Witajcie.
Są momenty kiedy sama siebie nie rozumiem..
Wczoraj i dziś poluzowałam sobie z jedzeniem.. jest mi ciężko i smutno. W takich momentach sama siebie nie poznaję. Siedzę i dumam od dłuższej chwili dlaczego tak się dzieje..
Ja chyba naprawdę podświadomie zajadam stresy

normalnie wszystko mi wisi byle się najeść do megasyta! To się wręcz dzieje jakby poza mną..
ten wyjazd nad morze z jednej strony cieszy.. ale...
...bede tam najgrubsza

ale jestem taka nieatrakcyjna, ale w sobotę ma być impreza gdzie się trzeba jakoś wystrzałowo ubrać, a ja nie mam w co, a ja i tak cokolwiek nie ubiorę będe beznadziejnie wyglądać.. wiecie ja się tego wyjazdu trochę wręcz boję..
Beatka pisze o stroju kąpielowym - akurat tam nie ma basenu, ale nawet jak by był, to ja bym się w życiu przy współpracownikach do stroju nie rozebrała..
To nie jest normalne..

ale ja się tak strasznie zamykam na ludzi przez tą swoją nadwagę, czuję się taka beznadziejna..
a z drugiej strony nic z tą nadwagą nie robię.. próbuję niby, ale tak nieudolnie i od 2 lat cały czas ważę w granicach 90 kg z gadką ze się odchudzam, a tu wychodzi wielkie NIC z tego wszystkiego..
Idę się przejść i trochę przemyśleć pewne sprawy.. bo aż mnie mdli - kanapki, makaron z tuńczykiem i czekolada to nie jest dobre zestawienie do jedzenia

Moze się szybciej strawi..
I ja tu coś o UMIARZE pisałam.. ech..
Pozdrawiam Was i przepraszam, ale musiałam się wypisać.. buziaczki
Zakładki