Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3
Pokaż wyniki od 21 do 25 z 25

Wątek: kruczy dziennik

  1. #21
    kruczydlo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzieńdobry
    Dzisiaj dzień wodnika.
    To taka moja zemsta na losie za to, że jest nieżyczliwy... Najpierw przeszkadał mi spać, potem nie zadzwonił mi budzikiem, zaspałam więc na bieganie, które sobie wczoraj zaplanowałam (pierwsze od pół roku prawie!) i na zajęcia...
    A w dodatku mam okres ;-/
    Pamiętam, że kiedy zaczynałam się odchudzać na wiosnę, pierwszy dzień też wypadł na początek miesiączki. Zmartwiłam się wtedy, że coś mi się może w srodku rozregulować. Ale nie. Właśnie, że to chyba dobry moment. Pierwszy dzień cyklu i pierwszy dzień nowego stylu życia. Hmm. Zobaczę tym razem i dobniosę o spostrzeżeniach.
    Anyway.. byłam wczoraj w herbaciarni. Zakupiłam mnóstwo różnistych herbatek, wydałam krocie. Między innymi mam dwa rodzaje pu-erh. Ja bardzo lubię czerwoną. Teraz popijam sobie grejfrutową pu-erh i z rozkoszą wsłu****ę się w burczenie brzuszka... A może by tak tą zmianę potraktować jeszcze szerzej? Np posprzątać w mieszkaniu i zacząć się uczyć? ;-)
    Pozdrawiam

  2. #22
    kruczydlo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzieńdobry!!
    Wstałam! Hura, udało się! Wstałam przed piątą, przed budzikiem. Poszłam pobiegać - o jej, ale cięzko było... zrobiłam tylko połowę starej trasy (czyli tylko 40 min), ale po pół roku palenia i niećwiczenia to chyba i tak nie najgorzej.
    Po powrocie do domu jakieś rozciąganie, prysznic i... waga.... 64 kg!!!
    Czyli jeszcze tylko 2 do mojego niegdysiejszego największego osiągnięcia ;-)
    A potem jeszcze 7 do wagi wymarzonej.
    Potem zjadłam opkrojone w kostkę jabłko z łyżką siemienia, łyzką płatków górskich, łyżką muesli owocowego, łyzką otrębów owsianych, wszystko zalane mlekiem 0% i popite rewelacyjną herbatą cynamonową.
    A teraz do pracy... skoro już tak zmieniam swój styl zycia, to trzeba znaleźć w nim miejsce na naukę, bo inaczej studia mi koło nosa przejdą ;-)
    Do poczytania

  3. #23
    ChudneSkutecznie jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    od jutra rusza moja akcja
    CHUDNE SKUTECZNIE Z ĆWICZENIAMI
    wszyscy chętni mile widziani


    szczegóły na
    http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...5007&start=780

    mozna włączyć sie w każdej chwili....wystarczy chcieć

    pozdrawiam

  4. #24
    kruczydlo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wczoraj miałam dzień introspektywny w sytuacji konieczności zaistnienia konfrontacji z otaczającą jednostkę interpersonalną rzeczywistością.... Czyli mówiąc po prostu, miałam małą imprezę.
    Wpadło kilka psiapsiółek na film i popcorn, czyli wielkie picie, jedzenie i głupie filmy (Piraci Karaibów!!! ;-D)
    Upiekłam tartę z jabłkami, upiekłam ciasteczka owsiane, zamówiłam wielka pizzę z tuńczykiem, wysypałam w salaterkę migdały i suszone morele. Kumpela przyniosła wino i ciasteczka migdałowe prosto ze Szwecji.
    Efekt: kawałeczek tarty na dwa gryzy, coby zobaczyć, czy wyszła jadalna --> kalorii 100? 150?
    Pół ciasteczka owsianego (nawet niezłe) --> 50 kal.
    Dwa kawałki pizzy ALE specjalnie wybierałam najmniejsze, nie jadłam rancików -->między 500 a 700 kal. Nie wiem dokładnie i nie chcę wiedzieć.
    Kilka migdałów i jedno ciasteczko szwedzkie --> około 50 kal.
    Czyli w wersji pesymistycznej 950 kalorii. Do tego w ciągu dnia wczorajszego zjadłam ze dwa jabłka, dwie łyżki muesli, michę gotowanych warzyw - czyli generalnie nawet, jeśli nie zamknęłam się w 1000, to i tak limitu energetycznego raczej nie przekroczyłam.
    Dzisiaj za to nie miałam zupełnie czasu na jedzenie, więc jestem o dwóch jabłkach, jogurcie naturalnym, dwóch łyżkach muesli i gryzie marchewki. A, i dwie kawy z mlekiem i cukrem. Tak czy owak, dzisiaj miałam prawie głódówkę (po wczorajszych ekscesach nawet chyba pożądaną). Jutro obiecuję poprawę, będzie mądrze zagospodarowane, poprawnie zbilansowane, zdrowe i smaczne 100 kalorii i ani jednej więcej... no może parę mniej, coby szoku organizmowi nie czynić... Sama nie wiem...
    W zasadzie to pojęcia nie mam, czy dobrze robić... W sumie, mam okres. W sumie, podczas okresu ma się większą wciągawę. W sumie, to się zastanawiam...
    Chodzi o to, czy właśnie popuścić i zjeść więcej, czy wręcz przeciwnie - zacisnąc zęby i powiedzieć sobie zdecydowanie: NIE, jestem na diecie redukcyjnej, mam w nosie fanaberie rozwydrzonych jajników!
    Hmmm
    No i nie wiem. Póki co, w dzień pierwszy miesiączki miałam dzień wodnika, w dzień drugi miałam jakieś 850 kalorii, w dzień trzeci jakieś 1200, 1300 i dzisiaj, dzień czwarty, znowu prawie-wodnik. Bez sensu zupełnie.
    Ech..
    Idę się callanetiksować i spać. Jutro o 5 pobudka i bieganie. A co..
    Pozdrawiam nieco oklaple
    zmęczone kruczydło

  5. #25
    kruczydlo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Echhh
    wczoraj było ciężko, ale chyba nie przekroczyłam tysiaka. Nie ma nic gorszego niż upieczone własnoręcznie ciasto w piekarniku i ciasteczka, które zostały z imprezy....
    Nie mogłam sie powstrzymać i zjadłam kawałeczek tarty. Kawałek nie duży, więc policzyłam sobie za niego 200 kal. Jak obliczyłam, jedno ciasteczko migdałowe ma 20 kal, więc jako że zjadłam kilka, nie popełniłam AŻ takiego strasznego głupstwa. W każdym razie, ciasteczka czekają na przyjazd mojego Ojca pojutrze, ale tarta chyba do tego czasu się zeschnie, więc powolutlu ją będę wcinać.. po centymetrku dziennie... A co! I tak odżywiam się głównie jabłkami i brokułami; trochę węglowodanów "ciastnych" nie zaszkodzi.. Tzn nie opwinno aż tak bardzo zaszkodzić... ;-)
    A dzisiaj mam dzień ciężki do zaplanowania ze względu na to, że muszę około południa zawinąć się z domu w miejsce, gdzie nie da się przewidzieć ilość i jakoś spożywanych kalorii. A wrócę do domu długo po deadlinie, czyli po 18-tej.
    Już jestem po śniadaniu, złożonym z jabłka, odrobiny mleka 0%, łyzeczki miodu i dwóch czubatych łyżek kaszki kukurydzianej, łyżeczki siemienia i wielkich ilości cynamonu. Kalorii będzie ogółem miało jakichś 200. W lodówce mam jeszcze brukselkę i chyba spożyję ją zanim wyjdę - to będzie nie więcej, niż 100 kalorii (może będzie z makaronem razowym).
    W drodze i na miejscu jabłka i marchewki. Może wezmę kanapkę z tekturek, serka ziołowego i sałaty pekińskiej. To by było jakieś 100 kalorii.
    No nic. Może się uda. Wieczorem się okaże ;-)
    Pozdrawiam serdecznie.... A! zapomniałabym o najlepszym! Wstałam o 5 i poszłam biegać ;-) Polecam, naprawdę. Jescze widać gwiazdy, nie ma na ścieżce żywego ducha, a jak dopisze szczęście, można nawet zobaczyć uciekającego zająca ;-)
    No to do poczytania

Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •