-
tak..zakladamy.zdecydowanie.bo ja musze przyznac -mam problem z jedzeniem.problem powazny.ja nie jem gdy jestem glodna.ja jem.wciaz.gdy jestem zla gdy jestem smutna gdy jestem..szczesliwa.jedzeniem rekompensuje sobie porazki i nagradzam sei za sukcesy.opycham sie slodzyczami i doszlo do tego ze wcinam je..w ukryciu.ze wstydu..w ogromnych ilosciach.ja wlasciwie cala jestem jedzeniem..
ale nie chce tak zyc.nie chce by rzadzil mna jakis cholerny baton czy kanapka z szynka?nie chce! chce normlanie zyc..
werze ze jest to mozliwe i wiem ze nam sie uda.tylko trzeba przyznac sie do tego.i wbrew pozorom..jednak walczyc..walczyc ze slabosciami.i odkrywac piekno zycia ..inaczej.norlmalnie..zdrowo..
bedzie ciezko..
ale WARTO
wiem tylkojedno ze wsparcia nalezy szukac tylko wsrod innych grubaskow..bo tak naprawde te chuderlaki nie rozumieja nic..
ja czasami naprawde czuje sie jak alkoholik.TAK-JESTEM UZALEZNIONA OD JEDZENIA.TAK-CHCE Z TYM SKONCZYC.TAK-CHCE ZMIENIC SWOJE ZYCIE!
KOCHANE ZROBIMY TO!!!
-
No to dziewczyno zaczynaj.
Zacznij od tego, że zrobisz to już dzisiaj. Mimo, że jest już wieczór.
Masz czerwoną herbatę w domu (Pu-Erh) - jak masz to natychmiast zaparz.
Wiem, że nie należy do najsmaczniejszych ale daje bardzo fajną rzecz. Gdy przychodzi ochota coś przegryść wypij szklankę - przejdzie, jeśli nie to następną.
A na początek. Jeśli ukrywasz się z jedzeniem słodkości przestań. Jak masz na coś ochotę i nie przechodzi to zjedz sobie coś takiego co najbardziej za tobą chodzi. Zrób to pomalutku i delektuj się każdym kęsem. A przede wszystkim nie rób sobie wymówek. Ale tak jak mówiłam tylko jedną rzecz.
Jak to uczeni w piśmie mówią trzeba się pokochać.
Napisz co o tym myślisz.
-
czerwona herbatke pije juz od kilku dobrych latek i wiesz-uwielbiam ja!pije duzo i nie zamierzam przestac.zreszta ja w ogole jestem wielkim smakoszem herbatek.
hmm..co do odchudzania to w moim przypadku dziala tylko jedna metoda.ostro wziac sie za siebie i zrezygnowac calkowicie z zakazanych rzeczy.calkowicie.ja po prostu nie potrafie zjesc roskze,malo tylko jedna rzecz.a jak nie jem w ogle zadnych slodkoscia to po jakims czasie sie do tego przyzwyczajam i..w ogole nie ma na nie ochoty.to naprawde dziala.wczesniej zrzucialm dosc duzo nadwgai wlasnie w tkai spsob.konsekwentnie.za pomoca 1000kcal.i bez zadncyh ustepstw.tylko..najgorzej zaczac.przelamac sie i przezyc ciekzie poczatki.i nie zlamac sie.
w kazdym razie ja musze zrezygnwac ze slodyczy calkowicie.ze slodyczy i inncyh grzeszkow.zreszta pragne tego bardzo.weim ze sie uda.
a jak ujest w Twoim przypadku?
pozdrawiam popijajac czerwona pu-erke.
a tak wlasciwie to-mam na imie Wiktoria.
-
Zacznę od powitania. Cześć wszystkim.
Co było dziś.
Dziś rano pomiary i było na wadze 123,6 - 31.05.2004 było 127,2 - na minusie 3,6 HURA .
Zjadłam za 850 kcal.
Spaliłam - godzina na rowerze 600 kcal (będę tylko te wartości dodatkowe podawać).
Wiktorio.
Cieszę się, że się przyłączyłaś. Ja mam na imię Beata. A Babetka wzięła się z tego, że kiedyś w szkole kolega mnie tak nazywał.
Muszę Ci powiedzieć, że niewielu lubi czerwoną herbatę. Mnie zasmakowała od początku, ale koleżanki w pracy spróbowały tylko raz i nie dają się skłonić. Ale nie można narzucać się przecież ze swoimi przysmakami.
Jeśli możesz to napisz ile schudłaś na diecie 1000 i w jakim okresie.
U mnie jest to kolejna próba. Mam świadomość, że nie będzie ona ostatnia. Ale mam nadzieję, że nie skończę jej zbyt wcześnie. Mam dobre nastawienie.
Ponownie zaczęłam po przeczytaniu postów Kaji Maji. Zaproponowała w swoim pamiętniku ciekawą dietę. Przyznaje, że zastosowałam trzy dni z jej przepisu, ale chodziło mi przede wszystkim o skurczenie żołądka. I udało się. Potem przeczytałam post od kogoś innego i prubuję diety, w której trzy dni w tygodniu je sie tylko warzywa i owoce (ale nie razem), w innych dniach dołancza się do tego zestawu mięsko lub ryby. W następne dwa je się tylko nabiał a w siódmy pije tylko wodę. Dieta jak narazie nie jest monotonna, jedząc warzywa i owoce możesz jeść bez ograniczeń kalorycznych bo jak zjesz cały talerz fasolki szparagowej (jakieś 300 g) to zjesz dopiero 105 kcal a jesteś pełna.
Jak chcesz to prześlę Ci ta diętę. Swego czasu była zalecana przez Super Linię.
Odrazu przyznaję się, że nie uznaję czegoś takiego jak niejedzenie kartofli. I w każdej diecie jem je. Nierozumiem ludzi, którzy twierdzą o ich właściwościach tuczących. Mają dwie bardzo ważne właściwości ogromną ilość błonnika oraz potrafią szybko zasycić głód. Oczywiście jak je polejesz tłuszczem lub sosem to napewno będą tuczące ale z wody w 100 g mają 70 kcal.
Kurka ale się rozpisałam.
Pa trzymajcie się wszyscy cieplutko.
-
Babetko trzymam za ciebie kciuki tym bardziej, ze jesteś moja sasiadką zza sciany :P
Ja w marcu tego roku ważyłam 99 kg a obecnie 85,5 wiec tobie też na pewno sie uda
Jestem na diecie 1000 kcal i chudne nadal :P
Widze, że dobrze ci idzie , trzymaj tak dalej i nie poddawaj się :P :P
-
Anamat. dzięki za miłe słowa. Faktycznie Siemianowise są praktycznie za płotem.
Właściwie przydałby mi się ktoś z Chorzowa. Można by było wspólnie biegać czy coś koło tego. Bo Ty raczej nie przybiegniesz do mnie realnie tylko wirtualnie co nie.
Ale dobre i to.
Wiesz muszę Ci powiedzieć, że dzięki temu że piszę pamietnik jakoś tak mi łatwiej idzie odchudzanie i zmiana nawyków. Czy ty też tak uważasz.
Dobra idę się trochę wymoczyć w nowym płynie Niwea Spa.
-
Witam cieplutenko!
otoz Babetko pytasz co do mojego wczesniejszego odchudzanka to..
tak naprawde to odchudzam sei od zawsze i robie to codziennie od nowawciaz walcze wciaz probuje.teraz podjelam kolejna probe.dwa razy w zyciu schudam tak naprawde.pierwszy raz trzy lata temu drugi raz hmm..chyba rok poznije.oba podejscia miay miejsce podczas wakacji i za kazdym razem chudalm 10 kilo.dwa miesiace i bylo mie 10 kilo.pozniej rok jakos to utrzymywalam.nastepne wakacje kolene 10 kg.no..potem problemy i..dzis weile z tego nadrobilam.ale wiem ze skoro wtedy sie udalo teraz nie moze byc inaczej.za kazdym razem stosowalam diete 1000kcal.i ok.godzinki ruchu dziennie.efekty by;y wspaniale.
wierze ze uda nam sie i tym razem.Tobie mi i wszysktim Nam ktoe tutaj walczymy.
-
Babetko ja też odkad zaczełam pisac pamiętnik to moja dieta zaczeła nabierać sesu, i nie czuje sie taka pokrzywdzona :P
A z tym bieganiem to u mnie jest tak, że nawet jakbym realnie mogła bo park Chorzowski łączy sie z Siemianowicami to fizycznie nie dam rady.
Mam problemy ze stawem kolanowym i nie mogę go zbytnio obciążąć ale na rowery możemy sie umówić
-
Czesc kobietki!Poczytalam sobie i postanowilam sie odezwac.
ja kiedys wazylam 114 kg przy wzroscie 165 cm .Teraz jest 94,wiem,ze to tez duzo,ale walcze dalej..
Szczegolnie bliskie mi sa slowa Nelus20,to tak jakbym to ja pisla Twoje posty...az dziwne.Tez uwielbiam slodycze,opychalam sie nimi w pracy po kryjomu...i inne takie historie.teraz troszke inaczej podeszlam do mojego odchudzania,bylam nawet u psychologa,czego sie nie wstydze.On uswiadomil mi kilka roznych spraw i teraz juz wiem,ze uda mi sie schudnac.Od 3 tygodni nie jem slodyczy.Da sie bez nich zyc!!!
Trzymam za Was kciuki!
-
Hej Tryciu,
Witam Cię na starych smieciach. Cieszę się, że trzymasz formę. Ja też walczę, choć idzie opornie, bo organizm trzyma jak dziki każdy kilogram. Taki life.
Pozdrówka,
FLEUVE
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki