-
Cześć Anczoks :)
Podziwim Twoje zaparcie do biegania, ja zawsze po 20 metrach dostaję zadyszki
no i odkładam bieganie na "potem", a to takie dobre ćwiczenie
No na razie i tak wszystkie ćwiczenia odkładam na potem,
aktualnie mój organizm walczy z choróbskiem to niech sobie walczy spokoju,
nie będę go dodatkowo obciążać (a na rowerek to mi się nawet chce iść)
-
Biegaj, biegaj. Grypę wywietrzysz.
Anise W Krakowie nie ma już zapomnianych uliczek :lol: Wszędzie jest masywna ciżba ludzka. Może po wakacjach będzie luźniej. Onegdaj usiłowaliśmy znaleźć miejsce w jakiejś knajpce na Kazimierzu po 22 wieczorem. 40 minut czatowaliśmy aż ktoś zwolni miejsce. Bez szans. Klimaty szlag trafił.
-
Selva, dzięki za pocieszenie :)
Girl... - ja w LO się nie odchudzałam, po prostu miałam 70-75 kg przy wzroście 180cm i nieźle wyglądałam, choć wtedy tego nie doceniałam...
Saskia, Ty się ze mnie nie naśmiewaj :P Grypę ma Mąż, nie ja. Mój wspaniały organizm się wybronił, tylko 2 głupie katarki i chyba już po krzyku :)
Anneirving - a mnie męczy rower. Choć chyba głównie psychicznie - w Krakowie brak ścieżek (nie to co w moim rodzinnym Gdańsku) i strasznie się boję jeździć ulicami, tudzież dróżkami dla ruchu pieszego - nie relaksuję się, bo muszę ciągle uważać. A do lasu mam kawałek ;)
-
20:00 to nie aż jeszcze taka tragiczna godzina, dobrze, że nie wstałaś w nocy :) A poza tym tak jak pisze selvia, zgadzam się w 100% ;) nie ma się co przejmować, miłego dnia życzę :D
-
Niestety nie załapalam się na 100 stronke :(
Anczoks podziwiam Cie za to biegania, na prawde chyle czola, super, ze potrafisz tak sie zmobilizować.
Miłego wtorku i ... smacznych nalesników :wink:
-
No były naleśniki, były :D
Dzisiaj rano postanowiłam sprawdzić, co będzie, jak będę się najadać. O wyniku eksperymentu niżej, na razie jadłospis:
śniadanie (ok. 9) - 2 jajka na twardo z odrobinką majonezu i bazylią, 2 wasy z żółtym serem i pomidorem
II śniadanie (ok. 12) - odrobina soku pomarańczowego, miseczka jeżyn
Obiad (ok. 14:30) - 3 naleśniki z mnóóóóóóóstwem szpinaku z serem i przyprawami ostrymi
Podwieczorek (po 16) - pół szklanki soku pomarańczowego i jabłko
Kolacja (18:30) - wielka sałatka z sałaty, pomidorów, rzodkiewki i smażonych pieczarek z oliwą, octem balsamicznym i ziołami + 1 wasa
Skutki - pęęęęęęęęęęęęekam. Ewidentnie za dużo, co najmniej o jedną wasę rano, jednego naleśnika i pół sałatki... Co najmniej. Czuję się ciężka i nic mi się nie chce.
A zatem jednak lepiej jeść mniej ;)
Genialny wniosek?
Mimo ciężaru zbiegam się biegać, mam nadzieję, że nie ugną się pode mną kolanka :D
-
Musiały być pyszne te nalesniki :lol: Ale wiesz, ja jakoś nie lubie szpinaku, to chyba uraz z przedszkola :roll:
I co? biegałaś?
-
Jarominko, jakże mogłaś zwątpić? :D
Pobiłam dziś mój rekord - ok. 35 minut biegu! :) Mówię zawsze około, bo nie biegam z zegarkiem (w spodniach od dresu nie mam kieszeni, a zegarka na rękę też nie posiadam), bo mogę tylko stwierdzić, ile mnie nie było w domu - dziś 40 minut, ale trzeba doliczyć 3-4 minuty marszu na rozgrzewkę i 2 na uspokojenie tętna na końcu :)
Zatem realizacja tegotygodniowego planu wygląda na razie tak:
gimnastyka 1/3
biegi 2/5
Ciekawa jestem, czy uda mi się plan zrealizować, ale ufam, że @ mnie nie powstrzyma (o ile w ogóle będzie na czas, a powinien się zacząć jutro/pojutrze) :)
Dobranoc!
-
Anczoks bardzo mi imponujesz tymi biegami, naprawde? czytam, czytam i z podziwu wyjśc nie moge :roll: a do tego jeszcze gimnastyka fiu fiu ...
Ja chyba za stara jestem na bieganie i na pewno za leniwa :?
-
Witam :D
Anczoks :D
wpadłam cię bardzo pochwalić za bieganie :D
naprawdę jsetem dumna :D
tylko tak dalej :D
kurcze, nabrałam ochoty na wypad do Krakowa, dawno nie byłam :roll:
może pomęczę męża i wyciągne go któregoś dnia do Krakowa :D
miłego dnia :D