-
Eeeh, wczoraj znów nie mogłam zasnąć przed 4, a dzisiaj kolejny senny dzień, w połowie zresza przespany. Nic mi się nie chce. No dobra - chce mi się - spać
Nawet rano nie zmusiłam się do gimnastyki. Może wieczorkiem.
Do tej pory zjadłam:
łyżkę galaretki z kurczaka
4 łyżki sałatki z kalafiora, fety i kukurydzy z kefirem
wypiłam kawę z mlekiem i z cukrem
Tak na oko łącznie 450-500 kcal
Dojem jeszcze trochę tej sałatki i koniec. O - dzisiaj nawet jeść mi się nie chce Przynajmniej do tej pory. Ale wczoraj wieczorem mój brzusio naruszał chyba ciszę nocną Nie wiem, co mu odbiło, aż tak mało nie dostał, żeby tak wariować
-
Juhuuuu. Kolejny dzien za mna. Tej salatk bylo potem wiecej niz troche i jeszcze dorzucilam kilka super tuczacych czarnych oliwek i pol bulki. Mysle, ze ok 1300 znowu. No troche za duzo, ale jutro dzien zielonej salaty i brokulow, wiec na pewno bedzie mniej
Tak tak, jestem z siebie dumna i czuje sie super
-
BRAWO! Lepiej za duzo niz za malo (ale powiedzialam prawde zyciowa )
Oliwki czarne duzo kalorii ??? ...chyba ze suszone...... Ale i tak nie lubie
-
Wczoraj nie wytrzymałam i policzyłam te cholerne kalorie. Wyszło mi 1200. Ja to mam oko
Dzisiaj jem sobie sałatkę z zielonej sałaty, pomidorów i fety. Potem wtrąbię brokuły z jajkiem i pomidorami. Nie licząc fety to wszystko nie ma prawie kalorii, więc wyrównam bilans tygodniowy
Znów zasnęłam po 5 i czuję się fatalnie Na myśl o ćwiczeniach robi mi się słabo
Nopoję się kawą - tym razem wersją bez kcal i zmuszę sie wieczorkiem.
A w ogóle to postanowiłam skoczyć na tydzień w góry. Wczoraj się dołowałam, że nie mam z kim jechać, aż stwierdziłam - mam z kim - mam siebie. Więc jade sama
Czas doładować bateryjki i spalić trochę sadełka. Wyjazd w neidzielę. Już się nie mogę doczekać. Chyba tylko to trzyma mnei dzisiaj przy życiu
-
Weat chyba musze przejąć Twoja strategie i dac sobie czas, przeciez nic mnie nie goni i wszystko to robie dla siebie i dla włąsnego dobrego samopoczucia
A jesli nie masz siły na cwiczonka nie przejmuj się - podobno lepiej pocwiczyc 3 razy w tygodniu porządnie niz codziennie ale tylko chwilke.
Pozdrawiam
-
hej weatherwax
tak czytam twoje zmagania i widzę że idzie ci o wiele lepiej niż mi
ale fajnie że mnie odwiedzasz i dajesz nadzieję że nie jestem sama
-
Ninti, a gdzie nam się śpieszy?? Na taaakie efekty warto poczekać
Inezza, mi też dużo daje to forum, mam nadzieję, że nam się uda Ja dopiero zaczynam i mam jeszcze dużo entuzjazmu
Dzisiaj zjadłam ok. 800 kcal, w końcu nie poćwiczyłam, ograniczyłam się do zastąpienia windy schodami i spacerków. No ale w górach sobie "poćwiczę", więc daję sobie rozgrzeszenie.
Jutro kolejny dzień zmagań, ale za kilka dni może będzie już widać efekty
Póki co nie zbliżam się do wagi - po co psuć sobie humor
-
no dobra nie ważysz się żeby nie psuć sobie humoru ale naprawdę nie jesteś ciekawa ile ważysz? Poza tym jak schudniesz będziesz wiedziałam ile zrzuciłaś
ja bym nie wytrzymała
-
Takie ważęnie się często psuło mi dietkę - rozczarowywałam się brakiem efektów, chociaż wiedziałąm, że na nie jeszcze za wcześnie.
Przed odchudzaniem ważyłam 65,5, ale wieczorkiem i po wepchnięciu w siebie masy żarełka, więc prawdopodobnie 64.
Nie chcę patrzeć na wskaźnik, dopóki nie spadnie poniżej 60, ale tak długo pewnie nie wytrzymam Zważę się po powrocie z gór.
Sęk w tym, że ja w ogóle wolno chudnę, a teraz biorę taki lek-steryd, przy którym się ponoć tyje, dlatego naprawdę muszę sobie dać czas. A wiem, że jeśli po 2 tygodniach diety się zważę i nie będzie rezultatów, po prostu się zniechęcę
-
dasz rade!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki