-
na minus Jado.
Na podstawie kilku diet opracowałam sobie nową, dosyć rygorustyczną bo ilość kalorii około 600 do 800 kcal.
W tym momencie podniosą się głosy sprzeciwu i w ogóle. Wiem, że jest to mało, ale po ostatnich tygodniach żołądek tak mi się rozprężył, że muszę coś zrobić. Jak mi się uda to zdradzę zasady i posiłki. Korzystałam z 13 - stki i jeszcze kilku. Zresztą będę zaglądać mimo wszystko i zdawać codzienne relacje. Jednak nie będę czekała do niedzieli. Acha waga w sobotę wskazywała 120,1. Czyli znów do góry.
Acha pragnę dodać, że ze względu na niską ilość kalorii dostarczonych nie będę czyniła dodatkowego wysiłku.
Mój dzisiejszy bilans:
zjedzone 645,40 kcal,
spalone 2400 kcal,
na minus 1754,60 kcal.
Proszę nie krzyczcie na mnie, że to za mało. Dostarczam organizmowi: białko w postaci mięska i jajek, węglowodany - ryż, musli, wapń - serek maślanka, jogurt, warzywa i owoce. Poprostu jem mniej.
Oddaje się do waszej dyspozycji. Cześć.
-
No i co Ci właściwie napisać?Że(od że nie zaczyna się zdania) mnie zawiodłaś?Że to nie ma sensu? Że będziesz żałować? Że może dziś nie byłabym taka gruba gdybym przy wadze 67 kg nie zaczęła sie drastycznie odchudzać? Ja już dojrzałam do tego, że lepiej wolniej ale skutecznie niż szybko z jeszcze szybszym rezultatem jojo i wiecznym głodem.Z wagą walczę od 5 lat. Zastosowałam tysiąc diet i dało to efekt 90 kg. Była i
13-a i punktowa i zwykłe drastyczne ograniczanie jedzenia.Efekt znany wszystkim grubasom. Babetko! Naprawdę długo szukałam kogoś kto ma podobne problemy do moich i kto jednocześnie miałby trochę oleju w głowie, bo mam mało grubych koleżanek, a te które takie są jakoś nie chcą się zmobilizować. Nawet na rowerze nie mam z kim pojeździć. Kiedy przeglądałam forum czasami byłam zła, bo gdy czytałam, że ktoś ma dajmy na to Twój wzrost i waży np. 65 kg i uważa to za tragedię to(niech mi wybaczą takie osoby)to jest śmieszne.Szukanie problemów tam gdzie ich nie ma.Już nawet miałam zrezygnować z czytania tych stron, ale moją uwagę zwróciła Twoja osoba( i kilka innych gwoli słuszności, które tu do Ciebie zaglądają)Mądre i naprawde z problemami, o których chudzi nie mają pojęcia. Naprawdę znalazłam tu bratnie dusze i myślałam, że razem nam się powiedzie.Niestety Babetka zeszła na złą drogę.TO ZŁY WYBÓR. BĘDZIESZ ZAŁOWAŁA.Przecież sama zdajesz sobie sprawę, że długo tak nie wytrzymasz, a poza tym w naszym niestety wieku odchudzanie bez gimnastyki nawet jeśli trochę się zrzuci może dać efekt bardzo wątpliwy.Zastanów się a my Cię zrozumiemy. Lidka
-
Babetka zrobisz jak zechcesz.
Kanalik! Ja rozumiem Babetke, bo ja tez bym chciala szybciej. Ale wiem juz, ze na 800 kcal za Chiny Ludowe nie wytrzymam. Wiec konsekwentnie trzymam sie teraz 1500. wiem, ze schudne wolniej, ale trudno.
Kanalik, jak chcesz ze mna sie dalej spokojnie odchudzac to zapraszam.
Coz moge powiedziec o swoich efektach - nie sa oszalamiajace, ale czuje, ze jest coraz lepiej a i waga pokazuje zawsze 122 i nizej (przypominam 1.08 startowalam ze 127). czuje sie dobrze, troche sie zloscze, ze tak wolno to idzie, ale trudno. W tym miesiacu chcialabym zejsc do 120 kilo.To by juz bylo cos namacalnego. zamierzam sie odchudzac dlugo, pewnie i ze dwa lata
Babetka, trzymaj sie!
-
No i pewnie, ze problemy dziewczyn co waza 65 kilo nie maja sie nijak do naszych problemow, al ja sie ciesze, ze one sie odchudzaja za wczasu, zeby sie tak nie zapuscic jak my. No i wiekszosc robi to z glowa i z humorem
-
Cześć Dzięki za zaproszenie , oczywiście przyjmuję :P Niemniej nie zgodzę się z Tobą w kwestii dziewczyn, które tak naprawdę nie maja nadwagi. Obecnie panuje moda na chudzielce i dziewczyny, które z natury nie są patykami ale BARDZO KOBIECYMI KOBIETKAMI (to żeby było zrozumiałe gdyby tu któraś zajrzała) nie powinny odchudzać się na zapas.Raz jeszcze podkreślę:zawsze miałam około 60 kg(mam165 wzrostu) nie byłam chuderlakiem, ale dziś gdy oglądam zdjęcia widzę , że było super(na zdjęciach , na których spadłam do około 55 kilogramów wyglądam okropnie) nie każdemu pasuje wielka chudość.Kiedy utyłam 2 kg wpadłam w panikę i zaczęłam różne diety.Doszły jeszcze sprawy z hormonami, ale tych nie winiłabym tak bardzo ,bo tyć zaczęłam w zastraszającym tempie własnie wtedy gdy zaczęłam jakieś głupie diety. Na początku było ok, ale później ZAWSZE parę kilo więcej.Chyba tylko anorektyczki sa wstanie wytrzymac wieczny głód, normalni ludzie nie.I nawet nie o to chodzi, że one się odchudzają , ale , że z dwóch, trzech kilogramów robią tragedię.Przy takim podejściu czeka je nasz los. Powinny po prostu trochę poćwiczyć. Ale to w końcu ich sprawa. Tak więc mam nową koleżanke :P :P :P Teraz to już na pewno będzie mi sie chciało smukleć Ciekawa tylko jestem co Babetka na takie obsztorcowanie.Rozumieć to ja Ją rozumię, też chciałabym byc o 25 kg chudsza, najlepiej już dziś,ale jak sobie pomyślę, że gdybym tak przez minione lata zamiast odchudzać się na wariata stosowała zwykłe ograniczenie jedzonka , dziś nawet nie pamiętałabym o moich problemach , to sama jestem zła na siebie. A że Was polubiłam to żal mi , że przez zniecierpliwienie może któras z Was stracić to ,co tak ciężko osiągnęła Pozdrawiam i papa.Kanalik
-
Cześć. Wiedziałam, że rozpętam ostrą dyskusję.
Muszę się bronić. Nie chodzi mi o szybką stratę kilosków, tylko o skurczenie żołądka. Dalej traktuję dietę poważnie. Buduję ją zgodnie z zasadami 1000 kcal.
Naprawdę, tyle stosowałam diet rożnego typu, że nie wierze w żadna z nich. Dalej uważam, że tylko rozsadek i powolny tryb pomoże zmienić wagę ciężką na piórkową. Lidko ja nie straciłam rozsądku ani cierpliwości. Dzisiaj, gdy podliczyłam kalorie to wyszło mi prawie 1000 kcal. A powiedziałam, że gimnastykować się narazie nie będę, ponieważ przy bardzo rygorystycznej diecie nie można. Ale wrócę do rowerka, więc zostaje po staremu. Chcę zmusić mój metabolizm do wysiłku. A po za tym ostatnio się strasznie opuściłam a właściwie rozpuściłam. Trochę za dużo jadłam itd.
A tak poważnie jest mi wstyd, że zawiodłam Cię. Przyznaję Ci rację, co do tego, że tylko anorektyczki mogą wytrzymać głód. Dlatego zmodyfikowałam swój program i wyrzuciłam go do kosza. Wracam na stare i wypróbowane tory.
Mój bilans:
zjedzone 988,25 kcal (wieczorem zjem jablko lub gruszke)
spalone 2400 kcal (wieczorem rower)
na minus narazie 1411,75 kcal.
Mam nadzieję Lidko, że będziesz nadal do mnie zaglądać.
Cześć.
-
No to fajnie kanaliku! Idziemy razem Widze, ze Babetka tez z nami pod raczke
Ja sie tez nieraz odchudzalam szybko, ale po zrzuceniu kilogramow, nabieralam ich duzo wiecej. Wiem, ze po prostu musze trzymac dyscypline i nie przekraczac 2000, to wtedy nie bede tyla. Hormony sa wredne, to prawda, ale przy takiej otylosci jak moja pojawiaja sie wtorne zaburzenia i kolko sie zamyka. Ja sie ciesze, ze juz sie trzymam 6 tydzien bez obzerania. moj pamietnik z kaloriami i z cala historia tez tu jest, tak, ze jak chcesz kanaliku to skocz i poczytaj
-
Witam Gospodynię i współklikaczki
Przeczytałam, to co pisałyście o pomyśle Babetki.
No, cóż wiem dlaczego chciała na bardzo niskim pułapie kaloryczności obkurczyć żółądek (przechodziałm przez ten etap, nawet na DC), ale też już wiem , że nie tędy droga.
KANALIK ma świętą rację.
To co napisła to, tak jakbym siebie widziała, więc nie będę się powtarzać.
A co do odchudzania się normalnie wyglądających dziewczyn na wieszaki też jestem przeciw. Im wystarczy troszkę więcej ruchu i ewentualnie mniej słodyczy , czipsów i wszystko będzie OK , a nie diety głodówkowe.
Na poście "tłuszczowy ruch oporu" napisłam o przeczytanym artykule , co się dzieje, gdy zmniejszamy drastycznie dowóz kalorii i dlaczego się tyje. Artykuł ten i inne (według mnie fajne) jest na stronce [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] . Polecam.
Na to papatki
-
I jak u Ciebie babetko?? mi się waga zatrzymała na 103 i tak stoi od tygodnia...staram sie trzymać 1000-1200....ale wiecie jak to jest, dokładnie nigdy się nie wyliczy! troszkę ćwiczę, dwa razy w tygodniu pojawił sie w moich zajęciach aquaerobic...moze w koncu sie ruszy...Już tak miałam, ponad tydzien stała, a pozniej w 16 dni poszło w dół 5 kg! A tak czekam dwucyfrowej wagi!!!
-
Cześć.
Witam wszystkich.
Marzenko straciłam Twój numer gg, jak będziesz mogła to kliknij do mnie co?
A co do Twego stopu w wadze to nie jest to najciekawszy moment. Borykam się z tym od ponad miesiąca. Może jak będziesz sie bardziej teraz ruszać to znów pójdzie w dół.
Ja pod wpływem nie tyle namów co sugestii znajomej chciałam wprowadzić drakońską dietę. Najpierw objechała mnie Lidka - za co jej bardzo dziękuje.
Sprowadziła mnie na ziemię. Zaczęło mnie już denerwować to moje prawdziwe jęczenie, że waga stoi a jednocześnie podżerałam a to cukierki, ziemniaczki bo zostały z obiadu, tu znowu jakaś kluseczka. Zachowaywałam się jak narkoman. Co chwile coś skubałam. I oczywiście nie wliczone zostały te kawałeczki do bilansu, bo przecież nie miały w sobie żadnych kalorii.
A co dzisiaj. Jest godzina 18.30 zjadłam już wszystko co miałam zjeść, naewt pojeździłam na rowerze. A jakoś cholerka nie musiałam podgryzać, przekanszać czy coś innego. Wystarczyły słowa Lidki.
Lidko Jeszcze raz dzięk, że mi pomogłaś.
Mój bilans:
zjedzone 1035 kcal
spalone 2919 kcal,
na minus 1884 kcal.
Cześć dziewczyny do jutra.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki