Obecnie poszukuje pracy, siedze duzo przed komputerem i wykonuje mnostwo telefonow.
Moja wina bylo przygotowywanie mezowi kolacji i wspolne jedzenie (zwykle o 19:00, 20:00) Roznego rodzaju sosy na smietance 40%, czasami raclette (ziemniaki zapekane serem raclette w piekarniku). I ogolna niechec do wychodzenia. Zaczelo sie niewinnie, ale zauwazylam, ze stworzylam sobie moj azyl w 4 scianach. Z czasem to juz na nic nie mialam ochoty, nicnierobienie rodzi lenistwo.
Zaczelam od wczoraj, nie wiem czy wlasciwie