Aniu, mam nadzieje, ze metlik odszedl w sina dal i ze pierwszy pazdziernika byl dietowy zgodnie z Twoimi zalozeniami.
Aniu, mam nadzieje, ze metlik odszedl w sina dal i ze pierwszy pazdziernika byl dietowy zgodnie z Twoimi zalozeniami.
Anikas nazwałaś to ŚWIETNIE .
Ile zalet ma Mały Talerzyk !
Mały Talerzyk prowadzi odchudzającego się do celu .
Mały Talerzyk jest otwarty i bezpośredni .
Mały Talerzyk ma bardzo proste i dlatego bardzo dobre zasady .
Mały Talerzyk również całkowicie wystarcza , sprawdziłam .
Stosując Mały Talerzyk czujemy się lekko - nowy wymiar , jakby ptasi ?
Z Małym Talerzykiem jesteśmy zdrowi .
Mały Talerzyk oszczędza czas przy przygotowaniu , jedzeniu i sprzątaniu .
Mały Talerzyk oszczędza czas przy planowaniu i liczeniu .
Mały Talerzyk upraszcza .
Mały Talerzyk oszczędza kasę .
Mały Talerzyk nas bardzo dowartościowuje .
Mały Talerzyk wprowadza spokój , porządek i regularność do naszych dni .
Mały Talerzyk jest dobrym wzorem bo ma stały , spokojny charakter .
Mały Talerzyk jest dobrym wzorem bo jest zawsze szczupły .
Mały Talerzyk jest wiernym przyjacielem .
Mały Talerzyk się bardzo sympatycznie nazywa .
Ja tu coś jeszcze pewnie dopiszę .
Aniu to może głupie co napiszę, dziewczyny napisały Ci już tyle mądrych rzeczy... ale może skończysz się odchudzać i zaczniesz zyć ? Tylko z naciskiem na to żeby zdrowo żyć... Sama wiem po sobie, że jak sobie ustalę ograniczenia to potem szybciej sobie wynagradzam je z nawiązką...
Pytałaś mnie czy zrobiłam sobie jakąś przyjemność za tą kaskę która zarobiłam... własnie za nią postanowiłam zawalczyć o siebie... ale więcej opiszę Ci w mailu .
Ściskam Cię kochanie, trzymaj się!
Anusia, bardzo podoba mi się Akcja "Mały Talerzyk" :P :P :P :P :P :P
No ale to już Dagmara opisała same peany na cześć Małego Talerzyka
Aniu, trzymam kciuki za drugi dzień akcji
Aniu weliminuj na jakis czas calkowicie slodycze, bo jak zostawia sie sobie na nie jakas furtke trudno nad tym zapanowac, jak sie zlamiesz i zjesz w chwili slabosci cos slodkiego to tragedii nie bedzie. Nastaw sie jednak na calkowity zakaz.
Aniu
Tak jak mówiłam Ci na spotkaniu - ja od dawna stosuję metodę małego talerzyka. Jem wszystko.No może prawie wszystko. Unikam tłuszczu, białego pieczywa, słodyczy, cukru itp.
My grubasy jemy oczami. A jak widzisz taki pełny talerz to od razu czujesz się najedzona
Na słodycze nie mam metody. Kocham je i to sie nigdy nie zmieni. Pozwalam sobie raz w tygodniu na kawałek ciasta albo loda. I nie ma odstępstwa od tej reguły.
Ja nigdy nic sobie nie zakładałam. Chudnę tyle i ok. Cieszę się kiedy spada nawet jeden kilogram.
pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Wieści z frontu...
Podziel się z nami swoimi przepisami
Tu byłam Tu jestem
PODZIEL SIE Z NAMI SWOIMI PRZEPISAMI
Pamiętaj że ciacho to tylko minuta w ustach, godzina w żołądku, a całe życie w biodrach...
Hej hej
mój mętlik w głowie trwa i już sama nie wiem co dla mnie dobre i jak się do tego wszystkiego zabrać, by wypracować w sobie KONSEKWENCJĘ... autentycznie jestem zakręcona jak słoik
Chyba
też tak zacznęZamieszczone przez rewolucja
bo plany planami a tu trzeba ŻYĆ i nie gadać tyle lecz DZIAŁAĆ
Nie wiem jak to będzie dalej, generalnie pilnuję się i mniej wiecej planuję co jem, wiem co będę miała na obiad, wiem też co mnie gubi i co powinnam zmienić.. na spokojnie wiec bez szarpania - coś jak Bike, która jakby nie jest na diecie a jest cooooooraz szczuplejsza jakoś tak bezboleśnie Beatce to wychodzi.. rewelka...Zamieszczone przez selva19
Megadyscyplina nie jest dla mnie bo się złamię, nie mogę sobie za dużo zakazów i nakazów narzucać, bo nie wytrzymuję i się pojawiają wyrzuty.. nie umiem jak KasiaCz ćwiczyć co dzień godzinę czy dwie, bez względu czy czuję się ok czy jestem po dentyście.. nie umiem tak się pilnować z jedzeniem i trzymać limitu jak niektóre z Was... nie dorównuję wielu z Was po prostu... jesteście dla mnie wzorem, ale ja taka nie jestem i muszę rzeczywiście ZNALEŹĆ swój sposób na siebie, na dietę i na to by w końcu schudnąć....
nie mam sił "stawać do raportu" bo jestem tym zmęczona po prawie 3 latach tutaj na forum tego spowiadania się - i tak to nic nie dało, bo jestem coraz grubsza... bo nie ma co ukrywać - nie raz gdy gorszy dzień był raportów po prostu nie było... za to dobrymi dniami tak fajnie było się chwalić... no i nic po nich, bo te gorsze wszystko psuły...
wczoraj jednak kupiłam zeszycik w którym będę sobie notowała pewne rzeczy, ku kontroli i by mieć pewne rzeczy do pamiętania
A do Akcji "Mały talerzyk" autentycznie się podłączam dzieki Rewolucjo za to ze o tym powiedziałas na spotkaniu
Gosiu-Selva - dzięki za te mądre słowa.. dałaś mi dużo do myślenia. I cały czas myślę i szukam tej drogi, jakoś ją wypracuję.. pozdrawiam Cię serdecznie
Beatko - wczoraj rozmyślałam o forum i osobach stąd.. szukałam wzoru.. wypadło na Ciebie kochana! Tak jak pisałam - chudniesz tak jak ja bym chciała... wiem ze to nie jest super łatwe dla Ciebie, ale tak to wygląda - na spokojnie, bez szarpania.. jest Tatuś to i coś tam słodkiego zjesz, ale następnego dnia juz jesteś "grzeczna", po prostu super.. naprawdę imponujesz mi bardzo buźka wielka za to ze jesteś
Kasiu-Danik - dziękuję Ci kochana za te słowa.. my to się poniekąd bez słów rozumiemy bo tak wiele rzeczy przeżywamy podobnie i z tym samym mamy problem.. Kasiu trzymam za Ciebie mocno kciuki bardzo mocno oby nam dwu udało się znormalnieć i schudnąć i pokonać słodyczowego głoda!!! mam nadzieję, ze nic nie zjem z zakazanej listy przez długi czas a jeśli już to 1 kostkę a nie całą tabliczke....... trzymaj sie buziaczki
Julcyś - szukam szukam tego sposobu dzieki za wsparcie pozdrawiam
KasiuCz - masz rację - sama znam siebie najlepiej i muszę coś zmienić w sobie.. to myslenie.. to nie jest łatwe, bo jednak pewne nawyki są wrośnięte we mnie tak mocno ze szok.. ale mam też tak dosyć siebie grubej, ze wiem ze bez tego nie ruszę, bo tak się bujam już tyle czasu i jestem coraz grubsza.. wczoraj ja miałam płaczliwy wieczór - aż się W. w ramię wypłakałam (choć uważam ze nie jest to dobre, bo faceci pewnych rzeczy nie widza póki im tego nie powiemy hehe) i dziś po tym "oczyszczeniu" troszkę inaczej patrzę na wszystko.. muszę znaleść na siebie sposób koniecznie buziaczki Kasiu
Ewuś-Emkr - taki weekend w Krakowie to ja bym chętnie powtórzyła bo bardzo lubię to miasto i mamy cudownego przewodnika - Agnieszkę-Motyliska czas z nią spędzilismy rewelacyjnie, tak samo jak na spotkaniu a km.. no prawie 600 mamy do krakowa!
Ewuś widzę ze suwaczkowe zmiany miałąś.. obie wkroczyłyśmy w krainę 9.. buu.. obyśmy szybko wróciły do bałwanków pozdrawiam
Ziutko - 1 październik był ok oby kazdy taki dzień był, to będzie dobrze trzymaj się ZIutka!
Dagmarko - zaraz sobie wydrukuję o tym małym talerzyku i juz chyba nigdy nie zjem na dużym hehe rewelacyjna jesteś rozumiem ze też się dołączasz do tej akcji buziaczki Dagmarko
Martusia - masz rację, wszystkie macie rację.. bo moje odchudzanie i tak do niczego nie prowadzi spróbuję zacząć po prostu ŻYĆ.. tak tak, zdrowo i mądrze życ
Martusia czekam na tego mailika bużki Słonko fajnie ze znów z nami jesteś
Gosiu-Forma - postaram się słodycze eliminować mimo wszystko bo mnie bardzo gubią... a moze kiedys nauczę się je jeść normalnie jak czlowiek
Nastawiam się na zakaz tych rzeczy co wymieniłam, ale jak zjem - to bez wyrzutów, bo to i tak nic nie da.. pozdrawiam Ci Gosiu
Sylwia-Rewolucjo - mały talerzyk.. zobacz cała akcja wyszła - czytałas co Dagmarka napisała?
Dzięki Sylwia za to co piszesz, bardzo mi się Twój sposób podoba i chciałabym taki wypracować u siebie trzymam za Ciebie kciuki
I znów mi tasiemiec wyszedł...
miłego dnia
Aneczko moja kochana, no to właź mi tu szybko pod moje prawe skrzydło no bo lewe już zajęte, bo siedzi tam Jupimorek przecież
napisałaś, że u mnie to wychodzi tak bezboleśnie, to fakt teraz już tak się przyzwyczaiłam to tej mojej MŻ, że jest to wręcz przyjemność
początki dietki były jednak trudne i nie ma co się oszukiwać, trzeba konsekwentnie przebrnąć przez pierwszy miesiąc dietkowania i ćwiczeń, potem to już norma
całuję mocno i oczywiście wysyłam pakunek radosny, pełen kolorowych liści
Anikas, 'Mały Talerzyk' brzmi świetnie. A poza tym bardzo dobrze wygląda też to, co piszesz dalej:
'...Nie wiem jak to będzie dalej, generalnie pilnuję się i mniej wiecej planuję co jem, wiem co będę miała na obiad, wiem też co mnie gubi i co powinnam zmienić.. na spokojnie wiec bez szarpania ...'
Właśnie na spokojnie na pewno dojdziesz do metody, która da Ci efekty i satysfakcję. Sama najlepiej 'obadasz' wygodną dla siebie granicę, przy której dieta przestaje być pasmem wyrzeczeń, zakazów i nakazów, a jest sposobem na życie, wytrwanie przy którym daje dużo radości i energii, a nie ją z Ciebie zabiera. Że na początku ta zmiana wysiłku sporo kosztuje - to wszyscy wiemy. Ale że efekt jest jego wart - to też łatwo zauważyć czytając tych, którzy cele zrealizowali.
A że jesteś przesympatyczną i ciepłą osóbka, my wszyscy tu będziemy Cię wspierać, no i trochę pilnować , dobra?
Ściskam mocno.
Zakładki