Misiaczki moje!!!!!!!!
Jestem jestem, na minuteczke sekundeczke . Słońca napiszę tylko tyle, że zyję... od ponad m-ca przeżywam jakiś cholerny dzień świstaka! Codziennie to samo... wstaję o 5 potem praca, oficjalnie do 14, nieoficjalnie do 18, bywa, że do 20, przychodzę robię coś na szybko do jedzenia (osttnio jest to codziennie brokuł + cycek z kurczaka - odchudzam się ale o tym pozniej), potem siadam przed kompa i pracuję do polnocy czasem do 1, potem szybki prysznic, spanie i o 5 zaczyna się identyczny dzień i nawet kiedy przychodzi sobota, a normalni ludzie wtedy świętują, ja znowu wstaję o 5 i zapierniczam do pracy....
Mam nadzieję, że to sie szybko skończy bo inaczej mnei to wykończy ale sie rymuje hihi .
Ale o tym juz Aneczka Wam powyżej napisala - Aniu dziekuje za przekazanie wiadomości .
Pominęła jednak fakt, że przytyłam... No ale nie dziwota jak ja calymi dniami dupskiem przed kompem siedzę... Najgorsza praca to chyba praca siedząca... brrrrrrrr... no i sobie ważę znowu te moje 62,5 , czy jest mi wstyd ? no nie bo kurde nie objadalam sie ani nic... no ale jak tylko sie odrobie to mykam na moj ukochany aerobik i zrzucam wszystko
Muszę juz mykac bo papiery sie na mnei walają.... kochane pamiętam o Was i dziekuję za pamięć! Ściskam Was super mocno!
Zakładki