-
boję się jeść poza domem, bo nie wiem ile to może miec kalorii, nie moję się kupować tylko surówek, ale to chodziło o ciepłe jedzenie a nie surówki, więc chyba jakoś będę musiała przetrwać 
akurat dzisiaj będę mogła zjeść obiad w domu
-
Edheene dasz radę
Głowa do góry
Tylko trzeba się wspierać i wierzyć w to z całych sił
Wytrwasz, wierzę w to
Moc buziaków!!!
-
waga stoi nadal, więc jest źle 
dzisiaj trochę zgrzeszyłam bo zjadłam dwa batoniki zbożowe, niby zmieściłam się w limicie kalorii, ale i tak nie powinnam jeść żadnych słodyczy, na zbyt wiele sobie pozwalam, może dlatego waga nie spada
śniadanie: kawa z mlekiem, muesli tropikalne z jogurtem naturalnym
II śniadanie: chleb razowy z majonezem i wędliną
obiad: sałata z ogórkiem, pomidory z cebulą polane jogurtem, fasolka szparagowa, mały kawałek pieczonej piersi z kurczaka
kolacja: batoniki zbożowe
ruchu mało tylko 5 minut biegania dzisiaj rano, ale jutro pójdę na aerobik i koniec obijania się
-
Edheene nic sie nie martw
czesto jest tak, ze mimo iz nei jemy, waga nie zniza sie
za topozniej

glowa do gory
waga zmniejszy sie o tyle ile chcesz
powodzenia
-
ufff... ruszyła się o pół kilo, teraz na prawdę waze 78, bo wcześniej było 78,5 tylko mi się tickerka nie chciało zmieniać, ustawiłam go na 78 bo jednego dnia tyle miałam, ale potem wzrosło
-
No i widzisz ? 
gratuluje
-
nie wiem , czy cię pocieszę....u mnie waga stała w miejscu prawie miesiąc, mimo przykładnego dietkowania i ćwiczeń. ale teraz ruszyła w dół, liczę , że szybko sie nie zatrzyma.
trzymam kciuki, nie daj się, pa
-
Edheene widzisz, waga ruszyła, więc nie martw się
Wspieramy Cię, więc będzie dobrze, zobaczysz
Uszy do góry
Słonecznego dnia
-
ufff... kolejny ciężki dzień...
jakaś zamulona cały dzień chodziłam, przy pisaniu myliły mi się literki, wszystko leciało mi z rąk a najgorsze jest to, że jeszcze trochę tego dnia zostało i tyle jeszcze mogę napsuć... 
rano poszłam sobie na aerobik, ale coś się mało zmęczyłam i też co chwilę się myliłam w ukłądzie i potykałam o innych i stanęłam jednej babce na nogę bo poszłam nie w tę stronę co trzeba
potem byłam na beznadziejnie nudnym wykładzie i prawie na nim zasnęłam, w przerwie wypiłam podwójne espresso i dalej jakoś poszło
miałam dzisiaj laboratorium z fizyki i przynajmniej tam nic nie popsułam
jutro mam sprawdzian z niemieckiego i laboratorium z programowania i muszę coś umieć (z niemieckim nie tak źle, gorzej z programowaniem)
jeszcze Kacper chce dzisiaj po swoim laboratorium przyjechać, a kończy o 21 i nie wiem czy mu pozwolić. jak mu nie pozwolę to będę smutna, bo się z nim nie zobaczę, a jak mu pozwolę to będę miała wyrzuty sumienia, że o późnej porze będie wracał do domu 
generalnie jesienna deprecha
sprawozdanie(tfu - fizyka) na dziś:
śniadanie: muesli z mlekiem
II śniadanie: dwa chlebki wasa z dżemem niskosłodzonym
III śniadanie: kromka razowego chleba, serek wiejski Piątnica
obiado-kolacja: zupa pomidorowa, jajecznica, kromka razowca z cieniutka warstwą masła, kostka czekolady
w sumie 1001kcal
-
pisałam wczoraj, że muszę wybrać czy pozwolić Kacprowi przyjechać...
nie musiałam decydować, nie chciało mu się przyjechać i zadecydował za mnie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki