-
Dziękuję bardzo za tak miłe przyjęcie ))) Zawsze tak raźniej pisać w kilka osób! I motywacja jest większa... W sumie wstyd się wyłamać!!!
Oto moje wyniki na dzisiaj:
Zjedzone:
2 jogurty pianka - 170 kcal
zupa pomidorowa - 100 kcal
2 bułeczki z serkiem - 110 kcal (kajzerki z wyrwanym środeczkiem... same skórki,ale mój mózg cudowny to traktuje jako 2 wielkie buły i czuje się syty
7 sucharków - 240 kcal
do tego... serek light - 90 kcal
4 herbatki figura
2 litry wody
RAZEM: 750 kcal
Spalone:
siłownia - 2000 kcal
spacerek - 200 kcal
30 minut sauny
RAZEM: 2200 kcal ))
Dumna jestem z siebie nieslychanie
-
Acha! Ja się w ogóle nie przestawiłam!
Mam na imię Asia,mam 17 lat i żyję w śmierdzącej Warszawie...:/ 69 kg żywej wagi przy 161 cm wzrostu... Jak widać jest nad czym pracować...
Buziaczki!
Fat
-
siemka
No ja dzisiejszy dzien koncze na 700kcal,zjadłam dzisiaj barszczyku i troszku warzywek i nawet chipsów paprykowych,ale wszystko z główka,wiec bilans ostateczny to 700kcal.Pojezdzilam dzis na rowerku stacjonarnym-az glupio mi bylo ,jak karramba tak codziennie nagina na nim,wiec tez sie zmotywowalam,a ogolnie to pewnie duzo kacal stracilam prowadzac dzis samochodzik.Niedawno zrobilam prawko i wogole jeszcze nie jezdzilam,wiec stres zrobil swoje,bo wyszlam z niego cala mokra,haha
-
Wow, fajnie, że tu taki ruch Owocowa Przyjaciółko, nie wiedziałam, że jazda samochodem tak wyczerpuje. Muszę jak najszybciej zrobić prawko (to znaczy jak juz będę duża). Żadna z was nie wie, jak jest z tym mlekiem ??? Boto dla mnie ważne. Chcę sobie zapracować na mocne kości i nie mieć za parę lat osteoporozy
-
No wydaje mi się,że świeżutkie i naturalne jest tłuste...
-
Dziewczynki, przede wszytskim przepraszam Was, jesli poczulyscie sie 'pouczane' lub cos w tym stylu, ale ja naprawde chce dla was jak najlepiej i bardzo emocjonalnie podchodze do wszytskich forumowiczek, nie potrafie po prostu olac, jak czytam o zbyt restrykcyjnym odchudzaniu. Od razu gotuje sie we mnie krew i pisze riposte Ale ja juz jestem taka w goracej wodzie kapana
Dzisiaj u mnie... ok. 1400 kcal, do tego pol godziny pilatesu, ale to zaraz, bo musze chwilke odsapnac, przed chwila wrocilam z basenu [godzina plywania + 20 minut w saunie]. Generalnie nie wsciekam sie juz na siebie, jak jem do 1500 kcal [jak powyzej to i owszem, nie podchodzic bo gryze i bije i pluje!], bo naprawde duzo sie ruszam...
Ciesze sie, bo czuje coraz wieksze i mocniejsze miesnie... waga spada bardzo delikatnie... w sumie w ciagu ostatnich 3 tygodni schudlam 1 kg, ale za to w wygladzie jest roznica... w wymiarach, no i w miesniach!!! bo tak naprawde mi nie zalezy na cyferkach, tylko na jedrnym szczuplym uksztaltowanym ciele...
pozdrawiam
-
I mam takie pytanie... Czy sauna jakoś pomaga w odchudzaniu...? Bo nie wiem,czy to moje katowanie się w tym zaduchu ma jakiś sens
-
no co tam kolezanki dzisiaj słychowac?
Dzisiaj nic nikt jeszcze nie skrobnal wiec pisze co u mnie-od rana morduje sie caly dzien na rowerku,ale ile spalilam to nie wiem,bo licznik mi sie popsul.Chociaz mysle ze i tak nie jest on wiarygodny,bo liczy kalorie kazdemu tak samo,a spalanie zalezy przeciez od wielu czynnikow i w roznym tempie ludzie spalaja kalorie.Jesli chodzi o mleko ,o ktore pyta Karramba ,to takie prosto od krowy jest bardzo tłuste,a sklepowe naturalne ,to nie wiem pewnie tez ok 3% tłuszczu ,jesli nie pisze na opakowaniu.A na saunie za bardzo sie nie znam,wiem ze tylko odwadnia organizm i ujędrnia skore,co powoduje ze odchudzone cialko jest bardziej zbite,nie wiszace.Ja na razie zjadlam 900kcal,ale cos mnie dzis smaki na slodkie przesladuje-chyba jestem przed okresem-shit!
-
Oki, no to czas na moją spowiedź. Dziś mnie nosiło na jedzenie, ale musicie przyznać, że trzymałąm się dzielnie. W domu nadal jest pełno słodyczy, ciągle się na nie natykam. Wstaję rano, na stole pudełko Michałków (Boże, jak ja je kocham). Z zimną krwią robię sobie dwa naleśniki z mąki i wody. Da się zjeść, ale przyjemności nie ma. Liczę za nie 230 kcal, czy coś koło tego, w każdym razie tyle, ile w tabelach jest przydzielone na naleśniki z serem, popijam zieloną herbatką. (aha, nie wspomniałam, że zaraz po zejściu z łóżka trochę się gimnastykowałam i spaliłam 600 kcal na rowerku). Idę do pokoju rodziców, pół pudełka czekoladek z karmelem i czekolada z orzechami. Wycofuję się. Idę do pokoju brata. Na półce z dvd wafelki w czekoladzie. Rezygnuję z filmu. Idę do siebie. Nic mi się nie chce, ale sprzątam. Idę do kuchni, dziś robię obiad: makaron + truskawki z cukrem. Jem 100 gramów truskawek posłodzonych dwoma łyżeczkami cukru i 250 gramów makaronu. Na opakowaniu pisze "Makaron domowy", więc w dzienniczku klikam na makaron domowy, choć ma strasznie dużo kalorii, a mnie wydawało się, że domowy to grube kluchy, a nie nitki, no ale nic. Dochodzę do 820 kcal. Potem zjadam jeszcze kilka czereśni. Nie chce mi się ich ważyć i wliczać, więc nie wliczam także 200 kalorii spalonych na rowerku. Spalam jeszcze 1100. Dziękuję za uwagę, jeśli ktoś to w ogóle czytał. Pozdrawiam i cześć
-
To znowu ja Zjadłam jeszcze parę czereśni (a co tam), a zaraz zacznie się cudowny i wspaniały (mam nadzieję) mecz i wskakuję na rowerek, żebypedałować i pedałować ...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki