-
Hej! To moja pierwsza notka w tym temacie wiec moze najpierw napisze cos o sobie! Mam na imie Ewelincia 17 latek, ponad 170 cm wzrostu (dokladnie nie wiem ile) i obecnie waze 54 kg! A teraz wymiary:
biust: 80
talia: 63
biodra: 90
i teraz najgorsze uda: 53!
Nie chce sie jakos specjalnie odchudzac ale bardzo bym chciala stracic kilka cm w udach! Gigii gratuluje tak szybkiego tracenia cm! Napisz jak ty to robisz!!!
-
Hej!
Gratuluję! Chciałabym mie c w sobie tyle odwagi, samozaparcia i motywacji co nie jedna z was.... Żrem jak glupol, chodze jak świnka, a wyglądam jak........ Bez komentarza
Powodzenia
-
effa Boże 63 w pasie jak Ty z tym żyjesz? a z udami to myślę że nie odchudzasz się tylko ćwiczysz? he?
-
Meegy strasznie mi ciezko z tym zyc bo moja siostra ma 64 cm i musze uwazac zeby nie miec wiecej niz ona! :P Z udami mam teraz problrm bo zlamalam srodstopie, mam zalozony gips i nie moge cwiczyc! A jak mi ga zdejma musze jeszcze przezyc rechabilitacje i dopiero potem powoli zaczac cwiczyc! Obecnie sie nie odchudzam ale staram sie ograniczac slodycze (co mi akurat nie wychodzi) i czasem wypije zielona herbate!
-
hihihi... w koncu ktos i u mnie cos napisal, bo jush sie zaczynalam martwic
przezylam cieshki weekend w domu - pojechalam po miesiacu przerwy i... wlasnie sobie uswiadomilam, ze po prostu... stresy i wymagania rodzicoof wlasnie zagryzam jedzeniem... mojej mamie ciagle cos nie odpowiada... w jednej ksiazce przeczytalam: rodzice to tylko ludzie ktorym zdarzylo sie miec dzieci... zastanawiam sie wiec czy moja mama moze mi zazdroscic tego ze studiuje... tego ze mam fajnego chlopaka i przy tym potrafie sie ograniczyc w jedzeniu - moja mama ma dosc spora nadwage... wtedy swoja zlosc na mnie przelewalaby wyzywaniem sie i udowadnianiem mi jaka jestem beznadziejna... to by powodowalo to ze jem... tyje.. potem wzbudzenie wyrzutoof sumienia i udowodnienei ze nie mam silnej woli... skomplikowane to moje myslenie ale... hmmm... zaczynam sie nad tym powaznie zastanawiac.. czy rodzic jest w stanie zazdroscic swojemu dziecku...
ewelincia - na czym polkega moja dieta? na wtlaczaniu w zycie myslenie autorki pewnej ksiazki o tkorej jush nie raz wspominalam na tym forum... wyglada to tak - pierw sobie uswiadomilam ze mam nadwage... potem, ze jestem jedzenioholikiem i stres zagryzam jedzeniem... potem przystapilam do dzialania:
1. jem 4 posilki dziennie - przy czym pytam siebie przed kazdym posilkiem czy na pefno jestem glodna... i na co mam ochote... ostatni posilek jem do 19...
2. co drugi dzien stosuje zele wyszczuplajace z oriflamu w polaczeniu z masazem rekawica... nie trwa to dluzej nish 3 minuty moze uda nie schudly mi bardzo ale jak patrze na nogi to wydaja mi sie one takie bardziej zbite - nie wiem czy wiecie co mam na mysli
3. co tydzien robie sobie spacer po 5 litrowa wode mineralna - przelewam ja potem do malej pollitrowej butelki i staram sie wszedzie lekko zmrozona wode ze soba nosic... ooo... np. w nowym - starym cosmo przeczytalam ze zeby stwierdzic czy pijesh wystarczajaco wody - plynoof to trzeba obserwowac mocz - jak jest ciemnozolty to za malo...
4. chodze na aerobic dwa razy w tygodniu trwa on tylko 45 minut... place za niego TYLKO 25 zeta za miesiac...
hmmm... i to chyba wszystkie moje dzialania... ogolnie zmienilam do siebie nastawienie - nie zalezy mi jush na tym by sie przymilac ludziom - byc ich nadwornym pacholkiem... tesh nie zalezy mi na ocenie innych - no tylko niektorych - mojego chlopaka... i niestety ciagle biore do siebie ocene mojej mamy :/
pozdrawiam Was cieplo 3majcie sie
-
Gigii wydaje mi sie ze rodzice jednak nie zazdroszcza swoim dzieciom tylko powinnie sie cieszyc z ich szczescia i wspierac! Chociaz z drugiej strony rodzice sa do wszystkiego zdolni! Mozliwe ze Twoja mama tez chcialaby schudnac tak jak Ty, ale nie potrafi tego zrobic wiec przeszkadza Ci w tym zamiast sie cieszyc twoim sukcesem! Ja sie za bardzo nie znam na tym ale taka jest moja zwiezla opinia! Masz jednak racje w tym, ze stres powoduje nadmierne obiadanie sie! Ja ostatnio jestem czesto zestresowana albo zdenerwowana, mam zly humor i pewnie to jest przyczyna tego, ze czesciej niz np 2 tygodnie temu siegam po jedzenie!
Co do Twojej diety to musze przyznac ze jest niezla i jak wynika z Twoich wczesniejszych wypowiedzi to daje tez efekty!
-
dziendopry
nie mialam wczesniej czasu - dlugi weekend nio i w dlugi weekend dusho dusho dusho sie jadlo i... takie sa wyniki:
biodra: 103,5 (103,5)
brzuch 98,5 (98,5)
talia 77 (7
biust 96 (96)
pozdrawiam
-
Witam serdecznie
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum...
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia
-
hejka
dlugo nie pisalam... przepraszam... w moim zyciu wiele sie wydarzylo... a mianowicie... zmienilam stancje z rana mi wypowiedziala wlascicielka wieczorem jush bylam na nowej stancji.. na ktorej niestety nie ma netu ale radze sobie... smaruje sie przyspieszaczem opalania i gdy nie musze kuc - ostatnio jest tego strasznie dusho i to z przedmiotoof typowo niedietetycznych - leze plackiem na tarasie ktorych mamy cale dwa i przy dymku papieroskoof smalimy sie
zle rzeczy... stracenie dachu nad glowa jest sytuacja ekstremalna... pokazalo mi to ze jednak topie nerwy w jedzeniu... jush minely dwa tygodnie od przeprowadzki a ja ciagle mam napay zarlocznosci - niby jush si calkowicie zadomowilam... poznalam nowych wspollokatoroof a jdnak ten stes ze mnie nei wychodzi...
zaczelam wiec od nowa czytac moja ksiazke "nadwaga jest sprawa rodziny" tylko ze zaczelam jush od drugiej czesci: chudniecie... czytam powoli... podkreslam sobie co wazniejsze zdania... i postanowilam dokladnie bez zadnego naginania zastosowac sie do wszystkich zalecen...
jak to zrobic? jush cytuje... prawnie jest to zabronione ale chyba do pudla mnie nei wsadza...
"brak poczucia wlasnego cia;a pomaga trwac w zakletym kregu tycia i chudniecia"
"wielu z nich nie wazy sie latami. najpierw modla sie do wagi a potem ja odrzucaja. w ten sposob sie bronia"
"patrycja musi najpierw stanac na wadze, stawic czolo rzeczywistosci i przestac zaprzecac faktom"
czy moje "mierzenie" bylo wiec uciekaniem od choroby i od tycia?
musze wiec stanac pierw na wadze... stawic czolo rzeczywistosci... potem przyjdzie depresja zaprzeczanie akceptacja... jakos bedzie.. byle sie zdobyc na odwage
pozdrawiam
-
dzielna dziewuszka dasz radę :* to masz już spokój z uciążliwą współlokatorką
Ja właśnie weszłam na wagę i stawiłam czoło rzeczywistości, której przybyło aż 10 kg i z tego jakieś 7 w ciągu 1 miesiąca jak czytam te cytaty, to jakbym widziała siebie, debilka jestem, skończona kretyka, nie umiem nie opychać się po diecie, muszę w końcu wziąść się w garść i przestać chudnąć i tyć na zmianę
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki