Witam po dłuuugaśnej przerwie...:P
A wszystko przez to, że mój zabytkowy komputerek coś ostatnio szwankuje i w ogóle mi się nie włączał.... Cóż ale było, mineło...a komputerek mi nareszcie działa, z czego baaardzo ale to bardzo się ciesze....
jesli chodzi o dietkę, to nawet nie było tak zle...aż tak bardzo się z niej nie wyłamałam nie licząc jednak wczorajszego dnia -tej feralnej soboty, kiedy to sobie za bardzo "dogodziłam" i wszamałam NIEDOZWOLONE w mej diecie DUŻE ilości SŁODYCZy!!!A były to aż 4 kawałki szarlotki(na kolacje), porcja galaretki z bananem i FANTAZJA Tiramisu z czarną porzeczką.... w dodatku zupełnie zrezygnowałam wczoraj z jakichkolwiek ćwiczeń trochę z lenistwa a trochę z braku czasu....maiałam strasznie duzo sprzątania w nowym mieszkanku od samego rana do późnego wieczoru, jednak mam nadzieje, że przynajmniej przy tym sprzątanku coś spaliłam....
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień to jest zdecydowanie lepiej niż wczoraj...z powodu potwornych yrzutów sumienia po wczorajszym dniu..dziś już nawet nie mogłam patzreć na szarlotkę i makowca,który cały dzień kusił w kuchni...A moje menu wyglądało następująco:

I śniadanie:
miseczka płatków zbożowych z mlekiem
dwie kromki pełnoziarnistego chleba z masłem, szynką i pomidorem
zielona herbata..
II śniadanie:
2 jabłka
Obiad:
rosół z makaronem
1,5 gołąbka +3 średniej ilości ziemniaki
kolacja:
2 kromki pełnoziarnistego chleba z masłem i odrobiną niskosłodzonego dżemu
1,5 szklanki mleka..

RUCH:
1h marszu
300 hopsnięć na skaknce
150 brzuszków
10 minut na hula-hopie