świnia w celofanie
a tak naprawde nazywam tak każda kobiete która za wszelkacene sie wciskaq w zamałe ubrania a potem ledwo chodzi ..............taki transformers. boczki sie jej wylewaja, bluzka jest tak mała że aż podchodzi ponad pempek a siada na płasko bo spodnie i tak sie juz nie rozejda....... nio ale zmieściła sie w rozmiar mniejszy
pełno takich na ulicach ... niestety
Ziutku nowy obrazek ma mnie zmotywowac do działania. bo moja waga potrzebuje pomocy by mi pokazac satysfakcjonujacy wynik. wiec....
MIĘCZAK Z MIŚKA.
o godzinie 21 zadzwonili do nas zanjomi, ze saw w miescie i abysmy poszli na wspólny obiad. o 21. sucharek wystrzelił jak z procy i juz mknelismy do fraydeysa na hamburgery. oni zmaówili sobie hamburgery a ja kawe. i gadalismy. dostali swoj obiad kelnerka po raz setny zapytała czy dla mnie tylko kawa. a ja po raz sto piwrwszy odpowiedizałam ze tak. oni zaczeli jeśc i wszystko by było odbnrze gdyby nie te zapachy. suma sumarum popłakałam sie przy stole z niemocy i z braku sparwawiedliswości boskiej. płakałam z 10 minut a oni oczywiscie gadali, ze nalezy zamówic hambuksa a odchudzac sie od jutra n ie zamówiłam, pozostałam przy kawie ale humoru zbytnio nie miałam
ide teraz brzuszki porobic, mazidła wetrzec i uciekam bo na 8 wioze siostra na rehabilitacje.
miłej nocki kochane
Zakładki