowa uznania. Chociaż nie wiem czy zasłużyłam, bo w końcu się potknęłam i leżałam na plecach całą niedzielę.
    O bilansie nie wspomnę. Na dzisiaj zaplanowałam sobie wodnika. I powiedzcie mi czy jak zjadłam arbuza to się to liczy, czy nie.
    Cały dzień piję sok pomidorowy i wodę. Na obiad zjadłam sobie arbuza.
    Hura polscy siatkarze akurat wygrali.
    Wracając do bilansu:
    zjedzone i wypite 309 kcal
    zapotrzebowanie 2400 kcal,
    na minus 2090 kcal
    Czuję się dobrze oprócz tego że głowa mi pęka. Ale nie wiem dlaczego bo są dwie możliwe przyczyny: okres i wodnik.
    Dobra tyle na dzisiaj. Do jutra dziewczyny.

  2. #162
    Babetka Guest

    Domyślnie

    Cześć.
    Wczorajszy dzień przeżyłam dosyć dobrze. Dzisiaj mam rocznicę więc trochę popuściłam diecie.
    Mój bilans:
    zjedzone 2109
    spalone 2400
    na minus 291
    Mam tzw. trudne dni więc nie ćwiczę(złe samopoczucie i takie tam), ale zauważyłam jedna ważną rzecz waga mi nie przybyła a wręcz spadła. Dziś rano 119,2. Zobaczymy jutro. Pierwszy raz się to zdarzyło bo do tej pory to było jakieś dwa kilosy więcej. Dopiero po okresie spadało.
    Dobra idę świętować dalej. Oczywiście bez jedzenia. Poprostu w fotelu z małym drinkiem.
    Cześć do jutra.

  3. #163
    kanalik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Przyłożyłam się Serdecznie witam!!! :P Dwa dni nie miałam czasu żeby tu zajrzeć, trochę problemów i nawet nie miałam czasu myślec o odchudzaniu. Dzisiaj jednak już odpoczęłam,więc postanowiłam solidnie przyłożyc się do roboty. Przede wszystkim dziękuję za tak serdeczne powitanie, zwłaszcza Tobie Babetko jako właścicielce tej strony Przede wszystkim dokładnie przeczytałam wszystkie posty. Dziewczyny jesteście naprawde super!!!!A Ty Babetko rozpoczęłaś prawdziwą rewolucję Naprawdę jesteś godna podziwu. Jak już pisałam mam 90 kg a wzrostu 164, do zrzucenia więc około 25 kg(norma) ale do ideału 32. Te dwa dni o których pisałam nie dość, że były niemiłe to chyba z samej świadomości że mam zacząć się odchudzać najadłam się jak od jutra jednak mam nadzieję , że coś się zmieni, zwłaszcza, że ja niestety nie pracuję i siedzenie w domu z dziećmi nie sprzyja odchudzaniu, a teraz zacznie się werwa szkolna i na razie przed-szkolna więc i ruch, Zwłaszcza, że ja również chodzę do szkoły,(nie ma pracy więc choć kwalifikacje sobie podciągam) i zaczynam we wrześniu drugi roczek rachunkowości.Jestem Babetko mniej więcej w Twoim wieku.Moje towarzystwo ze szkoły to grupa mieszana ale taka gruba jestem tylko JA Ale uwaga do wszystkich puchatków , które myślą, że to w czymś przeszkadza, mam mnóstwo koleżanek i kolegów i nic to nikomu nie przeszkadza, jak również nie przeszkadza to mojemu chudemu mężowi :P chcę schudnąć po pierwsze bo sama sobie się nie podobam, po drugie źle się czuję, po trzecie problem z ciuchami , chyba to znacie A ja chce ubierać sie w ładne rzeczy a nie worki Muszę raz jeszcze podumać jak to się liczy ten bilans kalorii i mam nadzieję, że dogonię Cię Babetko w wyczynach. Jesteś moim guru Raz jeszcze dzięki za słowa otuchy i czekam na Wasze sukcesy. PRZYSZŁE WAKACJE NALEŻĄ DO NAS A PRZED NAMI JESIENNO ZIMOWE ZMAGANIA NA PO HYBEL TŁUSZCZOWI!!! :P :P :P

  4. #164
    Babetka Guest

    Domyślnie

    Drogi Kanaliku.
    Z reguły tak się dzieje, że jak ma sie wplanach zacząć dietę to dzień lub dwa wcześniej robi sie ostatnia ucztę. Więc nieprzejmuje się tylko głowa do góry i uda się. Wiesz trochę Ci zazdroszczę siedzenia w domu. Jeszcze ciężej jest odchudzać się gdy pracujesz. Np. ja . Wstaję o piętej rano robię sniadanko sobie mężowi dzieciom. Do pracy wyjeżdżam o szóstej. W pracy zjadam trzy podstawowe posiłki. Z reguły jest to dwie trzecie lub trzy czwarte całodziennych kalorii. Do domciu wracam około czwartej lub wpół do piątej. Gdy zajeżdżam do sklepów to dużo później. Potem obiadek i właściwie na kolację już nie ma czasu. Czasami coś dożucę jakiś soczek, jogurt lub owoc. Na nic nie mam więcej czasu. Tak sobie myślę, że gdybym siedziała w domu to miałabym czas na wszystko na zakupy w normalnych sklepach, na siłownię lub jakiś inny sport. No ale jak to mówią i piszą zawsze lepiej gdzie nas nie ma. Wiadomo teraz ważna jest praca bo potrzebne są środki do życia. Mówi się trudno i idzie się do przodu.
    Mój dzisiejszy bilans:
    zjedzone 1252 kcal,
    spalone 2400 kcal,
    na minus 1148 kcal.
    Waga nadal 119,2 kg. Więc się trzyma w dole. Zobaczymy co wskarze w sobotę. Nie mogę narazie jeździć na rowerze, więc tylko zapotrzebowanie dzienne ujmuję w spalaniu.
    Dobra na dzisiaj tyle.
    Kanalik uszy do góry uda się nam. CZeść

  5. #165
    kanalik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć,Babetka! :P Jesteś naprawdę miła. Dzisiaj już solidnie przemyślałam to obliczanie bilansu i jestem pierwsze 1000 kalorii na minusie.Zdecydowałam się jednak na taką drogę. Mam serdecznie dość diet cud.Chyba musiałam do tego dojrzeć. Zawsze chce się mieć szybkie rezultaty , a efekt jest odwrotny. Chyba tylko osoby chore na anoreksję są w stanie wytrzymać głód. Normalny człowiek musi jeść, zwłaszcza jak ma dużo obowiązków. I tak sobie myślę, że połowa problemów z wagą ma swój początek w tych idiotycznych dietach. Gdybym nie rzucała się na głupoty tylko pomalutku normalnie chudła, może dziś nie byłoby problemów No ale to się okaże . Na razie Twoja determinacja bardzo mnie zmobilizowała Tylko proszę trzymaj się teraz !Najbardziej czego się boję to właśnie tych zatrzymań wagi , to tak dołuje A masz już tyle sukcesów :P A co do tego siedzenia w domu to najlepiej obrazuje to Twoje zdanie o tym , że najlepiej tam gdzie nas nie ma. Ja zazdroszczęTobie, no może zazdrość to złe słowo. Do siedzenia w domu zmusił mnie nie tyle brak pracy co inne względy.Na forum dla grubasków to się raczej nie nadaje. W każdym bąź razie to nie jest takie zwykłe siedzenie w domu. I czasu mam dla siebie bardzo niewiele, choć ruszać to się za bardzo nie muszę. Myślę , że codzienne obowiązki związane z pracą sa na pewno męczące i czasami chciałoby się posiedzieć ot tak bez myślenia o kieracie, ale praca jednak mobilizuje, choćby do tego żeby się ubrać w coś ładniejszego, iść do fryzjera, no i przede wszystkim człowiek czuje się potrzebny i dowartościowany. Siedzenie w domu otumania i powoduje wstrętną stagnację zwłaszcza, gdy ktoś nie należy do "blokersów" jak mówię na dziewczyny , które wiecznie widzę na ławce pod blokiem i którym to wyraźnie sprawia przyjemność.Minęło kilka ładnych latek, teraz mogłabym podjąc już pracę ale sama wiesz jak to wygląda.No ale przecież my mamy się tutaj odchudzać i to efektywnie Cieszę się , że znalazlam kogoś kto to rozumie :P Bo mój mąż np. też mówi, że mnie rozumie ,jest miły i cały czas mówi, że wcale nie jestem taka gruba, chociaż kaloryfery zrobiły mi się po boczkach przepiękne.Ale jak ja mam rozmawiać o odchudzaniu z kimś kto mógłby zjeść konia z kopytami i mimo to przy wzroście 182 cm waży 70 kg : Kiedyś to mnie tak rozśmieszył, ja ćwiczyłam na dywanie przed telewizorem , cała upocona ,a w tym czasie on się przyglądał mając przed sobą i oczywiście zajadając KILOGRAM KRÓWEK!!!!TO JA SIĘ PYTAM :GDZIE TU SPRAWIEDLIWOŚĆ I CZY KIEDYKOLWIEK CHUDY ZROZUMIE GRUBEGO POWODZENIA BABETKO

  6. #166
    Babetka Guest

    Domyślnie

    Cześć.
    Obiecałam sobie ostatnio, że będę wszystko uczciwie zapisywać i chwalić się tutaj, mimo wątpliwego wyniku. No i dzisiaj muszę się właśnie pochwalić takim wątpliwym wynikiem. Ja rozumiem że można się trzymać z daleka od słodyczy ale niestety nie od krówek. Wrąbałam dziś 10 dag. A bilans mój wygląda tak:
    zjedzone 1981 kcal (krówki)
    spalone 2400 kcal (wciąż nie mogę ćwiczyć)
    na minus 419 kcal.
    Jest się czym pochwalić co.
    Ale dosyć użalania jest 17.20 i do wieczora nic nie zjem. Dopiero rano w pracy. Zaraz zrobię sobie czerwoną herbatkę i będę ją pić. Może mnie trochę oczyści.
    Kanalik (jak masz właściwie na imię bo ja Beata) nie załamuj się. Te stopy w wadze to nic takiego ale pierońsko wkurzają, bo powstrzymujesz się od jedzenia a wyników nie ma. Nie można się wtedy załamywać. Powiem ci że najłatwiej jest o tym pisać gorzej jest stosować w praktyce. Jestem właśnie na takim etapie. Od miesiąca waga trochę idzie w dół a potem wraca. Ale myślę że w końcu ruszy w dół. Nie bardzo jej pomagam więc też jest to moja wina. Szkoda, że nie mam tu w okolicy nikogo kto tak jak ja chciałby pobiegać czy coś w tym stylu. Zostaje mi rower stacjonarny. Chociaż teraz też jestem zmuszona go omijać. Może jutro będę mogła już jeździć.
    Cześć, głowa do góry i trzymam za nas kcuki.
    PA

  7. #167
    Awatar anamat
    anamat jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-08-2012
    Mieszka w
    Czeladź
    Posty
    2

    Domyślnie

    Witaj Beatko
    Nie przejmuj się niskim bilansem ważne, że jest na minusie.
    Mam nadzieję, ze już krówki schowałaś i cię jutro nie będą kusiły bo inaczej przełożę cię przez kolano hi hi :P
    A ja dzisiaj bardzo mało zjadłam bo tylko 850 kcal, musiałam odpokutować urodzinki mojego meża
    Trzymam za ciebie kciuki

  8. #168
    nova22 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cze Babetka, zrobimy to pomalu, precyzyjnie i bezlitosnie. Bedziemy bezwzgledne i zrzucimy ten tluszcz!

  9. #169
    kanalik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć Babetko :P Czy te krówki to przeze mnie Wejdzie mi w nawyk zaglądanie na Twoją stronę ale przypadłas mi do gustu, jak również zacne koleżanki często tu zaglądające. Muszę chyba wyrzucić wagę bo najchętniej ważyłabym się co godzinę. Wczoraj narobiłam sałatki jarzynowej i staram się nie wchodzić do kuchni, a wszyscy inni tak pięknie się objadają Babetko, ja też chce tak jak Ty, chudnąc , chudnąć i jeszcze raz chudnąć!!!!!Jak zrzucę pierwsze pięć kilo to chyba oszaleję z radości, bo teraz nie mogę nosić obrączki ,to znaczy z tego co zauważyłam od mniej więcej pięciu kilo Wczoraj byłam na minusie 1000 kalorii , a dzisiaj jeszcze nie liczyłam. Ta metoda obliczania jest super. Nigdy przedtem nie wiedziałam jak to własciwie liczyć.Teraz chociaz mogę się kontrolować.A teraz z innej beczki. Jak to ja mam na imię acha Lidka :P Miło Cię poznać Beatko

  10. #170
    Babetka Guest

    Domyślnie

    Cześć.
    Dzięki Lidko za podanie imienia twego. A te krówki to nie przez Ciebie. Jestem ich namiętną zjadaczką. JAk wiem że są gdzieś w domu to żadne postanowienie mnie nie powstrzyma. A tak wracając do diety to chyba ten tydzień zapiszę na rzecz strat.
    Dzisiejszy bilans to:
    zjedzone 2070
    spalone 3072
    na minus 1002.
    Spalone 1000, ale byłoby więcej gdybym tyle nie zjadła. Dobra jutro się ważę i mierzę. Zobaczymy jakie będą efekty.
    Agatko
    Jestem z tobą, podpisuję się pod twoim zdaniem ręką. Wiem, że najlepiej robić to pomału, ale zaczyna brać mnie cho..., bo zabardzo sobie pozwalam. Jakoś ogarnia mnie słomiany ogień. Zaczynam się poddawać. Przynajmniej chwilowo. Mam nadzieję, że popędzę dalej tak jak było na początku.
    To tyle.
    Dziewczyny do jutra.
    Cześć i pa pa.

Strona 17 z 37 PierwszyPierwszy ... 7 15 16 17 18 19 27 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •