-
Witaj
No, na pewno będą z Ciebie ludzie
Na pomiarach się niestety nie znam, sama się nie mierzę, bo za każdym razem co innego mi wychodzi
Po spodniach widzę, że chudnę, i tyle
Fajnie, że spacerujesz i rowerujesz - to świetny sposób zrzucania sadła
-
A teraz przykra prawda
Podsumowanie piątku
1) zjedzone: 778,30 (nie wiem jak to zrobiłam, po prstu nie byłam glodna)
2) grzechy: nic
3) sport - 45 min rowerku i 20 min spaceru
Piątek był nieudany, ponieważ zjadłam zdecydownie za malo. Głodu nie czułam, ale jak widać organizm czuł i w sobotę odbił to sobie z nawiązką.
Podsumowanie soboty
1) zjedzone: 1 961,90 (nawet nie wiem co tu napisać porażka)
2) grzechy: były
3) sport - ponad 120 min łażenia
Jestem na siebe wściekła.
jola27
Witam Cię serdecznie. Wiesz co, ja też nie hccę mieć grubych łydek. Jak jeżdżę na rowerze to nanajniższym obciążeniu, żeby się namachać i spocić, a nie, zeby budować mięśnie. Mam nadzieję, że to coś tam da. Gnerwalnie auważyłam u soebie, że to prawda, co mówią. Jeśli jeżdżę z duzym obciążeniem, np po lesie, gdzie są pagórki i muszę dużo siły w to wpakować, to rosną mi mięśnie bardzo szybko i nie tylko na łydkach, ale przede wszystkim na udach. Ale jeśli jeżdżę lekko, ale szybko w domu na stacjonarnym, to szczupleję. Tak czy siak, muszę jeszcze o tym poczytać.
anczoks
No właśnie nie wiem, czy będą, czy nie Ale za to już wiem co jest moim największym problemem - brak systematyczności. Jeśli to zwalcze, to pewnie iwyniki będą lepsze Wczoraj zjadłam tabliczkę czekolady. Nie wiem jak to się stało
Ja się mierzę zawsze rano co czwartek, nic nie wciągam, chociaż jest pokusa Mierzę się tak, jak normalnie się prezentuję Pozdrawiam!!!
-
takie dostałam wsparcie od faceta
Smutno mi. Nie mam czasu ostatnio pisać. U mnie po staremu. Tzn trzymam się. Ale nie mam czasu na pisanie podsumowań.
Nie widzielismy sie z moim facetem dość sporo. Od tego czasu schudłam 3 kilo, ubyło mi centymetrów. Spodnie na mnie wiszą, a do niedawna wrzynały mi sie w każdy kawałek ciała, bluzki mnie opinały. Nie mam pućkowatych policzków, zarysowały się kości policzkowe. Widząc po mnie takie zmiany moja rodzinka zaczęła się odżywiać tak, jak ja. Teraz wyglądam juz super w porównaniu z tym, co było, a bedzie jeszcze lepiej, czyli obiektywnie super.
Wczoraj byłam z moim facetem na plywalni. Bylam bardzo zadowolona, ze pokaze mu sie w kostiumie, ze zauwazy i zachwyci sie, co mnie zmobilizuje jeszcze bardziej, ze zaswiecą mu się oczy. W końcu to jemu przeszkadzało, ze nabrałam ciałka. Mi też, ale jemu przede wszystkim. Wiec szłam w skowronkach.
Juz przy wejsciu poprosilam, żeby mi sie przyjrzał i powiedzial czy cos zauwazyl, ale nie wiedział o czym mówię. Pomyślalam, że poczekam aż mnie zobaczy w kostiumie.
Kiedy wchodziłam do basenu on spojrzał na mnei i... skrzywil sie, a potem odwrócił w drugą stronę. Cholernie mi było przykro. Ale pomyślalm, że może nie widzi w tych wodnych okularach.
Po jakimś czasie spróbowałam jeszcze raz, spytalam czy cos zauważył. Przecież wiedzial o co pytam, o co mi tak naprawde chodzi, widział jaka jestem niecierpliwa. A on powiedział "nie". Tak zimno. I to wszystko. Jeśli naprawdę nie zauważył (ciężko mi w to uwierzyc, bo nie da się nie zauważyć, ze osoba przy moim wzroscie przez kilkanaście dni schudła 3 kilo), to mógł mnie okłamać i powiedzieć cokolwiek, żeby mi było miło.
Potem prawie nie gadaliśmy. Nie pokazałam, że mnie zranił, wrecz przeciwnie. Ale to ja zagadywałam, ja pytałam. On nie zadawał mi zadnych pytań, nie zaczynał nowych wątków. Jego nic nie interesowało. Chyba ja go już nie interesuję.
-
Niezbudka, przykro mi to powiedziec, ale ten facet jest najnormalniej w swiecie do odstrzalu. Nie trac na niego czasu ani energii. Trzymaj sie swoich postanowien i rozwin skrzydla. To co bylo niech bedzie przeszloscia, tluszczyk i ten chlopak. Tego Ci bardzo serdecznie zycze.
Pozdrawiam .
-
minęły 4 tygodnie
Oto moje wyniki.
Może nie poszło zbyt szybko, ale to chyba nawet lepiej.
Wzrost: 159 cm
Waga: 59,100 kg 56
brzuch: 81 cm 79 75 77 74
talia: 76 cm 72 70 71 70
pupa: 100 cm 100 99 98 98
udo: 60 cm 60 59,5 59 59
łydka: 36 cm Arrow 35 34,5 35 34,5
Wszędzie widać sukcesy. Wiem, gdzieniegdzie są minimalne, ale i tak bardzo mnie cieszą, bo... moglo ich w ogóle nie byc albo mogła być totalna porażka, czyli utycie.
Przede mna jeszcze dwa tygodnie. Wynik będzie jeszcze lepszy Tak sie cieszę
Anise
Dzięki za dobre słowo. T onie takie proste, dużo nas łączy, z reszta zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieje, że sie opamięta i zobaczy co robi swoim postępowaniem. A jeśli nie, to... nic na silę
Na razie się trzymam. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
-
GRATULUJĘ SERDECZNIE!!!!
Zmiany są naprawdę duże - to wdac po wymiarach
Nie będę ferrować wyroków, bo was nie znam, ale trzymam mocno kciuki, żebyś to sobie jak najlepiej poukładała
-
Niezabudka wspaniale wyniki! Zycze Ci naprawde wszystkiego najlepszego i niczym sie nie martw.
-
Witaj - nie często piszę na innych wątkach, ale widze, że mamy podobne rozmiary
Dzielnie walczysz i to najważniejsze, wiem jednak, że to bardzo przykre jak brak oparcia w bliskiej osobie. Mam koleżankę, która ma chłopaka w podobnym typie jak ty. Ciągle tylko nie jedz bo będziesz gruba, Asia bo przytyjesz, Asia który to kawałek..... A Asia ma 176 cm wzrostu i waży 54 kg i rozciąga skórę w ręku żeby pokazać jakich boków dostała.... A co będzie jak zajdzie w ciążę i przytyje ??? Zostawi ją? Proszę więc nie daj się zwariować, spróbuj spojrzeć z dystansem. Życzę powodzenia i samoakceptacji. Najważniejsze, żebyś ty się dobrze czuła w swoim ciele.
-
Witam serdecznie
Minęły dwa miesiące. Nie pisałam ostatnio, bo nie miałam czasu, ale teraz też nie mam go za wiele, więc pewnie wpisy nie będą regularne.
Dziękuję Wam kochane za słowa otuchy, za trzeźwe spojrzenie, to bardzo pomaga
To może małe podsumowanie
Kiedy zaczynałam, sprawa wyglądała nieciekawie. Teraz jest dużo lepiej.
31.01 1.04
Wzrost: 159 159 bez zmian
Waga: 59,100 54
brzuch: 81 76
talia: 76 68,5
pupa: 100 98
udo: 60 58
łydka: 36 34
Może niektórym się wyda, że różnice nie są takie duże, ale przy moich wymiarach nie można tracić kilkudziesięciu centymetrów czy kilogramów, a mnie stracić 2 kg jest pewnie podobnie ciężko, jak komuś 10 Zwłaszcza w pupie, udach czy łydkach różnice nie są pozornie zbyt duże, ale dla mnie są bardzo duże, ponieważ tu do tej pory NIGDY, mimo ćwiczeń, nie udawało mi się nic tam zgubić a teraz drgnęło.
Przez ten cały czas, z racji moich obowiązków, chodziłam dość mało i mało się ruszałam (pływałam i jeździłam na rowerze, za to mało chodziłam). Teraz to się zmienia, więc mam nadzieje, że dalej poleci równie pięknie, a może i piękniej.
Szczególnie dumna jestem z mojej wagi. Przez kilka ostatnich lat prześladowała mnie waga ok. 56 kg z tendencją do wzrostu. Właściwie w ogóle nie chciała spadać poniżej tego pułapu, a jeśli już to 0,5-1 kg po wielu tygodniach ćwiczeń. Niedawno dobiłam do 55 kg i stanęło, ok. 2 tygodni waga nie rosła i nie spadała. Teraz od tygodnia cieszę się wagą 54 kg, która znowu jest stabilna.
Cały czas jestem na diecie plaż południa i uważam, że to bardzo dobra dieta. Chociaż zdarza mi się oszukiwanie i pewnie dlatego jeszcze nie dobiłam do 50 W każdym razie nie śpieszę się, to tempo mi odpowiada, tym bardziej, że widzę, ze waga nie szleje, spada powoli i ta tendencja się utrzymuje. Jestem bardzo zadowolona. Bardzo.
Pozdrawiam serdecznie!
-
I może jeszcze o moich postanowieniach
Nauczona doświadczeniem postanowiłam je zmodyfikować
1) dieta 1200 kcal - uważam to za rozsądne. Bardzo staram sie nie przekraczać.
2) dieta plaż południa - jedyna, obok niskokalorycznej, która do tej pory mi pomogła
3) ruch - kiedy się da: spacery, rower, rowerek, basen, joga
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki