-
Cześć Neszta,
szukam właśnie na forum osoby, która stosuje dietę Montignaca. Myślę, że to jedyne rozsądne wyjście dla mojej nadwagi wybudowanej cierpilwie właśnie na... liczeniu kalorii.
Obecnie ważę 80 kg przy wzroście 164 cm. Rok temu ważyłam 70 kg, bez stosowania żadnej diety, to była taka moja "stała" waga. Ponieważ chciałam schudnąć przeszłam na dietkę 1000. W ciągu 2 miesięcy schudłam sobie 8 kg, niestety po tym sukcesie zaczęłam normalnie jeść. Odrobiłam 8 i do tego o zgrozo dołożyłam 10. Waga rosła jak oszalała, a nie zjadałam więcej jak 1500 kcl...
Czy mogę czasem zajrzeć tu do Ciebie, spytać o radę lub sobie po prostu ponarzekać
Bardzo przyjemnie czyta się Twojego pościka bo masz świetne poczucie humoru i z dystansem podchodzisz do dietki.
Poza tym ja też mam "zwierzyniec" w domu: męża, synka, psa, oraz malutkiego, białego kotka -Kefirka.
Życzę miłego i zdrowego weekendu, który ja zamierzam spędzić na doładnym przestudiowaniu książki Montiego, żeby zacząć... zdrowo się odżywiać.
Pozdrawiam serdecznie
wiolka
-
Hej
Hej!Mam pytanie co to za metoda odchudzania ta ktora stosujesz?I gdzie mozna sobie o niej ewentualnie poczytac?Z gory dziekuje za info.K.
-
Witam!
Wiolka69, mamy bardzo podobne parametry i stan rodzinny (do szczęścia brakuje mi tylko synka)! Byłoby mi bardzo miło, gdybyś zaglądała tu od czasu do czasu (czytaj: codziennie ) i dzieliła się swoimi sukcesami i nie tylko. Postaram się też służyć ci radą, jeśli tylko będę pewna odpowiedzi.
Podobnie jak ty nie mam najlepszego zdania o liczeniu kalorii - w zasadzie co wakacje przechodziłam na dietę niskokaloryczną, przy czym z każdym rokiem zaczynałam z wyższego pułapu. To droga donikąd
Miło mi przeczytać , że tobie czyta się miło mój wątek!
Uściski dla męża, synka, psa i Kefirka!
KaMa82, stosuję metodę Montignaca (zamiast na kalorie trzeba zwracać uwagę na indeks glikemiczny). Możesz poczytać o niej na forum [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] - to prawdziwa skarbnica wiedzy.
Z książek mogę polecić ci "Jeść, aby schudnąć" oraz zbiory przepisów "Szybko i szczupło" i "Montignac nad Wisłą" (no bo ile można jeść te karczochy i anchois ).
Pozdrawiam cieplutko!
-
Dzięki za miłe powitanie!
Montiego zaczęłam od "faul-startu". W piątek po pracy przeszłam wszystkie sklepy w poszukiwaniu zdrowej żywności. Ledwie doniosłam to wszystko do domu: chlebek pełnoziarnisty, soczewica, brązowy ryż, jakieś tam łamane ziarno zbożowe, żeby było do jogurtu itd. Z przepisów na forum wpadł mi w oko przepis na gołąbki. Wszystko by było dobrze, gdybym nie wpadła na pomysł, że przecież mogę dodać do nich zdrowiutką przecież soczewicę. Zrobiłam cały kociołek tych gołąbków. Dopiero wieczorem doczytałam, że soczewicę owszem ale bez mięska tylko z warzywami...
Mam jeden problem: kiedy jest mowa o jogurtach, serach czy kefirze 0%, to naprawdę musi być 0 czy też może być np.: 1,5%???
Mieszkam w małym mieście, nie ma tu Supermarketów. Nie znalazłam jogurtów 0%...
Marne zaopatrzenie albo nikt się nie odchudza...
Udało mi się za to zrobić dżemiki bez cukru. Odparowałam i zamroziłam truskawki i czarną pożeczkę.
Wszystko przygotowane, żeby teraz tylko zapał nie odleciał gdzieś do ciepłych krajów to może się uda!!!
Miłego dnia!!!
-
Hej!
Wiolka69, nie przejmuj się takimi wpadkami, bo dzięki nim można zapamiętać na długo jakie produkty nie łączą się ze sobą. Najważniejsze, żeby tych błędów nie powtarzać lub - co gorsza - nie popełniać ich świadomie. Trzymam za ciebie kciuki!
Wyrazy podziwu za zrobienie gołąbków Sama chętnie spałaszowałabym je na obiad, ale ich przygotowanie rozbija się u mnie o jakąś blokadę psychiczną. No, i garnek mam za mały...
Montignac a sprawa serów: można jeść sery (i jogurty) do 1,5% tłuszczu lub sery od 40% tłuszczu, wtedy nie mają prawie wcale węglowodanów. Jeśli chodzi o serki grani (3-5%), lepiej w I fazie ich unikać, a jeśli w lodówce nie ma akurat nic innego, to połączyć serek 3% z warzywami o niskim IG.
Od dzisiaj wróciłam do rygorystycznego stosowania I fazy, bo wyjazd nad morze zbliża się milowymi krokami (przełom sierpnia i września, to zależy od pogody). Ale zanim wyjedziemy nad morze, będziemy obchodzić kolejną rocznicę ślubu , więc chciałabym zmieścić się w coś ponętniejszego niż noszę obecnie. Niestety, w przeciwieństwie do czasu, moja waga ciągle stoi w miejscu...
Na śniadanie soczewica plus ogórek i pomidor, żadnego tłuszczu, na obiad gotowane mięso z kurczaka plus warzywa o niskim IG, na kolację pewnie znów soczewica I tak przez cały tydzień. Ale żeby nie było zbyt łatwo, to zaraz po przyjściu do biura znalazłam na moim biurku kawałek sernika, nic tylko konsumować. Już kilka razy tak się zdarzyło, że w dniu "0" ktoś wręczał mi coś słodkiego. I z nie-konsumpcją różnie bywało. Tym razem załatwiłam rzecz dyskretnie, żeby nikogo nie urazić i nie afiszować się kolejną rozpoczętą dietką. Ukryta za ekranem komputera schowałam zapakowane ciastko do torebki ... i mama się ucieszy, gdy jej przyniosę (bo też jest łasuch).
-
Witaj Neszta!
Świetny wybieg z tym serniczkiem! Ale ja cały czas bym myślała, co tam leży w torbie...
Do końca sierpnia jeszcze 6 tygodni. W tym czasie Ty razem z Montim - możecie zdziałać cuda!!! Trzymam kciuki!
Wczorajszy dzień był udany, pod względem MM. Na śniadanko chlebek z dzemikiem, na obiad mięso z sałatą, a na kolację soczewica. Najważniejsze jest to, że szybko czuję się syta i póżniej długo nie czuję głodu. A to dość nietypowe dla kogoś, kto jest na "diecie".
Wczoraj miałam trochę czasu żeby pobuszować na tym miniportalu Montiego.
Znalazłam tam odpowiedzi na prawie wszystkie moje pytania i wątpliwości.
Sterty dokumentów na biurku, a ja sobie piję kawkę, jak gbyby nigdy nic.
Zaraz ktoś mnie o..
Życzę miłego dnia!
-
Cześć Wiolka69!
Co do serniczka, to sama sobie się dziwię, że mnie zupełnie nie ruszał! Ale to jeszcze nic, w moim biurku od dwóch miesięcy czeka na wysłanie bombonierka. W stanie nienaruszonym. Traktuję ją jak obiekt niejadalny (i nie dla mnie przeznaczony).
Właśnie miałam napisać, że ja też spędzam czas na forum zamiast poświęcać go moim pracodawcom, ale wyraźnie zapeszyłam - przyszedł szef i to nie sam, bo z pilnym zadaniem do wykonania
Dziś soczewicowej odysei ciąg dalszy: na śniadanie pierwsze i drugie, i obiad, sałatka z soczewicy plus pomidor i ogórek konserwowy (nie pamiętam czy dozwolony na montim?). Na kolację kurczak z kalafiorem.
Ponieważ wczoraj nie miałam ochoty na ćwiczenia, wybrałam się z mężem na rower. Dla niego była to zaledwie rozgrzewka (17 km)! Oj, straciłam kondycję, jak ktoś ją odnajdzie, proszę o kontakt! Muszę nadmienić, że przejazd wzdłuż samej Malty (zazwyczaj jeździmy po przymaltańskich lasach) w pogodny dzień przypomina jazdę trasą z Poznania do Wawy - wszyscy wyprzedzają na trzeciego. Kilka razy jedynie silna wola przeżycia pozwoliła mi uniknąć zderzenia z innymi amatorami ruchu
Wiolka69, a jak dzis miewa się twój monti?
Pozdrawiam chłodniutko w ten upalny dzień!
-
Ależ idę w zaparte! Nic nie motywuje tak, jak krótkie terminy. Od poniedziałku jestem bardzo ortodoksyjną montiniaczką, w poniedziałek (po ubiegłotygodniowym obżarstwie) waga spadła o 0,5 kg i na razie stoi w miejscu. Ale za to oponka zaczęła - nadal przy dużej dozie wyobraźni - przypominać brzuch
A poza tym mam nielada dylemat - w sobotę jestem zaproszona na imieniny do znajomej męża i nie wiem czy iść, czy wymówić się (nie chciałabym nikomu sprawić przykrości). Raczej wiem, jak to się skończy - napełnianiem brzusia w godzinach nocnych. Poważna przeszkoda na sześciotygodniowym dystansie A może wpadnę na godzinkę, złożę życzenia, skubnę liść sałaty i już mnie nie będzie?
Od kilku dni gryzie mnie pewna sprawa. Już wcześniej wspominałam, że gościła u mnie koleżanka. Taki mamy zwyczaj, że co roku przyjeżdża do nas na kilka dni wakacji. No właśnie, i co roku ona jest szczuplutka (50 kg przy 160 cm), a ja ciągle akurat na diecie. I gdy chodzimy po sklepach ciuszkowych (sama unikam tego typu dołowania się, tyle pięknych ciuchów, a w żadne nie mogę się zmieścić) strasznie złoszczę się na siebie, że sama skazuję się na nieatrakcyjność. I co z tego? Nadchodzą kolejne wakacje, a rozmiar 38 jest wciąż dla mnie niedostępny
W związku z tym ostatnio zastanawiam się nad rzeczą szaloną Gdy ostatnio buszowałyśmy po sklepach, wpadły mi w oko cud - spodnie (szare naturalnie, do takich mam słabość, a najlepiej w paski ) i bluzeczka bez rękawów z dużym dekoltem na plecach (naturalnie w szare paski, hihi). Wiecie co wymyśliłam? Kupię to, powieszę w chacie w najbardziej widocznym miejscu, i będę chudła do tego super ubranka Ale zaraz odzywa się głos rozsądku: a co będzie, jeśli mimo schudnięcia ciuszki nie będą pasować? Zmarnowane pieniądze i tyle. A może właśnie zaryzykować?
No tak, ale suma, którą mogłabym na nie przeznaczyć, topnieje stopniowo na wizyty u weterynarza. Bo kocurek Bazyli, po tym jak ostatnio przewrócił na siebie krzesło, najadł się czegoś z zasady dla kotów niejadalnego i znów trzeba było wspomagać kocią służbę zdrowia. Ale jakie ma zapadnięte boki po czterech dniach postu! Niejedna modelka byłaby zachwycona!
-
Witaj Neszta,
na razie jestem zachwycona Montim! Czuję się świetnie. Czasami czuję obrzydzenie do tych wszystkich "0 %" ale jakoś przetrwam. Na razie waga stoi. Ale i tak to jest wielki sukces, że nie rośnie, a ja sobie wszystko jem i najadam się do syta.
Wpisuję codziennie swoje jedzonko na ten miniportal, żeby mi dziewczyny sprawdzały jakie błędy popełniam.
Bardzo się cieszę z Twojego sukcesu!
Nie możesz go zmarnowac jakąś tam imprezką! Zaplanuj sobie tak posiłki, żebyś wieczorem mogła się normalnie najeść. Na pewno na stole znajdzie się coś co zmieści się w miarę w zasadach mm.
Co do koleżanki... Wszystkie moje też są szczupłe... Mało tego, moje obie (młodsze)siostry też. Często zabierają mnie na zakupy, żeby im doradzić... Mam wtedy strasznego doła. Powiem Ci coś jednak w tajemnicy: JEŻELI WYTRZYMAMY "TYLKO" PARĘ MIESIĘCY NA MONTIM, TO JUŻ JESIENIĄ BĘDZIEMY MOGŁY WYBRAĆ SIĘ DO SUPER SKLEPÓW NA ZAKUPY!!! A WTEDY ONE BĘDĄ NAM DORADZAĆ W CZYM WYGLĄDAMY NAJLEPIEJ.!
Codziennie ogladam sobie zdjęcia Sopelka. Jeżeli Jej się udało, to nam też się uda!
a te spodnie, jeżeli nie kosztują majątku to sobie kup koniecznie...!!!
-
Neszta,
ja też kupiłam sobie wczoraj śliczną spódniczkę ecru. Wprawdzie w nią wchodzę, ale opina się jeszcze tu i ówdzie. I jak myślisz - co mnie wczoraj zmotywowało, żeby mocniej przycisnąć pedały w rowerku...?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki