Hej, ja też jakaś wieksza po tej długiej przerwie. Nie wazylam się jeszcze ale czuję że 2 kilo więcej mam. Od dzisiaj ruszam znowu z dietą, bo na wiosne mam zamiar być super mama
Dwa zdjęcia u mnie na watku są z sylwestrowej balangi
no to teraz ważysz 58
Hej dotty kurcze ja wciaz walcze z kompem który jest juz umarły... niestety
Jak sylwester widze ze skarzysz sie ze masz troszke wiecej nic sie nie przejmuj dasz rade... ja tez mam pewnie z kg lub moze i 2kg wiecej ale nie poddaje sie jakos wytrzymam ja juz zamiesciłam kilka fotek na swoim watku i czekam na ciebie uff jak dobrze was znowu "słyszeć"
Dotku 100 ci stuknęła, a ciebie nie ma
Witajcie
Wszystkiego najlepszego w Nowym 2007 roku
"Z Nowym Rokiem... lekkim krokiem... "
Moja waga wskazała dziś 56 kg Nie mam tych dwóch kilogramów, co to niby po świętach mi zostały... nie mam też wiele innych rzeczy, o których kobieta może marzyć... ehhhhhhh.....
Ale po kolei...
Dziękuję za wpisy mimo mojej nieobecności... nie mogłam dziś rano wejść na stronkę i napisać, co się u mnie działo, bo mam inwenturę i wybaczcie, że wpadłam tylko do siebie dziś... Jakoś tak nie mam do tego serca...
Swięta minęły raczej w atmosferze kłótni z rodziną i obwniania siebie... takie to były wolne dni... Plany na Sylwestra nie wypaliły, bo mieliśmy jechać do kuznki, ale musieliśmy zmienić plany ze względu na moich rodzicó, bo chcieli byc za wszelką cenę z nami, a my nie... no i... to chyba był błąd... duży błąd... bo ten Sylwester zapadnie w mojej pamięci na zawsze... a przynajmniej na długo... jako najgorszy i najsmutniejszy Sylwester, jaki przeżyłam...
Dietetycznie nie było, ale nie obżerałam się... nie jadłam dużo i tłusto... jadłam normalnie... toteż waga nie wskazała więcej niż powinna...
Ale do sedna...
Mój mąż wpadł na pomysł spędzenia Sylwestera w domu, naszym domu, bez rodziny... postanowilismy zaprosić (z inicjatywy mojego Męża) moją przyjaciółkę, samotną... na początku miałam obiekcje i chyba moja intuicja nie zawiodła, trzeba było jej posłuchać... ale nie... zaprosiliśmy Olę... Przyjechała...
Wszystko było w porządku do północy... piliśmy drinki... pod stołem znalazły się dwie pólitrowe butelki po wódce... śmialiśmy się, żartowaliśmy... było fajnie... Ale... północ była najgorszą godziną mojego życia i nigdy jej nie zapomnę i nie potrafię wymazać jej z pamięci za żadne skarby świata... nie potrafię...
Szampan otwarł Tomek, Ola i ja oglądałyśmy fajerwerki... życzenia... muśnięcie leciutkie w mój policzek przez mojego męża... chłód totalny... ale ok... przeżyłam... z Olą wyściskałyśmy się na maxa... wzięłam aparat... podeszłąm do balkonu robić zdjęcia fajerwerkom... zrobiłam dwa... i wiedziona intuicją spojrzałam za siebie... a tam.... nie mogłam uwierzyć.... Tomek i Ola w uścisku... ich usta złączone w bardzo bardzo namiętnym pocałunku i to przeraźliwe "MMMMMM" Koszmar to, co działo się potem, to fikcja... totalny cyrk Wmawiali mi, że nic się nie stało... że pocałunek w policzek ... taki przeciągany... że nigdy by mi tego nie zrobili... paranoja.... przepłakałam przez moją naiwność kilka godzin u synka w pokoju.... trzymając go za prawie nieruchomą rączkę.... w ciemnośći przed oczami wciąż miałam TEN widok... Bolało i boli, jak cholera.... JAK ONI MOGLI MI TO ZROBIĆ Sytuacja sięodwróciła po 2.00 w nocy, kiedy to spoliczkowałam męża... Olę, mieszkającą kilkadziesiąt kilometrów od nas chciałąm wyrzucić z mojego domu, życia.... zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że może oni mają rację, nie wiedziałam komu wieryzć... moim oczom... intuicji... czy im Moje życie stanęło w miejscu.... chciałąm załagodzić spór... wysłuchać, co mają do powiedzenia... i moje życie dla męża się skończyło... kocham go, ale uważam, że mnie zdradził i to na maksa... rozumiem... życzenia, życzeniami... ale mnie, własną ukochaną żonę... tak nie pocałował.....
Nie ufam mu... nikomu nie ufam... uśmiecham się... ale wiem, że ten rok nie będzie dobry... szczęśliwy... pełen miłości... już teraz wiem, że będę zimna i oschła... ze nie stać mnie będzie na pełną ufność.... tak jak dotychczas... świat mi się zawalił... wybaczyć wybaczyłam, ale to uczucie zostało.... niby sobie wyjaśniliśmy z mężem... ale jakoś tak nie pasuje mi jego wersja...
Przepraszam, jak nie będzie mnie znów kilka dni, albo jak będę to będę smutna... nie chcę się śmiać... nie chcę udawać... ale udaję... przed Tomkiem,... rodziną... Olą
Ona jest mąciwodą... i nie robi tego celowo... ona robi to podświadomie... jest samotna i zdesperowana i choć mówi, że ma zasady, że nie poszłaby do łóżka z żonatym... ja wiem, że w chwili, kiedy człowiek jest wypity robi głupie rzeczy, potem żałując... i wiem, że nie skończyłoby się na pocałunku, gdybym nie zareagowała w porę...
Jest mi przykro, jest mi źle... cały rok poszedł na marne... i chcę i nie chcę wybaczyć...
A tymczasem dieta...
Dotku ściskam cie z całego serca Przytulam tak mocno, mocno
Jesteśmy z tobą i bedziemy tu czekać
A teraz daj sobie, wam trochę czasu....
Dorotko - trzymaj sie!
Jak się pozbierasz to się odezwij - a ja będę czekać na obiecanego kopniaka w tyłek
jak chcesz pogadać to jestem na gg w domku (końcówka numeru 57) ( nie tym z pracY!!! - bo tam jest szef)
jestem z Tobą
witaj doty.. przeczytalam.. jesoooo przykro mi bardzo... naprawde mi przykro.. nie wiem co powiedziedziec bo nawet nie wiem jak ja byl sie czula w takiej sytuacji.. maz przyjaciolka.. niby tacy bliscy... a tacy dalecy w jednej chwili... popatrz na to racjonalnie... popatrz na to sercem i dusza.. nie potrafie ci ani doradzic... ani w jakikolwiek sposob wesprzec.. naprawde.. daj sobie czas... daj wam czas.. czas jest najlepszym lekarstwem na wszystko... wtedy czlowiek nie reaguje emocjami.. tylko przemysleniami.. 3mam kciuki za was.. za ciebie...
i szczesliwego nowego 2007 roku.. zeby smutek i urazy opuscily twe serduszko.. aby zakrolowalo w tobie szczescie usmiech... i radosc.... i prosze juz nie smutasuj.. caluski przesylam...
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Witam Wszystkich w 2007roku.Życzę Wszystkim!!!
Na wszystkie dni Nowego Roku
Życzę Wam wiary w sercu i światła w mroku
Obyście jednym krokiem mijali przeszkody
Byście czóli się silni i wiecznie młodzi.
Bardzo dużo prezentów,
mało w życiu zakrętów,
Dużo bąbelków w szampanie,
Kogoś kto zrobi śniadanie,
a na każdym kroku
szczęścia w Nowym Roku!
Podsumowanie Roku ze 112kg na 88kg.
Nowo roczne postanowienie 70kg do wiosny.
Zakładki