Witam Osmiortniczko
To co tam dziś ta waga pokazała???![]()
źle czy dobrze
![]()
Pozdrawiam
Witam Osmiortniczko
To co tam dziś ta waga pokazała???![]()
źle czy dobrze
![]()
Pozdrawiam
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Cześć Osmiorniczko, ja miałam iść dziś na basen, ale:
-nawet nie chciało mi się wstawać rano z łóżka i wydawało mi się, że jest brzydka pogoda (ale w sumie nie jest tak źle)
-dostałam okres, więc i tak nic z tego
Kuruj się, kuruj i leć na basenik to kilogramki pewnie od razu szybciej polecą. A a propo'a ćwiczeń, nie chciałabyś czegoś dorzucić do tego basenu? Wtedy sylwetka by się pięknie wymodelowała, poprawił się metabolizm i w ogóle waga leciała w dół i leciała...
Ja mam ważenie w piątek, mam nadzieję, że coś spadnie...
Witaj Metinka...
tak mysle i rozprawiam nad tymi cwiczeniami..ja straszny leniuch jestem i szybko sie mecze..dlatego najbardziej lubie basen bo nie sprawia mi on tyle katuszy..jest przyjemny i pozyteczny...ale wiem ze musze zaczac cwiczyc..zeby nie miec problemow ze skora...dziwne...jem normlanie tzn dietkuje..i po 20 nie jem...trzymam sie dzielnie slodyczy tez nie wcinam...a waga w niedziele byla 75.2 a dzis 75.5...nie rozumiem tego od wczoraj ladnie sie trzymalam......nie chce zeby bylo tak ze jem 1000kcal i tu waga mi szaleje...to nie fer...wiem tylo ze w tym tygodniu nie bylam na basenie...i moze zamiast tego powinnam pocwiczyc w domku...tylko jakos nie umiem sie zmusic...
raz cwiczylam 40 minut...bo mialam olbrzymi zapał...ktory szybko minał i przestalam ...
chcialabym choc 10 minut dziennie na poczatek poswiecic na cwiczenia...
Hm, Osmiorniczko, nie mam pojęcia jak można wytłumaczyć te wahania wagi. Może, rzeczywiście to ten brak basenu, ale z drugiej strony jak ładnie się trzymasz to nawet mimo braku ćwiczeń waga nie powinna pójść w górę.
A o do ćwiczeń, to może na początek postaraj się ćwiczyć, nie ćwicząć, tzn. np. zamiast podjechać przystanek tramwajem albo samochodem to przejść się na piechotkę, wchodzić po schodach zamiast wjeżdżać windą, napinać pośladki stojąc w kolejce w sklepie albo czekając na przystanku, tańczyć gotując (w miarę możliwości) itp., itd.
Po pewnym czasie jak zdecydujesz się na ćwiczonka konkretne to polecam 8minutówki, albo zapisz się na jakiś aerobic albo o goólnie do klubu fitness i sobie wybierzesz jakąś aktywność.
Jak nie masz narazie ochoty to nie ma co się zmuszać do tych ćwiczeń, bo to ma być przyjemność, a nie katowanie...a nie zapominajmy, że Ty ślicznie chodzisz na basen.
WItaj Ośmiorniczko
mam tak samo. Sama dietka 1000 kcal nic nie daje. Nie jem słodyczy, nie jem po 16.00 i jem zdrowo, dużó pije. Dopóki sie nie wzięłam za ćwiczenia solidnie to moja waga miala wahania i to czesto w gore, choc nie potrafilam tego racjonalnie wytlumaczyc.
Polecam wiec ćwiczenia. CHoć troszkę. Moze skakanka , podobno pomaga.
JA teraz też się z nią zaprzyjaźniam, bo mimo iż ładnie trzymam dietę, ćwicze 2 godzinki dzinnie to moja waga sie zatrzymalaAle najwazniejsze to sie nie poddac tylko kombinowac dalej zeby isc w dobrą strone.
Mam cel 62 kg do konca lutego 2007 i wierze ze sie uda
Za Ciebie rowniez trzymam kciuki.
Nie poddawaj sie![]()
Witajcie dziewczyny...
Agapinko...no z ta moja waga jest dziwnie...raz mnie raz wiecej...
Saro...ja wiem jak Ty ciezko pracujesz...ladnie cwiczysz i sie kontrolujesz bardzo ladnie...sadze ze masz racje musze zaczac cwiczyc...zauwazylam ze jak chodze na basen (a wtym tygodniu nie moglam)to waga spada i to znacznie...potrafi nawet z 0,5 kg z dnia na dzien...to jest rewelacyjne uczucie...fakt faktem ze jak czlowiek jest chory to moze zatrzymuje troche wody...sama juz nie wiem...
ale na pewno sie nie poddam...
tez sobie mysle ze nasz organizm sie broni przed dalszym chudnieciem...moze juz mu wystarczy na jakis czas..moze juz nie daje rady i musi przystopowac na jakis czas...
u mnie bywa tak ze np.waga stoi przez dwa tygodnie ale w kolejnym kilogramy leca jakby szybciej niz zazwyczaj ...moze to tak wlasnie jest z nami...
No i dzis pocwicze...chociazby 10 minut ...i tak codziennie po 10 minut..a potem stopniowo bede zwiekszac mysle ze to mi pomoze...
Metinkamoze to moja choroba..dlatego..slodki syrop na kaszel...sama nie wiem...
..mysle Metinko ze przy basenie na pewno zostane..w tym tygodniu planuje to nadrobic..mam nadzieje ze sie uda...planuje pojsc na saune moze to chorubsko ze mnie wyjdzie..
i bede miala wiecej sily..
...a cwiczenia wprowadzam dzis 10 minut...mam nadzieje ze sie uda
![]()
Osmiorniczko, mocno trzymam za Ciebie kciuki, i należy Ci się pochwała za ćwiczonka. Warto od czegoś zacząć, miejmy nadzieję, że z każdym dniem Twój zapał do ćwiczeń będzie rósł, a kilogramy spadały.
Będzie dobrze!.
Witajcie...
dzis zjadłam juz 1235kcal...chyba troche za duzo nie liczylam i tak jadłam i jadłam i tu nagle...ale chyba nie jest az tak zle...mama nadzieje...
zjadłam serek danio
potem jajecznice z dwoch jajek i 3 kromki chlebka chrupkeigo z pomidorkiem i plasterkami szynki..
smakije
capuczino x3
smakije
maly kawalek piersi kurczaka i warzywa na patelnie z lyzka malaryzu...
aiec juz nic dzis nie zjem..i dobrze bo jestem najedzona a jeszcze nie ma 19..wiec cool![]()
no i cwiczenia mnie czekaja
a jak bede sie lepiej juz czula to jutro basen...(chyba jestem nieodpowiedzialan...ale co tam![]()
Osmiorniczko, widzę, że jedzeniowo idzie świetnie, więc jak dorzucisz klka ćwiczonek to waga na pewno w końcu ruszy w dół i nie będzie żadnych wahań...
A co do basenu, to nie wolisz się porządnie wykurować i wrócić na basen?
Po co pójść, rozchorować się jeszcze bardziej, a potem znowu nie móc pływać?!...,ale oczywiście decyzja należy do Ciebie.
Witajcie...
Dziwna ta moja waga...dzis pokazała 75kg..i to rowno...a wczoraj zjadłam wiecej niz zazwyczaj..hhee..moze moj metabolizm sie bardziej rozkrecił...po 19 wczoraj skubnelam jescze troche migdałow..ale tak to juz nic nie jadłam...
no i troszke cwiczylam..ale malutko nie wiem czy bylo te 10 minut...ale zawsze cos...
Zakładki