Chwila przemyśleń.
Czego się boje?
Nie raz widziałam osoby, które zrzuciły spore kg, wiem, że można. Niestety przeraża mnie jedna rzecz, o której często zapominamy. A mianowicie ciało, o które staramy się walczyć i dojść z nim do perfekcji. Zrzucenie 15 kg to nie lada wyczyn jak poradzi sobie z tym moje ciało, jak będzie wyglądało po zrzuceniu tych 15 kg, wiadomo skóra raczej w ekspresowym tempie się nie kurczy, a co jak pozostanie nieładny zwis a co gorsza brzydkie rozstępy? Na operację plastyczną mnie nie stać a nawet jakbym uzbierała to i tak bym nie poszła. Powiem Wam, że o tym problemie długo myślałam zanim zdecydowałam się podjąć decyzję o odchudzaniu. Zasięgnęłam rady znajomej kosmetyczki, mojego (już znajomego) wykładowcy z dietetyki oraz kilku Pań, które od kilku lat walczą z dużą otyłością.
Po zebranych informacjach, poradach czy przetestowanych (przez te osoby) kuracjach, doszłam do wniosku, że nie tylko dieta i ćwiczenia zaprowadza mnie do sukcesu. Droga na szczyt doskonałości są również zabiegi na ciał, które tak naprawdę dostaje nieźle po „pupie” przez odchudzanie. O czym mówię? O masażach takich, które można wykonać z domu, o aromaterapii, różnego rodzaju kremach ujędrniających, itd.
Jednak dieta to nie wszystko.
Zastanawiałam się również nad wspomagaczami, zawsze byłam przeciwna ale może czas coś wypróbować? Macie może jakieś opinie odnośnie tabletek typu chrom lub herbatek typu slim figura? Ostatnio to jest bardzo modne.
Zakładki