-
stało się... hm... zastanawiałaś się nad tym, żeby opóźnić ostatni posiłek? albo jakoś inaczej je rozłożyć? wtedy będzie Ci łatwiej... chociaż... czasami potrzebujemy troszke więcej energii... najgorsze co można robić to przejmowanie się takimi maleńkimi wpadkami ;)
-
Trudno, stało się... Wracam sobie myślami do sierpnia i widzę, że i tak poskromiłam obżarstwo o 1/2... Trzeba się cieszyć i takim sukcesem...
Nie chcę sobie mydlić oczu, że już nigdy się nie obeżrę... Jestem już taki typ i pewnie nie raz waga podskoczy... Chciałabym wdrażać skutecznie nowe nawyki, ale moja nerrrrrrrrwicowość nie raz dopomni się o swoje hehe.
Qrcze martwi mnie też, że tyle czasu siedzę w necie, z tym też by coś trzeba było ruszyć, ale na razie...
Znalazłam taką stronkę, gdzie wyliczyli mi prognozę, że przy obecnym trybie życia(niedietowym) za 5 lat osiągnę 84 kilo... niedobrze by było, pomyślę nad kolejnymi zmianami - głównie więcej ruchu...
Ze mną to tak się porobiło od czasu, kiedy zaczęłam pracować. W liceum bardzo dużo łaziłam, wędrowałam, wspinałam się, co roku kilka razy wypad w góry, kilkanaście rajdów pieszych... Na początku studiów jeszcze też, ale potem urodziłam małą... Przerzuciłam się wtedy na długaśne z nią spacery i ... judo hehe. A kiedy zaczęłam na IV roku pracować, to już w ogóle zarzuciłam ruch... trochę biegałam, kręciłam kółkiem, czasem wycieczki rowerowe z mężem albo wędrówki... Potem spooore kłopoty, rozejście z mężem, przeprowadzka do rodziców... Opóźnienie w skończeniu studiów, straszny dół, trochę tego dla mnie za dużo, mam "tylko" 25 lat...
I przez te kryzysy taka rozlazła się zrobiłam, totalnie leniwa, nawet sprzątać mi się nie chce...
To się poskarżyłam, spadam spać...
-
niom... rozumiem... wszak nasze życie składa się z samych wzlotów i upadków... :) tak jest i będzie... cieszę się, że podchodzisz do tego realistycznie... po co robić obiecanki-cacanki...
internet jest największym pożeraczem czasu... dwa lata temu byłam niemal uzależniona od niego... to był koszmar... zw pewnym momencie po prostu nie wytzrzymałam i świadomie zepsułam kompa.... było ponad pół roku ciszy...
heh... fajna prognoza... ja według innej powinnam nieżyć już od 3 lat :) ale jakoś do tej pory spadam na cztery łapy... jednak wszystko do czasu...
LO a praca to bardzo duża różnica... chociaż dopiero zacznę tego doświadczać, sama widzę zmiany w trybie życia moich starszych znajomków...
wiesz, jesteś bardzo dzielna... radzisz sobie o wiele lepiej niż inni... heh w życiu nie zgadłabym, że masz dopiero 25 latek... :)
od czasu do czasu trzeba z siebie "powyrzucać"...
3maj się
-
przeczytałam o tym co już w życiu przeszłaś i naprawdę wydaje się to za dużo jak na taką młodą osobę....
Sciskam Cię cieplutko....
-
Witam;*
ehhh zycie nam daje niekeidy w kosc:/ a ty naprawde duzo juz przeszlas, takze i tak uwazam ze jestes bardzo silna i na pewno osiagniesz swoj cel!
buziak;*
-
:) :D Usmiech od ucha do ucha dl aCIebie :D:D
Czasem pomaga takie wyzalenie :) I tak Dzielna Babeczka z Ciebie :)
Wiesz, jatez sie ciesze, ze udalo mi sie poskromic apetyt o polowe (co najmniej ) w stosunku do tego, co bylo chociazby w ciazy, a ze czasem (tak jak w weekend) zdazy sie jakas tam wpadka, no coz, ludzmi tylko jestesmy :)
-
Oj wice,że pannakonda nasza kochana ma lekkiego dołeczka nieee tak nie moze być już Ci coś o tym mówiłam;)
a tak poważnie ja się nic nie będe wymadrzać tylko przyłaczam sie do tego co powiedziały Ci dziewczyny. Naprawde ja osobisćie jestem pdo wrazeniem, wątpie,zebym sama był tak dzielna i tak dawała sobie rade jak Ty, mówie całkowicie powaznie!
Co do odchudzania hm..według mnie odchudzanie to taka walka na całe życie i w tej walce liczy sie każde nawet najdrobniejsze zwyciestwo,a fakt,że poskromiałas apetyt o połowe nie jest bynajmniej małym efektem. Już jakiś czas temu pisałam Ci,że widze w Tobie ogromne postępy i bardzo jestem z Ciebie dumna. Najwazniejsze to, żebys nigdy sie nie poddawała. droga jest długo, ale warto ją stoczyc. Bo to nawet nie chodzi juz o sam wyglad czy naszą akceptacja swojej osoby, ale chodzi o nasze zdrowie:)
Przepraszam,że Ci tu się tak rozpisałam:P
Trzymaj się ciepło, życze Ci, aby ten poniedziałek i cały tydzien były piekne, buziaki!!!!
-
Hejho,
zrobiłam już młodej kolację, więc czuję się bezpiecznie i mogę stwierdzić, że dzizsiejszy jadłospis już zamknięty:
1. manna poranna 216
2. tort jogurtowy i cukierek 250
3. jabłko 55
4. serek Camemberek z jabłkiem 120
5. kasza jęczmienna z warzywkami smażonymi 500
i riiiiiiiiiba 120
czyli koło 1300 kcal
Qrna, coś dużo za tą kaszę wyszło, zjadłam co prawda słuszną porcję, naprawdę ogromniastą, żeby się zapchać i potem po obliczeniach wyszło, że aż 500 kcal, hmmm, niech tak pozostanie... Fakt faktem kaszą się nasyciłam i nie żałuję :)
Humorek nieco lepsiejszy. Po ostatnich przeprowadzkach i przebojach życiowych zaginęło gdzieś tam duuuuużo rzeczy codziennego użytku, więc powolutku zaopatruję się w nowe... No i dzisiaj kupiłam sobie talerzyki śniadaniowe, takie kolorowe, jak sobie wymarzyłam :D :D :D :D :D http://veroni.com.pl/kolekcje/kwiatek/11m.gif no może wymarzyłam sobie nawet coś więcej, ale powiedzmy sobie, że ta kolekcja jest na moją kieszeń, bo jest w promocji hehehe.
Dziś jak zwykle w szkole ciacho, każda okazja dobra hihi, a osób zwykle jest mało, więc nie można się ukryć no i jak się nie zje to jubilat/solenizant czuje się urażony :P
Spodnie do garniturku na obronę już nie są opięte na udach, ale to moje doooooopsko, to dooopsko po prostu rozpacz :cry: :cry: :cry: :evil: :evil: :evil: :x :x :x , już raczej nic z tym nie zrobię do czwartku, chyba że w desperacji odessam tłuszcz odkurzaczem...
Nie mogę się doczekać piątku, idę wtedy sprzątać mieszkanko :!: :!: :!: Cieszę się przeogromnie, chociaż i boję się też trochę... Qrna, pierwszy raz będę mieszkać sama z młodą, po łbie błąkają mi się myśli 'a miało być tak pięknie i rodzinnie, a zostałaś samotna matka'. Przepędzam je, gdzie pieprz rośnie, nie jestem samotna, jestem samodzielna, o tak, a mam mnóstwo dobrych dusz dookoła, w tym Was ;) No i do pomocy przy remoncie zaoferowało się już tylu znajomych, ale fajowo, naprawdę się cieszę już...
Dziewczyny, Wasze słowa naprawdę mnie podniosły na duchu, aż się wzruszyłam, że tak o mnie dbacie i takie miłe jesteście... Damy radę :!: :!:
Buziole
-
... manny to ja chyba od przedszkola nie jadłam :D ...
talerzyki śliiiczne :) hehe nie za dobrze w tej szkole macie? :P ;)
dasz radę ;) cieszy mnie Twój entuzjazm z przyszłego sprzątania - rzadko ludzie się z tego cieszą - ale to jest akurat przyjemny wyjątek :D
ja też chętnie pomogę :D będe dopingować :lol: telepatycznie :D
-
Witam;*
nie n ocos ty na pewno dasz soie rade, choc moze byc ciezko ale przeciez masz rodzine ktora zawsze ci pomoze nie:D no i nas tez masz;D my ci pomozemy jak tylko bedziemy mogly:D
buziak;*