Ja tez lubie pichcici to wlasnie najlepiej z kieliszkiem wina w dloni, fajna muzyczka, jakimis swieczkami zapalonymi w zasiegu wzroku... Tak mi wtedy swojsko.
Na co dzien nie jadam razem z mezem. Ja gotuje dla siebie, on sie zajmuje soba. Wynika to z roznego rozkladu zajec i kompletnie innych diet. M. tez probuje sie odchudzac, ale on stosuje glodowke naprzemiennie z normalnym jedzeniem, wiec nie mamy za bardzo jak sie zgrac.
To teraz, jak sie nie odchudzamy, to na co dzien jest podobnie (=kazde sobie), a w weekendy albo restauracje, albo sobie gotujemy. Lubimy gotowac oboje, wiec czasem robimy sobie niespodziankowe kolacje![]()
Buuuuu, zglodnialam od tego pisaniaAlez bym sobie pofolgowala i ugotowala mu cos dobrego w ramach neispodzianki... No, coz. Jeszcze dlugo nie.
![]()
![]()
Zakładki