heej. Przepraszam za poprzedniego posta i smęcenie, już mi przeszło Dziś miałam pracowity dzień a zjadłam naprawdę mało: musli z mlekiem rano, kanapkę z tuńczykiem na mieście i teraz pałaszuję mus jabłkowy na podwieczorek. Pycha. Co prawda dziś bez pialtesa i bez siłówki, ale jutro podrępcę, a co Pewnie wieczorem jakoś, bo weekend planuję imprezowy, pierwszy raz od dosc dawna (chociaż może nie), tym razem nie będą to imprezy pracowe tylko zupełnie private- znajomych i krewnych krolika Tak więc jutro koniecznie koniecznie musze iść na siłownię.
Poza tym wybieram się do fryzjera zrobic pasemka Znaczy balejaż. Wybieram się już od dawna, ale przeraża mnei perspektywa trzech godzin na fotelu, nuuuda. Bo ja mam długie włosy i tyle to trwa W dodatku kosztuje jak za zboże, ale na Święta chyba dobrze by było się pokolorowac trochę
A macie już prezenty? Bo ja nic, zero.... W poniedziałek wszyscy do pracy, a ja po sklepach, hi hi. Tylko najpierw musze wymysleć co komu, bo na razie mam mgliste wyobrażenie.
Dobra, lecę zrobić sobie kąpiel z pianką.
Trzymajcie się Moje Panie i nie dawajcie smętom, jak ja wczoraj.