-
Witaj, Waszeczko! Dzięki za odwiedzinki poranne!
Dziewuszki, jeszcze o jednym zapomniałam - to ma być kolejne 5 dni bez słodyczy (w weekend zjadłam ze słodyczy mały kawałek szarlotki, batonika Milky Way Minute (tego bez czekolady) i jednego batona muesli... W tygodniu mam zamiar nic takiego nie jeść. Dodatkowo postanowiłam, że chleb (nawet czarny i dietetyczny) będzie u mnie najwyżej raz dziennie.
Jak widzicie, wdrażam się w ograniczanie węgli, ale tak na spokojnie :)
-
No ze slodyczami to racja, lepiej pooobcinac. Skoro dajesz rade 5 dni wytrzymac bez (a i osiem chyba bylo, prawda? :) ), to warto. Z chlebem podobnie :)
-
No, było 7 i pół, bo w piątek się zapomniałam i dałam na konferencji poczęstować czekoladką z bombonierki ;)
Ale jest naprawdę nieźle i potrafię!
Trzymajcie za mnie kciuki, bo chcę być szczupła :!:
-
I bedziesz :) jak mam nadzieje my wszystkie :D
-
To jest najwkiesza chyba motywacja kiedy sie naprawde chce. Nie chce powtarzac powiedzenia 'chciec to moc', bo dobrze wiem po sobie jak to jest w czasie zrzucania wagi. Dochodze do wniosku, ze tylko zmiana na stale sposobu jedzenia zapewni nam staly ubytek wagi. A walki ze slodyczami gratuluje. Nawet nie wiedzialam, ze tak duzo Dziewczyn ma z tym tak wielki problem. Trzymam kciuki za nastepne piec dni bez tych 'przyjemnosci'.
-
WItajcie, Dziewuszki!
Wczoraj miałam wyjątkowo podły dzień... Nerwy mi siadły... Dobrze, że już się skończył.
Jakoś zdołałam go totalnie nie zajeść, ale o super dietowym dniu też Wam opowiedzieć nie mogę, zwłaszcza że nie ćwiczyłam :(
A teraz wstałam z bólem głowy i mam wszystkiego dość. Ale wezmę się w garść jakoś.
Miłęgo dzionka, potem Was poodwiedzać spróbuję, na razie dojdę trochę do siebie.
-
Trzymaj sie anczoks, nie kazdy dzien moze byc udany, wiec mam nadzieje, ze po wczorajszym pochmurnym dzis zaswieci slonko dla rownowagi :D
-
A to juz piatek. Opowiedz jak Ci tydzien zlecial i zebys wiedziala ze klopoty z forum juz sie skonczyly.
A jutro juz weeeknd! Yuppiiiii!
-
Witam po dłuższej nieobecności
-
Witajcie,
Króciutko, bo padam po zajęciach...
Miałam ciężki psychicznie i fizycznie tydzień. Dietowo nieudany. Może przyszły będzie lepszy.
A teraz padam, a tu jeszcze sporo nauki na jutro...