Witam ponownie!
Dzis nie bede sie chwalic, ale... przyznam sie, ze dzis zjadlam slodyczy tak duzo, ze az nie bede wyliczac ile dokladnie, bo sama sie boje ... Po prostu porazka na calej linii ... Po tym ostatnim poscie to jeszcze nie bylo tego az tak duzo, no ale po jakims czasie dojadlam jeszcze duzo za duzo ... Wychodzi na to, ze najlepiej, jak ich nie jem wogole, a zaczelo sie od niewinnego batonika, ktorym mnie poczestowano... Na basenie dalam z siebie wszystko, aby choc troszke z tego spalic, bo zdaje sobie sprawe, ze musialabym tam plywac kilka razy dluzej niz zwykle, zeby wyjsc na zero, co jest oczywiscie fizycznie niemozliwe... Jutro planuje bardziej rygorystyczne menu niz zwykle, zeby troche ten dzisiejszy wyskok odpokutowac... I obiecuje poprawe - bo az mi wstyd za takie glupie zachlanne pochlanianie slodkosci ...
Zakładki