Wątek: Biorę się za siebie... a życie biegnie;) swoim torem...

Dzień dobry
Ależ mam zakręcony dzień dzisiaj Co wejdę na chwilkę na forum, to juz jakaś waż na sprawa, aż sie pogubiłam, gdzie byłam, gdzie nie
To na wszelki wypadek tu u mnie pozdrowionka dla wszystkich współodchudzaczek zostawiam

Wczoraj nie musiałam się orzechami ratować , bo taką chcicę miałam wieczorem na słodkie, że na kolację wciągnęlam pieczywo chrupkie z białym serem i miodem i do tego jeszcze kakao

Nie zaspokoiło to jednak mnie do końca i rano wstałam z jednym przeogromnym pracnieniem - zalepić buzię czymś słodkim a że sie nie odchudzam to na śniadanie zamiast planowanej bułki z ziarenkami zjadłam 50g najprawdziwszej, przesłodkiej chałwy Wg danych na opakowaniu miało to cudo 260 kcal - wiec tyle samo co moja bułeczka A nasyciłam się i najadłam Wiem, wiem nie za zdrowo, ale raz na jakiś czas przecież można, co nie

Hej Aguś...
Widzę, że chwałwę się podjada i jeszcze się nią kusi współodchudzaczki.... nie ładnie
Pozdrowionka na piątek

hej

wpadłam i może sie "zarażę" entuzjazmem do ćwiczeń.....oby

pozdrawiam

Aga! Tak sobie czytam to co wczoraj i kilka dni wczesniej pisalas, o trudnosciach w nabijaniu kalorii..... EUREKA!!!!!!!! To jest klucz do sukcesu! NIE BYC NA DIECIE Jak sie nie jest na diecie, to sie niemysli nieustannie i jedzeniu i sie wcale tyle nie je

.....no ale jak napisalas o wczorajszych slodkich chcicach to mi to troche podwazylo ta teorie ZEBY TO BYLO TAKIE PROSTE

Oczywiście!!!

Odkąd przestałam być na diecie, to spadło mi to, na co już w ogóle nie liczyłam :P

Luz psychiczny, pozwalanie sobie na jakieś fajne, przyjemne i kaloryczne żarełko, to jest to!!!

Ja zjadam teraz od 1500 do 1700 kcal i NIE TYJę!

Trzymam wagę i o to chodzi, bo przecież już się nie odchudzam!

Takie myślenie naprawdę działa....

Ja akurat nie lubię chałwy, bo to strasznie przeokrutny jest ulepek, ale lody zjadam sobie co jakiś czas i jest mi z tym dobrze!

Miłego dnia Aga!!!

Ja sobie jeszcze na taki luz psychiczny, jak wy dziewczyny nie moge pozwolić. Mam swiadomość tego, że jak wszystko dobrze pojdzie, to za jakieś 2-3 tygodnie wracam na dietę i chcę jeszcze min 4 kg zrzucić Mam nadzieję, ze do tego czasu mnie nie przybędzie Bo na razie to się na wagę stanąc boję

Ale przyjemnie jest wiedzieć, ze nie jest sie na diecie Jakoś tak łatwiej Bo kalorii się pilnuje, często trudno mi dobić, dlatego jak już taka chcica najdzie, to można sobie z czystym sumieniem pofolgować

Ja tam bym już chciała tak, jak wy...

Jeszcze troszkę cierpliwości....

Aga, na pewno waga nie pokaże dużo więcej, bo niby dlaczego?
przecież jesz teraz troszkę więcej, ale same zdrowe rzeczy, nie obżerasz się, więc jak powrócisz na dietkę, to te 4 kiloski szybko spadną :P czego Ci bardzo życzę

I to szczera prawda: świadomość NIE BYCIA NA DIECIE uskrzydla

No tak wiedziałam gdzie zajrzec tu chałwa tam pyzy


Aga dzielnie kalorii pilnujesz i ćwiczysz nie będzie źle a jak czasem człowiek na coś ma chęć i to w amach limitu to nie tragedia

Aguniu pozdrawiam i dzieki za zyczonka

Zamieszczone przez zuzanka0312

No tak wiedziałam gdzie zajrzec tu chałwa tam pyzy

No właśnie, jaki rozpustny dzień dziś
Małż pyzy szykuje ze skwareczkami i cebulką Dokupię do tego kalafior, coby się zamymi kluchami nie tuczyć

----------------------------------------------
znalazłam ile te pyzy ze skwarkami mają - opakowanie 500g (Avico) to 745 kcal + 50g boczku-300kcal - 1500 razem wychodzi jak nic 2/3 zje małż, ale i tak sporo wychodzi