No malutka przeczytałam to wszystko, co się u Ciebie działao na weekend i naprawdę jestem pod wrażeniem!!! oparłaś się bufetowi??? Hmmmm... mi się to nigdy na uczelni nie zdarzyło Zawsze jakiś hamburger, hoddog, albo frytki Ale teraz jestem silna i pewnie bym w ogóle nie weszła do bufetu
Jeszcze raz dziękuję za wysłuchanie i podtrzymanie na duchu, nawet nie wiesz ile siły dają taki rozmowy!
Jestem dumna z Ciebie, że potrafiłaś mamie powiedzieć wprost, to co mysłisz i być szczerą! Moje najszczersze gratulacje!!! Możesz być z siebie dumna!!!
Poza tym, Gwiazdka.28 ma rację, takie bnieganie po uczelnie i załatwianie różnych spraw, to prawie jak aerobik, albo raczej jogging, także gimnastykę masz z głowy!
Matko, cieszę się, że Twój mąż też wie o Twojej diecie, będzie Cię wspierał! To bardzo ważne, ja juz to zrozumiałam
Do miłego, malutka
Zakładki