Dzielnie się trzymasz założenia dobre więc na pewno wszystko pójdzie jak z płatka
Ja na forum bywam rzadko, bo na wsi mieszkam, bez netu, ale będę Ci oczywiście kibicować
Dzielnie się trzymasz założenia dobre więc na pewno wszystko pójdzie jak z płatka
Ja na forum bywam rzadko, bo na wsi mieszkam, bez netu, ale będę Ci oczywiście kibicować
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Dziękuję waszko za doping Mam nadzieję, że pamiętasz mnie schudłam raz, to i tym razem będzie ok
mala tak, Ty się przeraziłaś widząc mój trickerek, a ja prawie zawału dostałam, jak weszłam w poniedziałek na wagę Więc co mam powiedzieć
Dziewczyny, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wyjeżdżam na wczasy końcem lipca i muszę być smukła I będę Idzie mi dobrze.
Bilans za wczoraj:
jedzonko: ok. 1230 Kcal - ok
ruch: ok. 2000 Kcal -
Bilans wyszedł na minus, więc jestem w zgodzie z moją zasadą
Picie: ok. 2 litry wody, 2 herbatki czerwone i dwie kawy bez cukru i bez mleczka Organizm już sam woła o picie, nawet na spacerze z Antosiem
Nie będę dzisiaj pisać ,co zjadłam wczoraj, ale uwierzcie mi, jadłam w porządku
Chwila prawdy... Podliczyłam sobie wczorajsze kalorie i tak się przedstawia bilans energetyczny za wczoraj:
jedzonko - przesadziłam wczoraj o zgrozo - 1600 Kcal
ruch - ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - 2900 Kcal
Ogólnie jest ok i czuję już luz w spodniach i mięśnie to na brzuszku, to na rękach A... i wczoraj przeprosiłam się ze skakanką
Zobaczymy jak będzie dalej
Trzymajcie się
Wychodzę zaraz z pracy, więc nie jest tak źle Jutro zdam relację bilansową Miłego popołudnia wszsytkim dietkującym
Tamtatata
Nie mogłam wytrzymać, moi drodzy i weszłam dziś rano na wagę I zobaczyłam 55,5kg
Bilans z wczoraj:
jedzenie: ok. 1400 Kcal
ruch: ok 2400 Kcal.
Jest dobrze A przede mną ciężki weekend, bo jadę do szkoły. Trzymajcie kciuki - egzamin końcowy mam
Miłego dzionka
Witajcie dziewuszki po gorącym weekendzie
Po pierwsze bilans w weekend był jak najbardziej na minus, ale nie miałam czasu, by policzyć więcej było ruchu i stresu niż jedzenia A dziś na wagę w związku z tym nie wchodziłam, bo zaspałam Wiecie jaka straszna burza była u mnie Szok Toteż nie spałam pół nocy, a drugie pół spałam z Antkiem - moim synkiem, gwoli przypomnienia więc spaniem to nazwać nie można
Ale ogólnie mam dobry humorek Więc nie jest źle
Egzamin zdałam "śpiewająco" i już koniec z nauką Przynajmniej na razie bo chyba z własnej i nieprzymuszonej woli znów się na jakiś kurs na zimę zapiszę :P
Wczoraj byliśmy w trójkę nad jeziorem. Pogoda była super, więc postanowiliśmy ten czas spędzić "sportowo". Zamiast leżeć plackiem i się obrzerać chipsami i pić słodką colę wynajęliśmy rower wodny na godzinę (pedałowanie męczy i opaliliśmy się pięknie ), a potem też nie leżeliśmy tylko pływaliśmy sobie i graliśmy z Antosiem w piłkę na plaży BYŁO SUPER
A dziś - spieczona i obolała od słońca - jestem w świetnym nastroju, bo myślę już że to ostatni tydzień przed dwutygodniowym urlopem
No.... to tyle się rozpisałam Dietę trzymałam tak z przymróżeniem oka, więc nie liczyłam kalorii Przede wszystkim pilnowałam, aby nie jeść za dużo i żeby nie zjadać kolacji po 18 i dużo piłam, więc jest ok
Trzymajcie się Do potem
Zakładki