Wątek: Motylem nigdy nie byłam... ale na wiosnę będę :))))

Zamieszczone przez Kasia Cz.

[b]Mam nadzieję, że jednak nie wylecisz w powietrze

no nie mniejszą na pewno niz ja pan przyszedł i od progu wołą, ale bym tu pani krematorium wyszykował teraz mnie to bawi, ale jakbym nie poczuła, to lipa. Potykam się za to o czujniki gazu.
"sialamachy" teraz ja kwiczę Podoba mi sie, jak dzień od kwiczenia zaczynamy

Mnie też się podoba
A teraz stukam w klawiaturę paluchami mokrymi od pomidora czy ja nawet śniadania nie potrafię zjeść bez Was i bez forum?

Dziękuję za bardzo ładny wierszyk o Kubicy

Za wierszyk proszę bardzo, zachowaj go Kasiu, kiedyś będzie wart miliony

Ja zawsze raczę śniadać przez kompem z wlepionymi ślipiętami w dietę.

Co do kiecek i łydek, to0 ciągle mam małe opory pt."a co ludzie powiedzą", gdyż niestety mimo arystokratycznego pochodzenia (von cartoon itd) mam łydy jak enerdowska pływaczka w trakcie przyjmowania sterydów. Dobrze, ze kształt jako taki mają, tyle, że gruby Pocieszam się wcięciem w talii...
I tym optymistycznym akcentem wracam w objęcia pana H, który odkrył, że rura jest trefna i bym się zagazowała na cacy.

Zamieszczone przez Doris76

mam łydy jak enerdowska pływaczka w trakcie przyjmowania sterydów. Dobrze, ze kształt jako taki mają, tyle, że gruby Pocieszam się wcięciem w talii...

O matko kochana jakie Ty masz porównania

Kasieńko,ja mam tylko chłodny osąd sytuacji w kwestii własnych łydek

A póki co jestem bez gazu, wodu, rurek, i pana hydraulika.

Jest bosko.

Wcale się nie irytuję.

Wcale a wcale.

Wcale.

No już ja widzę, jak Ty się wcale nie irytujesz
WCALE

... ale lepiej chyba tak niż wylecieć w powietrze

Zamieszczone przez Kasia Cz.

... ale lepiej chyba tak niż wylecieć w powietrze

oj tak, teraz to do mnie powoli dociera, że mogło być naprawdę nieciekawie. Aż panu H mina zrzedła. A moja mama to o mało zawału nie dostała. Wiadomo, rodzice martwią się o nas bardziej, niż my sami o siebie.

Mam nadzieje że nie będziesz juz miała żadnych tego typu przygód.