-
No właśnie ja też mam nadzieję że do 27 stycznia uda mi się już troszkę zrzucić...
Kupiłam dzisiaj jednak sukienkę - a raczej komplet - długą czarną, śliską spódnicę(taką jak od gorsetów) i bordowo czarną z brokatem bluzkę wiązaną na szyi - całość wygląda po prostu genialnie... tylko żeby właścicielka jeszcze troszkę mniejsza była...
Ja jeszcze też jakoś świąt wyczuć nie mogę... Ludzie na mieście mnie tylko wkurzają jak się snują a reklamy słodyczy w telewizji zaczynają powoli dobijać hihihi...
Ja mam jeszcze jeden problem:/ Mój tata zjarzył się że próbuję coś zrzucić...:/ Mama to spokojnie przyjmuje ale on jest niereformowalny i łazi za mną krok w krok żebym czasem nie zjadła za mało...:/ ghrrr....
-
Świąt to i ja nie czuję... Może to wina śniegu, którego nie ma... Sama nie wiem
Moi rodzice na szczęście mają gdzies, czy ja się odchudzam czy nie Ważne, żeby to było z głową
Pozdrawiam
-
hej!
Wiesz co Ci powiem? Rok temu jak sie tak drastycznie odchudzalam moi rodzice o mnie sie martwili. Chudlam z dnia na dzien coraz bardziej. Najgorsze jest to ze bardzo malo jadlam. Moja mama myslala ze mam anoreksje, bo stracilam okres. Chciala mnie wyslac do psychologa, ale powiedzialam jej ze wszystko jest w porzadku. Moja wychowawczyni tez zauwazyla ze cos jest nie tak. Moj tata kazal mi zrobic badanie krwi czy wszystko jest w porzadku. Na szczescie bylo. I wtedy tez zaczelam duuuuzo jesc co doprowadzilo do gigantyczneo przyrostu masy ciala.
Teraz tak nie zrobie. Zadnych glodowek. Spokojnie, do celu.
Teraz jak schudne tez pewnie moi rodzice beda sie pluć, ale mam nadzieje ze tym razem nie strace okresu. Bo znowu wizyyu u lekarza, badania, hormony... brr:/
Ale wiesz co Ci powiem jakos 2 tygodnie temu poklocilam sie o cos z moja mama i ona powiedziala cos mi co bardzo mnie zabolalo i zmotywowalo do schudniecia.
powiedziala zebym przyklnela juz tą tlustą morde. Oczywiscie teraz juz jestem z nia w poprawnych stosunkach ale pokaże jej ze niebawem nie bede miala ,,tlustej mordy".
Dopelnie swego . Pozdrawiam i zapraszam na moj wateczek.
Buziaki dla wszyyyyystkich :*
-
hejka dziewczyny..jesli moge to chcialabym sie ptzyłaczyc waze 65 kg obecnie i chce dojsc do 53 kg to moja wymarzona waga....
-
Witam was po długiej nieobecności Wyjechałam na święta i dopiero niedawno wróciłam do domku.
Jak przetrwałam ten czas? Myślę że nie było tak źle jak się obawiałam... wszystko zmierza w bardzo dobrym kierunku. Czuję się silna i wiem że tym razem uda mi się wytrwać
---andziuhna--- ja dziękuję bardzo za taką motywację!!! Ale wiesz co ci powiem? jest takie przysłowie "jeśli chcesz dowiedzieć się o sobie prawdy to pokłóć się z przyjacielem" - może to drastyczne ale prawdziwe... Ja też miałam kiedyś taką sytuację - ale gdy pokłóciłam się z dawnym kolegą - nie było to przyjemne i pozostało do dzisiaj w moim sercu.
Głodówki nic nie dadzą - to jest pewne - wypróbowałam już to choć muszę przyznać że wytrzymałam baaardzo krótko to i tak potem przytyłam na nowo...
Myślę że razem - odchudzając się racjonalnie napewno dojdziemy do upragnionych celów
----Ilka15---- jasne że możesz dołączyć się do nas widzę że za tobą o wiele dłuższa droga niż za nami Brawo! Bardzo chętnie poznam twoje sposoby na odchudzanie
A wracając do mnie... Muszę wam powiedzieć że odkąd się odchudzam - tzn odkąd zaczęłam zauważać efekty (bo wcześniej to tragedia była) to czuje się o wiele bardziej pewna siebie i... atrakcyjna (?) Nawet nie wyobrażacie sobie jak wspaniale bawiłam sie na sylwestra - miałam wrażenie że jestem niemalże królową tej nocy - to było piękne i chce by trwało nadal więc NAPEWNO NIE ZREZYGNUJE!!!
-
Kochanego ciałka.... JUZ ZA DUZO!!! Czyli moja walka z kg...
Wiecie co wam powiem jeszcze?
Moja mamusia się za odchudzanie wzięła Próbuję ją namówić żeby zapisała się na tę stronkę ale ona nienawidzi komputerów i nie widzi siebie w wirtualnym świecie. Mimo wszystko jednak myślę że uda mi się w końcu ją tu zaciągnąć:P
Schudłam dopiero 3 kg ale efekty są naprawdę widoczne, z czego oczywiście bardzo się cieszę
Myślę że minął już mi ten najgorszy okres - buntu przeciwko i jednoczesnej miłości do odchudzania. Mój organizm już się przyzwyczaił i pogodził się więc pierwszy etap minął Teraz może być już tylko lepiej
Tak sobie myślę że do wakacji powinno mi się udać zrzucić jeszcze 10kg... Ale nie wyolbrzymiając będę naprawdę już baaardzo szczęśliwa gdy zejdę poniżej 60 - niech to będzie nawet 59,999999 ale zawsze! Wtedy będę usatysfakcjonowana - a potem już malutkimi systematycznymi kroczkami do celu...
A gdy na wakacje wbiję moje śliczne ciałko w kostium kąpielowy.... mmm.... )
Ps.
Zapraszam was wszystkie do odchudzania wraz ze mną - razem jest raźniej!
-
ojej ale was tu tłoczno!!! bo się nie zmieszczę.... hehehe trudno - sama muszę sobie jakoś radzić - nie zrezygnuję przecież z tak błahego powodu...
A idzie mi naprawdę bardzo bardzo dobrze Fajnie że mama też się wzięła za odchudzanie - razem jest o wiele raźniej. Na razie tylko ograniczam jedzenie - muszę wprowadzić też jakieś ćwiczenia ale mam tak mało czasu że nie wiem czy się wyrobię...
Jeden sukces mam już za sobą - piję!!! Przez całe życie wystarczała mi góra jedna szklanka dziennie... Wiem że to bardzo szkodliwe ale nie chciało mi się pić! Teraz już systematycznie wypijam 2 litry
W wadze chwilowy zastój ale to normalne... Teraz obserwuję swoje ciałko
Już nie mogę się doczekać aż będzie ze mnie laska.... A będzie i to jeszcze jaka!
nigdy do najszczuplejszych nie należałam ale już niedługo zacznę
Nie chcę za bardzo się odchudzić oczywiście - nie jestem taka głupia żeby jak wieszak wyglądać - chcę mieć troszkę ciałka ale tego który będę lubiła i który będzie świetnie wyglądał!
Pozdrawiam was wszystkie i powtarzam - UDA NAM SIE!!!
-
Kolejny śliczny kilogram za mną... ważę już moje kochane 64kg!!! To jest naprawdę bardzo duży sukces Pierwszy raz czuję się taka silna i twarda - widzę ze moje wysiłki przynoszą upragnione rezultaty i jestem szczęśliwa! Nie ulegam zachciankom - wiem że robię to jedynie dla siebie - by lepiej czuć się we własnej skórze.
-
Tak właśnie doszłam do wniosku że do zakończenia mojego pierwszego etapu zostało mi 24dni - i 4 kg... Hm.... troszkę dużo ale kto powiedział że mi się nie uda? Ja wierzę w to i na pewno będzie dobrze. Jeżeli termin troszkę się przesunie to też się tragedia nie stanie - mam przecież już 3kg za sobą więc nie jest źle
Na wakacje mam już załatwioną pracę nad morzem - fajnie - cieszę się - trochę sobie dorobię a w wolnych chwilach pochwalę się moim ślicznym ciałkiem. Do tego czasu powinnam już nieźle schudnąć...
Cieszę się że mama też wzięła się za dietę - razem jest przecież o wiele, wiele raźniej! Razem liczymy kalorie, robimy osobne posiłki itd...
Jestem zadowolona - naprawdę bardzo zadowolona
-
hej
Moje nowe postanowienie - będę ważyła się raz na 3dni - zaczynam od poniedziałku...
Widzę u mnie dość duże postępy - służy mi ta dietka - mam o wiele lepszy humor i nastawienie do życia.
Wczoraj miałam małe załamanie - już niewiele mi brakowało żeby wciągnąć coś wielkiego, kalorycznego.... ale się powstrzymałam - powiedziałam sobie - "do cholery nie po to się tak męczysz zeby to zniszczyć przez głupi wybryk. Weź się w garść!" - pomogło. Z dobrze siebie znam... na jednym by się nie skończyło - zapchałabym się ile to tylko możliwe a potem straaaasznie żałowała....
Dzięki temu doświadczeniu stałam się o wiele, wiele silniejsza. Wiem ze zaczynam być już asertywna w sprawach diety i potrafię sobie powiedzieć NIE. Jestem z siebie bardzo dumna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki