Cześć minimoyku

U mnie dziś dieta przebiega w sposób bardzo nietypowy. Cały dzień spędziłam w Katowicach. Zaliczyłam kino i knajpkę z moja koleżanką. I niestety zeżarłam deser lodowy, który pewnie miał z tysiąc kalorii. Pociesza mnie tylko fakt, że to jak do tej pory jedyny mój posiłek w dniu dzisiejszym. I chyba nic więcej już nie zjem z tego powodu. Ewentualnie jakiegoś biednego pomidora lub ogórasa.

Jutro ruszam z rana do Krakowa, bo nie udało mi się kupić w Katowicach torby na aparat fotograficzny, a chciałam go zabrać ze sobą na Słowację. Bez tego ani rusz, bo to za delikatny sprzęt, żeby go tak luzem przewozić. A wyjeżdżam w niedzielę, więc nie mam za dużo czasu na załatwienie tego.

Pozdrawiam Cię serdecznie, maxxima