-
kilogramy non grata
Chetnie bym przystąpiła do waszego klubu przeczytałam ta książke Montigniaka Jeść aby schudnąć jego dieta opiera sie na roślinach strączkowych a ja niestety jestem po operacji woreczka i nie czuje się dobrze po wszelkich soczewicach i fasoli Pozdrowienia
-
O widzę MM. A ja pisałam, żeby założono nowy dział dla Montiego. Narazie jestem na etapie czytania materiałów i bardzo podoba mi się ta dieta. Będę zaglądać do Was częściej
-
Ozyna
dieta MM daje możliwość stosowania naprawdę bardzo urozmaiconego Menu. Nie ma potrzeby, żeby się cały czas faszerować strączkowymi. Ja tylko sporadycznie jem soczewicę.
Neszta
dzięki za wsparcie. Ja tez się nie poddaję, czekam cierpliwie, a że dieta nie jest głodowa można sobie spokojnie tak jeść i tylko czekać na rezultaty.
Wczoraj zjadłam:
duży jogurt 0% z płatkami zbożowymi
filet z kurczaka z warzywami
makaron razowy z sosem pomidorowym bez tłuszczu
Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że się tak panoszę w Twoim topiku?
Życzę wszystkim miłego dnia![/b]
-
Kilogramy non grata
Wiolka jesteśmy z tej samej miejscowości jeżeli jest to Gorzów wlkp. spróbuje tej diety dzsiaj jestem na samych płynach od soboty do wczoraj imprezowałam bo u mnie w rodzinie same Grażyny Mirosławy i inne Anny.Troche sobie pofolgowałam i muszę odpocząć od jedzenia pozdrowienia
-
Dzień dobry, witam, pozdrawiam no i co tam jeszcze, bo tu jeszcze nie pisałam. A chciałam napisać co mi się przydarzyło na MM. Po 2 czy 3 miesiącach - 0 ochoty na słodycze, wszystko choć trochę słodkie wydawało mi się obrzydliwie przesłodzone przez co niejadalne. I druga rzecz - włosy - błyszczące, mocne, w trakcie czesania (a mam długie) - nic nie zostawało na grzebieniu, a wokól twarzy zrobiła mi się aureolka z króciutkich nowo wyrosłych włosów. Efekty odchudzające były słabsze, a kłody rzucane mi pod nogi przez mojego ŻP w postaci a to placków kartoflanych, a to pyzów skutecznie mnie od MM odstawiły. Ale ŻP zaczyna powoli dojrzewać do MM, to może się wtedy do Was przyłącze?
Pozdrawiam wszystkie MM - batorek
-
Hej!
Wiolka69, jesteś tu bardzo mile widziana , więc nie zadawaj niemądrych pytań
U mnie wczoraj na śniadanie były zwykłe płatki owsiane z odtłuszczonym mlekiem w proszku, na II śniadanie próbowałam wypić to samo mleko, ale skończyło się jedynie na kilku łykach (zmęczenie materiału). Na obiad zjadłam szczawiową MM + jajka na twardo i mizerię (ogórek + rzodkiewki). Na kolację 2 plasterki chudej wędliny i mizerię (wiem, trochę za tłusto jak na kolację, ale muszę jakoś zatrzymać ten gwałtowny spadek wagi ).
Ozyna, Wiolka ma rację co do strączkowych. Mój mąż też jest na MM (ostatnio w porywach ), a przejawia prawdziwą awersję do strączkowych, do soczewicy w szczególności.
Batory, czekam na podjęcie prawdziwie kobiecej decyzji z twej strony i przyłączenie się do nas! Może czas, żeby mąż spróbował również MM? Niektóre przepisy są wręcz stworzone do nakarmienia osobników lubiących konkrety
I nie bierzcie przykładu z kocurka Bazylego, który po ostatnim zatruciu był na kilkudniowej diecie (ryż + kurczak w niewielkich ilościach). W ramach umilenia sobie życia pożarł dwa ciastka, które na chwilę pozostawione zostały sobie samym
Pozdrawiam cieplutko!
-
TADAM!!!
dzisiaj przywitałam 7 z przodu. Czyli jest 79,50. Do pełnego sukcesu jeszcze daleeeka droga, ale przynajmniej wiem, że ta metoda działa. Zwykle nie staję na wagę codziennie, ale musiałam się sama na sobie przekonać, że można jeść do woli i chudnąć.
Pełna zapału zabieram się do pracy.
Wczoraj:
chlebek pp + serek 0%
kurczak z brokułami
zupa mleczna z makaronem razowym, mleko 0,5% i słodzikiem, sałatka z pomidorów
Batorku
dołącz do nas! ( oczywiście za zgodą autorki tego topiku - Nesztki ). Czytałam Twojego posta i bardzo mi się podobał... a raczej Twoja osobowość mi się podoba :P
Ozynka
mieszkam w małym miasteczku "niedaleko" Gorzowa - nie chciałam się całkiem demaskować. Ale do Gorzowa często jeżdżę na zakupy
-
Wiolka69, GRATULACJE Teraz to już masz prościutką drogę do 6 z przodu!
A ja nie mogę się powstrzymać przed codziennym ważeniem, a co mi tam, od tego się nie tyje Dziś rano było w porywach 74 - 74,2. Wczorajsze menu: chleb pełnoziarnisty z konfiturą MM (sera mi zabrakło, ale już kupiony!) na śniadanie, dwa pomidory na II śniadanie, szczawiowa MM + jajka na twardo (ach, te zupki gotowane na cały tydzień ) + kotlety mielone z indyka na obiad, a na deser ser pleśniawy. Na kolację nie starczyło mi czasu: obiad zjadłam o 17:30, a później poszłam na dłuuugi spacer nad Maltę.
Acha, Neszta łaskawie zgadza się na przyjęcie do naszego grona Batorka i nie tylko
Pozdrawiam cieplutko!
-
Neszta, wow, gratuluję tych 74
Ja dalejtrzymam się kurczowo 75
No ale po okresiku powinno znowu trochę zejść Dam sobie spokój przez te parę dni z ważeniem
-
Wielkie dzięki Woman! Nie martw się, ciebie też czekają 74 kg!
Zastanawiam się, czy na moją wagę nie ma też wpływu fakt, że od tygodnia zaczynam (i kończę) pracę o godzinę później. W pracy zjadam dwa śniadania, obiad już w domu i zazwyczaj po godz. 17, tak więc na kolację nie starcza mi już czasu i wolnego miejsca w brzuszku...
Pozdrawiam jeszcze lipcowo!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki