-
Alexandretta na diecie
Hej hej
Mam 21 lat, ważę 62 kg (przed świętami ważyłam jeszcze 64 ;(). 162 cm wzrostu.
Mam zamiar schudnąć zdrowo i spokojnie do 54 kg (wtedy najlepiej się czułam). Ale żadnym spadkiem wagi nie pogardzę.
Moja figura jest typu gruszka - mam obfitą pupę i uda, przy stosunkowo szczupłej talii. Moje wymiary to:
Talia: 67 cm
Biodra: 98 cm
Biust: 92 cm
Pod biustem: 75 cm
Udo: 59 cm (makabra
)
Przytyłam na studiach przez niewłaściwą dietę i stres, ale teraz wzięłam się za siebię porządnie i mam nadzieję wraz z wiosną uzyskać swój sukces
Nie śpieszę się nigdzie, po prostu chcę jeść normalnie ale z głową i ćwiczyć (normalnie
).
Będę: jeżdzić na rolkach, ćwiczyć w domu (nie lubię bardzo fitness-clubów, jestem raczej samotnikiem niż zwierzęciem stadnym), czasem biegać, uprawiać nordic walking.
Chcę wieczorami mówić co zjadłam, liczę też na pomoc w ew. doborze ćwiczeń i rad.
Pozdrawiam wsztstkich.
BTW - czy ktoś mi może powiedzieć, dlaczego nie pojawia się mój podpis na forum? Wkleiłam strażnika wagi i podpis i nadal go nie widzę... Czy trzeba poczekać jakiś czas?
-
alexandreta witaj ! 
mamy podobna wage i podbny wzrost i wiek.
ale wymiary róznia sie nieco. Ja mam nieco wieksze, zwłaszcza góre, ale pracuje nad tym poprzez dietke i cwiczenia.
Widze, że masz dobry plan szczegolnie co do cwiczeń.
zatem życze Ci powodzenia 
ps. podpis i wykres powinein sie ukazac od razu. sproboj ponownie wpisac adresy url i zapisac, i po zalogowaniu i napisaniu posta powieni sie pojawic.
-
witaj 
no to te wymiary nie sa jeszcze takie złe, ja mam prawie identyczne, tylko że wzrostu i wagi więcej bo ważę 67 kg, a wzrostu mam 10 centów więcej. I też chcę schudnąć, zdrowo jest najlepiej, ale to tak drażni jak nie widzi się spadku na wadze. ech
Pozdrawiam
-
Ech, dzień średni na jeża.
Rano nie miałam siły nic w siebie wmusić, więc była szklanka soku wielowarzywnego Fit.
Potem mama naciągnęła mnie na gałkę sorbetu o smaku kiwi (no cóż, nawet w święta nie jadłam słodyczy, trzeba coś mieć od życia :/).
No i potem ta nieszczęsna restauracja: 1/3 sałatki z sałaty, cebuli, awokado i suszonych pomidorów z lekkim sosem vinegret, potem bakłażan zapiekany z pomidorami, szpinakiem i niestety serem żółtym (oddałam współbiesiadnikowi). A szkoda, bo uwielbiam.
Do picia - woda mineralna przez cały dzień - niegazowana muszynianka.
W sumie nie tak źle z tą kolacją, ale przejadłam się i nie czuję się za dobrze...
Moje nowiusieńkie rolki już są ze mną, tak jak i ochraniacze - jutro rano zaczynam jazdę na maksa. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze.
Rozpiera mnie energia i dokonałam ciekawych zakupów ubraniowych - nie jest ze mną tak tragicznie jeśli chodzi o rozmiary, wchodzę w ubrania znacznie łatwiej, chociaż dopiero tak krótko dbam o linię solidnie. No cóż - to napawa tylko optymizmem.
-
hihi ja bym nie oddała tego sera za zadne skarby, tak samo jak skorki z kurczaka pieczonego, co z tego że bomba kaloryczna, skoro ja tak rzadko jem tego typu rzeczy ze raz na jakiś czas nie zaszkodzi. ech, agentka z ciebie takie pyszności oddać.
Ja nie umiem jeździć na rolkach ale kiedyś sie nauczę.
-
rolki dobra rzecz - niestety nie posiadam
ale za to preferuje rowerek !
-
Siedzę przy porannej kawie (śniadanie: jajecznica z 1 jajka na szynce domowej) i zastanawiam się jak się ważyć.
No cóż - przyznam, że od dłuugiego, długiego czasu ważę się codziennie (a nawet więcej razy dziennie
). Z jednej strony motywuje mnie to, bo postęp ostatnio jednak jest. Z drugiej strony wiem, że to jest bez sensu, bo woda, bo sól, bo wahania i tak dalej... Sama nie wiem - może zacząć się ważyć rzadziej? Z drugiej stropny boję się, że jak za dwa tygodnie wejdę na wagę i zobaczę 62 kg, to się baaardzo rozczaruję. Znacznie bardziej niż widząc je przez te dwa tygodnie codziennie.
Planuję sobie menu i zakupy na najbliższy tydzień... Ech, jedyny problem to studencka zamrażarka zapełniona wszelakim badziewiem, które potem muszę jeść przez trzy dni z rzędu. No ale nic - dzięki temu mam na przykład moje rolki.
Poczytam Was i spadam do nauki.
-
Btw - znacie tę stronę?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Wydaje mi się całkiem dobrą "kopalnią wiedzy", niestety trochę mało przepisów i dosyć monotonne, ale cóż
Sama również powymyślam
Coś mi się wydaje, że szykuje mi się coś a'la South Beach... Oto mój wymyślony
jadłospis:
Sobota:
Śniadanie: Jajecznica z 1 jajka na szynce na oleju;
Obiad: Indyk, surówka z pomidorów z czosnkiem i oregano
Kolacja: Szklanka soku wielowarzywnego Fit pikantnego;
Niedziela:
Śniadanie: Kefir/maślanka 0%
Obiad: Mięso, surówka z ogórków i cebuli
Kolacja: Sałata z sosem vinegret, ogórkiem, pomidorem i jajkami przepiórczymi;
Poniedziałek:
Śniadanie: Serek bieluch bądź wiejski light z wkrojoną rzodkiewką
Obiad: Warzywa gotowane (nie marchewka!) i kurczak grill (niestety z bufetu)
Kolacja: Sałata z sosem vinegret, ogórkiem, pomidorem i jajkami przepiórczymi;
Wtorek:
Śniadanie: Serek bieluch z wkrojoną rzodkiewką
Obiad: Przygotowane w domu, wzięte w małym pojemniczku danie (nie wiem jakie, liczę na wsparcie!)
Kolacja: Surówka wiosenna
jeszcze wymyślę jaka (liczę na wsparcie).
Środa:
Śniadanie: Kefir bądź maślanka (0%)
Obiad: Przygotowane w domu, wzięte w małym pojemniczku danie
Kolacja: Pół puszki tuńczyka w sosie własnym, liść sałaty
Czwartek:
Śniadanie: Omlet z dżemem - nie mam totalnie koncepcji... Jakieś rady?
Obiad: Sałatka z kurczakiem: (pierś z kurczaka, sok z cytryny, ogórek zielony, rzodkiewka, jogurt naturalny odtłuszczony, łyżki octu, łyżka posiekanego koperku, 2 łyżki posiekanego szczypiorku, sól, pieprz)
Kolacja: Pół puszki tuńczyka w sosie własnym, liść sałaty
Piątek:
Śniadanie: Jajecznica
Obiad: Ryba grillowana + kapusta kiszona
Kolacja: Nadziewane pomidorki (4małe pomidorki, pół opakowania serka wiejskiego light, 2 rzodkiewki, 1/4 cebulki, plaster ogórka ( ok.2cm), sól, pieprz, Pomidorki parzymy i obieramy ze skórki. Wydrążamy środek (moze wydawac sie to trudne, ale to kwestia wprawy.Przygotowujemy farsz. Do miseczki wykladamy serek, kroimy ogórka, rzodkiewki i cebule w drobna kostke. Mieszamy wszystko, dodajemy soli i pieprzu do smaku. Masa nadziewamy pomidorki i dekorujemy szczypiorkiem.)
Może jakieś doświadczone Plażowiczki mi pomogą?
(AAaaa!!! Nie wytrzymałam i się zważyłam, niby po śniadaniu, ale: 61,6
Strasznie mnie to cieszy i baaardzo motywuje do dalszych działań
)
-
alexandretta gratulacje ze waga spada
proponuje wazyc sie raz w tygodniu,
i powodzenia w dietkowaniu :P
-
czesc kolezanko
fajne menu znalazlac - wiec kopiuje !
ja sie waze co kilka dni i zawsze rano...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki