znalazłam chwilke, zeby wpaść tu do Ciebie kochaniutka
trzymaj sie dzielnie
buziaczek
Nie chcę Was dołować mimi problemami, dlatego nie wchnodzę ostatnio...
U mnie nie jest najlepiej, chyba się rozsypuję, ale dam radę, czas leczy rany ... mam nadzieję...
Pozdrawiam
Zdałam sobie sprawę z tego, że to nie ja zostaję sama, tylko Tomek - mój mąż... On mnie zostawia, dla nie wiadomo czego... a ja mam Antosia Mój Skarb na Skarby i z tego się ogromie cieszę
A do Tomka to już czuję ogromną odrazę i czekam chwili, kiedy w końcu zostawi mnie w spokoju i przestanie dręczyć...
Do miłego...
Moja dobra przyjaciółka , zawsze mówi, ze faceci to matoły!!! Moj chłopak jest bardzo dobry i fajny, ale jednak coś w tym powiedzeniu jest. Kobiety mają chyba jakiś inny rodzaj inteligencji emocjonalnej i są bardziej rozwinięte w wielu sprawach. Wiesz co , ja mysle, ze Twój mąż najwidoczniej nie był i nie jest Ciebie wart! Jesteś świetną, miłą, pomocną babeczką i uważam, że nie możesz się tym załamywać. Całe życie przed Tobą i Twoim skarbeczkiem! Gorzej by było,to się stało za 15 lat. Czas leczy rany, na pewno ułożysz sobie zycie. Jestes młoda,atrakcyjna i wspaniałą kobietą. Uwierz w to i w siebie. Uda Ci się !!! Wiem,łatwo napisać, ale podejrzewam,że jest Ci cholernie ciężko- ale wiesz ja patrzę na to racjonalnie, nie przez emocje.
bunny23 - dziękuję za słowa, ale tak naprawdę to Ty mnie nie znasz, nie wiesz, jaka jestem i jak reaguję na stres. Mimo wszystko dziękuję za te słowa
Jestem silna, silna na tyle, żeby powiedzieć dość. Dość dręczenia, dość poniżania i dość manipulowania mną. Może nie byłam dobrą żoną, może się czepiałam o to czy tamto, ale prawda jest taka, że okropnie się bałam. Czego? Samotności, odtrącenia... i nie wiem jeszcze czego... Wolałam się podłożyć, pozwolić, żeby Tomek pluł mi w twarz i kazał mówić, że pada deszcz, niż wyrazić swoje - w moim mniemaniu - marne zdanie
Nie chcę używać słów "koniec", "nigdy więcej" itd... bo nie wiem, co mnie czeka. Ale jedno jest pewne, że żeby dalej żyć muszę w siebie uwierzyć. Uwierzyć naprawdę, nie tylko mówić, że uwierzyłam. To potrwa, bo wyjść z kompleksu niższości, po wielu latach wmawaniania przez drugą kochaną osobę, że jest się nikim, nie jest prosto i nie przychodzi z dnia na dzień.
Jedno Wam mogę już dziś powiedzieć. Mam lepsze i gorsze dni, jak każdy. Ale odkąd zrozumiałam, że tak dalej być nie moze, że nie mogę pozwolić zmarnować moje życie, jest lepiej. Staram się z rezerwą podchodzić do tego, co mówi Tomek i powtarzać sobie w duchu, że bez niego dam sobie radę, bo mam Antosia, że to Tomek będzie się musiał zmierzyć z brutalną rzeczywistością: pranie, sprzątanie, gotowanie i - co mu przyjdzie trodno, bo jest sknerą - wydawanie na to mnóstwa pieniędzy. A kiedy się tylko wyprowadzi, jak tylko wynajmie mieszkanie, zobaczy, że nie jest tak łatwo, że trzeba sprzątać, zmywać i gotować - wyłącznie dla siebie, że trzeba płacić za gaz, prąd, wodę i czynsz... tylko na siebie A gdy sięwraca z pracy do pustego mieszkania, jest się SAMOTNYM Ja za to będę miała Tośka i nigdy już nie będę sama.
Na razie nie myślę o tym, żeby z kimś układać sobie życie od nowa... Jeśli Bóg postawi kogoś na mojej drodze, to będę się cieszyć. Na razie tylko mój synek kochany się liczy DAM RADĘ Przecież jestem silna i uparta
Kurcze, ale się rozpisałam....
Zmykam Miłego czwartku
Dotty, jasne ze Cie nie znam, ale mysle, ze na 100% masz te cechy: potrafisz osiągnąc zamierzony cel, jestes wytrwała- schudłas kochana - a to wymaga naprawde wiele zaparcia i silnej woli!!!!A poza tym, jestes naprawde fajną babką, skoro piszesz na tym forum i chcesz pomagac innym!!! Czasem nie trzeba kogoś poznać, bo można wyciągną wnioski z zachowania - a to czyny swiadcza o ludizach a nie słowa.
Mysle ze mozesz byc z siebie BARDZO dumna!!! Podziwiam Cie,ze przerwałas to beznadzieną sytuacje i powiedziałaś dość. To naprawde ogromny krok do przodu! A teraz przed tobą droga, zeby stać się pewną siebie osobą. MI tez, UWIERZ, bardzo brakuje wiary w siebie. I smieszne a może bardziej straszne jest to,że jak ktoś patrzylby pewnie na mnie obok to by pomyslał, ze cos jest ze mną nie tak - skończyłam studia, mysle ze jestem całkiem ładna, mam fajną prace itd. a ja nie potrafie miec wiary w siebie, nie potrafie wierzyc w siebie, czesto nie potrafie byc asertywna, odważna. Ale walcze z tym każdego dnia! I wiem ze bedzie lepiej, bo naprawde tego chce! A chciec znaczy wiecej niż móc!!! Wiec mi sie uda! Tobie tez kochana! Tylko czas, czas i czas, ale nie warto rezygnowac z celow tylko dlatego ze wymagają czasu - ten czas i tak upłynie! Miłego dnia odważna, silna, wspaniała koibietko. Głowa do góry, piers do przodu. Pomysl,ze jestes zajebista!!! I ze nie masz w sobie sile i moc,dzieki której zrealizujesz wszystko co chcesz, chocby sie waliło i paliło!
Jestem... żyję... Nie mam tylko czasu Wybaczcie...
Dotty ja tez wrociłam.
Kochana czytałam... przykro mi ze tak sie to wszystko potoczyło pamietam ze były już "spiecia" podczas gdy uczeszczałas do mnie na watek, ciesze sie kochana ze dajesz sobe rade...
I masz racje to on bedzie samotny bbaaaaaardzo samotny!
Zakładki