Niestety nad leżę z dietą. Leżę i kwiczę z głową w misce z ciasteczkami Ehhh... Nie będzie szczupłego Sylwestra u mnie w tym roku, muszę to sobie wreszcie szczerze powiedzieć.
A wiecie co jest najgorsze? To ze ja się naprawde duzo ruszam. Siłownia, marszobiegi, taniec.. Pilates oczywiscie. Miałabym szansę być megaszczuplutka, gdybym tak nie zawalała tej diety. Co ja mam zrobić? Chyba nie chodzi o brak motywacji, bo mam ją i bardzo chcę schudnąć... Po prostu bardzo zajadam stresy. Jakiekolwiek emocje i juz muszę coś przegryźć, niestety dużo jem na noc... Gdyby nie ten ruch ważyłabym już ze 100 kilo, jak nic. Ale i tak tyję. Jejku, nie wiem juz co robić