Znów pojawiam się i znikam... Chyba powinnam tą swoją finansową motywację ustalić co do wizyt na forum, pięć euro kary jak nie napiszę przynajmniej kilku zdań każdego dnia
U mnie ostatnio nadal strasznie pod górkę jakoś... może nie powinnam się rozstawać z moimi antydepresyjnymi lekami, ale mi się skończyły, a że nie miałam ubezpieczenia to nie poszłam po nowe do lekarza jak byłam w Polsce![]()
Nie biorę już od dwóch tygodni czy jakoś tak i każdego dnia jest mi gorzej.. nie wiem co z tym począć.
Oczywiście jem jem jem, dwa dni jest dieta, pięć dni obżarstwo na maksa, waga idzie w górę w oszałamiającym tempie, wieczorami widywałam już 75 kg. Andie nie ma już do mnie nerwów, bo do tego ciągle marudzę. Ja też nie mam do siebie nerwów, ale od dwóch dni jakoś się dietetycznie trzymam. No i codziennie ćwiczę chociaż 15 minut. Ale to za mało. Do tego trudno mi psychicznie i jakoś tak..... marudność mi jeszcze wzrosła aż Andie po raz pierwszy od kiedy się znamy na mnie dziś nakrzyczał, że jak ja mogę, że on mnie prosi żebym się jakoś zachowywała a ja mu marudzę od progu, jak tylko z pracy wróci. Jak w pracy jest, to też marudzę, tylko klikając w klawiaturę. W łóżku też marudzę, bo nic innego ostatnio w łóżku na mnie nie czeka. Oprócz książki do czytania.
Jutro przybywa do Berlina moja przyjaciółka (ta od musicali), więc w końcu trochę Andie ode mnie odpocznie. A ja od niego. Trzy dni spędzę zapewne gdzieś w mieście a w sobotę idę z Martą na Tanz der Vampire (dostałam bilet pod choinkę od A., ach). Mam nadzieję że jakoś wrócę do pionu, bo naprawdę mi źle.
Tak, wiem, inni mają gorzej.... muszę dać jakoś radę. Nie może mnie przecież wszystko dołować, powinnam nauczyć się cieszyć. Rozsyłam CV gdzie się da, ale póki co mój telefon milczy. W ciągu ostatniego tygodnia odezwał się DWA razy. Raz SMS od Gosi (DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!! :* :* :*) a raz pomyłkowy telefon. Dlatego dałam ogłoszenie, że szukam pracy i oczywiście odpowiedzi dużo........ ale erotyczny szołbiznes to nie jest moja wymarzona pracaEwentualnie dostałam propozycję pracy jako kelnerka. Raz w tygodniu. W żydowskiej synagodze
![]()
![]()
![]()
I wcale nie za wiele więcej niż pilnowanie bobasów (bo za 7 ojro). Dlatego na razie tkwię przy 'mojej' rodzinie. Już nie tylko Lara ma zapalenie płuc ale jeszcze Eric ma coś z uchem i jak dzisiaj byłam u nich dwie godzinki, to leżeli plackiem jak nieżywi i tylko oglądali bajki. Szkoda mi ich, ale szczerze mówiąc, to taka praca jeszcze wchodzi w grę za tyle pieniędzy ile dostaję
W przyszłym tygodniu mam planowo być u nich aż 24 godziny (bo rodzice nie będą już na zwolnieniu, a dzieciaki nie idą do szkoły/przedszkola żeby się na nowo nie zaraziły i ktoś musi z nimi zostać; trochę pobędzie babcia a resztę czasu ja). Cieszę się, bo będę miała z czego oddać Andiemu 1/3 pieniędzy za studia
![]()
![]()
Egzamin pierwszy zdałam, następny za tydzień. Nie wiem, kiedy się do niego nauczę - w ten weekend przybywa tu Marta, a potem mogę być zbyt zmęczona... ale muszę sobie poradzić. Musze myśleć pozytywnie. Nie będę miała czasu chociaż marudzić (mam nadzieję).
No i to tyle u mnie. Dziś i wczoraj oscylowałam przy 1000 kcal, nawet nie jestem głodna mimo późnej pory. Oby mi to zostało, chociaż jutro będę musiała się strzec wszystkich piekarni ze słodkimi bułeczkami a w McDo kupię coś małego, tylko do towarzystwa Marcie, bo ona się nigdzie indziej nie stołuje![]()
Nawet odmówiła wizyty tu u nas w domku, na kawkę albo na obiad, który chciałam sama zrobić.... trochę mi było przykro, nie powiem. Ale trudno.
Pójdę może już spać, bo mam ją odebrać jutro z pociągu. Więc dobrej nocy i oby do rychłego przeczytania!
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie<<<<
Hej
cieszę się, że zajrzała ale martwię się o CIebie
bo dobrze jak sama mówisz nie jest
w takim nastroju trudno się odchudzać
proponuję wzišć sie za siebie, żeby depresję wygonić czymkolwiek lub kimkolwiek się da
a potem dopier zaczšć nastwiać się dietkowo
ja przynajmniej tak zrobić musiałam bo przy kiepskim nastwieniu kiepsko mi szło (sama wiesz)
przytulam mocno
i życzę miłego weekendu z koleżankš
c.
kurka........![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Magdus, napisze do Ciebie wieczorem, bo teraz lece do roboty, a nie chce powierzchownie byle czego klepac w klawiature....ale tez sie o Ciebie martwie![]()
![]()
![]()
![]()
Narazie milego dnia zycze.![]()
Buziaki
![]()
Jak zasypialiśmy to znowu jakoś tak.... drętwo, plecami do siebie i bez słowa![]()
![]()
Andie zresztą dalej śpi, ale ja się wywlokłam z ciepłych pieleszy (no dobra, GŁÓD MNIE WYWLÓKŁ
![]()
) i dzięki temu znalazłam czas żeby tu jeszcze z rana do was pozaglądać.
Niedługo muszę się zbierać... na zewnątrz niby 10 stopni ale wieje wiatrzycho i chyba nie jest zbyt przyjemnie. Mam nadzieję, że koleżanka nie będzie dziś miała w planach zwiedzania zbyt wiele w plenerzeBo ze mnie jest zzzzmarźluch straszny no i jeszcze mam resztki przeziębienia, nie chcę żeby mi wróciło.
Waga póki co opanowana - już nie idzie w górę. Teraz niech się turla powoli (albo i szybko) w dół. Idę na śniadanko
Miłego dnia kochane forumowiczki :*
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie<<<<
Dziękuję Aniu :*
Cieplutko to się właśnie próbuję przyodziać :P :P :P
Już jestem po śniadanku, humor lepszy, napięcie mniejsze, DO BOJU!
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie<<<<
przynoszę drinka
dziewczyny mają prawo zaszaleć w piątek![]()
Zakładki