Głowa do góry doty.Początek roku nie ciekawy wręcz tragiczny ale nie zakładaj,że będzie źle.Musi być dobrze i wierz ,że będzie.
Doty cieszę sie że jakoś to naprawiliście sobie, ale pewnie jeszcze minie trochę czasu zanim to sie całkiem naprawi
szczerze powiedziawszy nie wiem czy umiałabym się zachowac tak jak zrobiłaś to Ty, ja niestety nie wybaczyłabym tak szybko
ale dobrze ze to naprawiacie
życze ci z całego serca, abyście się na nowo odnaleźli
i dziękuję ze pomimo tego wszystkiego odwiedziłaś mój wątek
naprawdę jesteś niezwykła, masz problemy ale dla innych zawsze miłe słowo i uśmiech mimo iż serduszko boli
Witam wszystkie ukochane gębule
Wiecie, tak sobie czytam, co napisałyście i tak sobie myślę, że ja nie mam prawdziwszych przyjaciół od Was, a do tego, na pewno przez Was nie zostanę tak otraktowana Jakie ja mam szęście...
Wczorajszy dzień... skończył siętak nagle i tak szybko... niespodziewanie...
Jedzenie:
płatki cheerios 50 g
jogurt naturalny 150 g
2 kromki chleba
łyżka majonezu Light
plasterek 10 g wieprzowej polędwicy
3 kratki mlecznej czekolady
1 jabłko
3 ziemniaki gotowane
śledziówka ok. 200 g
Ruch:
gimnastyka - 0 minut
domowe obowiązki: zmywanie, sprzątnie, gotowanie - standart
Wczoraj mąż powiedział mi, po co mam ćwiczyć przecież przez święta nie przytyłam... i nie ćwiczyłam... juz dawno nie ćwiczyłam... a powinnam.... no nic... trudno...
Kurcze.... cieszę się, że ze mnąjesteście... chwilami jest mi bardzo ciężko i wciżą mysłę o tym, co się stało, ale jakoś przecież muszę żyć i funkcjonować... Flirtujęsobie z chłopakami w pracy, bo juz mamy dwóch I oni mówią, że jestem anorektyczka... i stad te kratki czekolady, bo przynieśli, niby na rozpoczęcie Nowego Roku i ja nie chciałam, to się śmiali, ze anoreksja i w ogóle... więc zjadłam, dla świętego spokoju... ale nie pójdzie mi w boczki, jesli bedę grzeczna już
Wiele z Was pisze, że nie wybaczyło by meżowi.... chłopakowi... takiego zachowania... ale ja tsak... no cóż... to wcale nie jest siła... to jest moja druga twarz... twarz, która zasłąnia, to co boli... a co będzie, jak ta twarz sie zmarze ??? Tego się boję, że jak przestanie dizałać moja ochrona, to dopiero zacznie się cyrk...
Wczoraj zaczęłam myśłeć w łóżku, jak już maż zasnął, że chyba wolałabym nie czuć nic, niż to co czujeteraz. Nie znam recepty jak sięustrzec przed zdradą, bo im bardziej będe pilnować męża, to tym szybciej się wysmyknie, bo zakazany owoc lepiej smakuje... Nie wiem, co zrobić, żeby wymazać to z pamięci... żeby nie drżeć o niego, że mi jakaś go zabierze... ze pokocha inną.... to nie jest takie proste i nie wiem, czy dam sobie z tym radę... cieszę się, że idziemy w sobotę do psychologa.... moze jemu powiem, co i jak czuję, moze powie, jak sobie z tym poradizć
A ja teraz chodze jak taki rozwalony robot... tu coś odleci... tam skrzypnie... nie umiem się złożyć do kupy.... ale udaję... usmiecham isę... przecież muszę istnieć... mam Antka...
Cześć doty
Jak się czujesz ?????mam nadzieje że wszystko jest ok.
Przeczytałam że w sobote wybieracie się do psychologa.
Troche mnie to zaskoczyło.
Chyba że wcześniej mieliście jakieś problemy i planowaliście wizytę u psychologa.
Bo jeżeli piszesz że Tomkowi wybaczyłaś i że teraz jest wszystko dobrze a seks jest nawet lepszy ...... to wydaje mi się że sami sobie z tym już poradziliście.
Jednak jeśli uważasz że potrzebujecie takiego kroku , to popieram cię w 100 procentach.
Może lepiej dmuchać na gorące?????
Doty, poczytalam sobie co sie zdarzylo...
Nie bede i nie chce absolutnie go tlumaczyc, ale wiem ( z wlasnego doswiadczenia...), ze niekiedy jakies glupie popedy biora wladze nad rozumem. Wiem , ze musialo sie to potwornie ukluc....wiem i rozumiem. Pewnie nie bedziesz potrafila mu zaufac, ale dobrze , ze nie przekreslasz Was..bo nie warto...
caluje cie mocno
ps. utylam , ale jestem u mamy w katowicach , wiec poki co nie moge sie zabrac za zrzucanie
Dzień dobry Dotku
Humorek dziś mam nie za bardzo, dlatego, zeby tobie jeszcze bardziej nie psuć, to tylko przywitam się na razie i zmykam
miłego dnia
Witaj doty
Wspólczuję takiego powitania Nowego Roku, ale może jednak będzie on lepszy...
Dobrze, że jakoś załagodziłaś sytuację, nie rozgoniłaś wszystkich na cztery wiatry, choć pewnie miałaś wielką ochotę. Podziwiam Cię za tą Twoją "ochronę" i to, jak nad sobą panujesz. Takiej rany nie da się szybko zaleczyć, a nawet jak się zabliźni, to i tak będzie o sobie przypominać. Ale teraz taka wizyta u pscychologa naprawdę może pomóc. Z zachowania Tomka, jak je opisujesz widac, że jednak coś do niego dotarło i bardzo się stara. A to już bardzo dobrze, to znaczy, że on też chce naprawić to co zepsuł... Życzę wyjaśnienia sobie całej sytuacji...
Z tymi czekoladami dla anorektyczki, to Ty uważaj Żartuję, i tak je ledwie uszczkniesz, "dla świętego spokoju" Tak się zastanawiam, ten flircik to odreagowanie?
Powodzenia życzę i dużo sił
kurcze... moze nie bede się logowac.... o nie chcę psuć Wam humoru... do soboty jeszcze sporo czasu... a ja dziś w nocy byłam niegrzeczna... bardzo niegrzeczn... mam mieszane uczucia... co do mojego życia... związku... diety... wszysktiego... chyba zaczynam wariować... oszaleję...
Zakładki