-
A ja się wpadłam pochwalić, jestem cała szczęśliwa, ślimaczek ruszył i moze nie długo kraina bałwanków zamieni się w krainę kos ( w końcu zima minęła, po co komu bałwanki)
Co do Twojej sąsiadki to ja bym jej nie lubiła, moim zdaniem takie komentarze wredne są i tyle, delikatnie mówiąc taktem ta Pani nie grzeszy.
-
Witaj, Anise!
Podziwiam, że tak się napracowałaś dla Niej. Szkoda że nie spotkała Cię wdzięczność, ale nagroda w Niebie czeka Cię stokrotna 
A podałabyś przepis na sałatkę z ciecierzycą? Ja uwielbiam ciecierzycę! Zaproś mnie, a będę tylko szczerze chwalić 
Udanego dnia!
-
EHHH ALE SASIADKA, NIE MA CO JEJ WIECEJ ZAPRASZAC, PRZYNAJMNIEJ JA BYM SOBIE DAROWLA TAKA ZNAJOMOSC.
JAKIS WIELKI PESYMIZM I NIEZADOWOLENIE Z NIEJ PRZEMAWIAJA ...
POZDRAWIAM I ZYCZE MILEGO WTORKU :P
-
Hejo, Anise
Miałaś niezła przeprawę, trzeba sie nieźle nagimnastykowac żeby takiego krytykacza nie trzepnąć w ucho i nie wykopac z domu przy drugim zdaniu,, che che, nieźle,,, A ta pani ma po prostu bardzo małe mniemanie o sobie i nie akceptuje tego kim jest i jak wygląda, dlatego tak się zachowuje, i pewnie może poczuła sie troche winna i dotknięta tym że sama o siebie nie dba tylko je byle co i byle jak i o byle jakich porach, trzeba jej tylko współczuc, bo ona nawet nie chce rozpocząc walki o siebie i swój wygląd, przeszkadza jej pewnie ogromnie taka tusza i pewnie codziennie o tm mysli, ale nie potrafi sie zmobilizowac i wyrwac z utartych schematów, zmiana nawyków nie jest łatwa, a wogóle uswiadomienie sobie tego co robimy i jak sie tak naprawde zachowujemy jest dosyc trudne,,, w społeczeństwie gdzie prawie wszystko jest podane na tacy (to jest oczywiście ogromne uproszczenie tylko do tej sytuacji jedzonkowej) i własciwie nie trzeba się nagimnastykować i wszystko wszyscy akceptuja i wygląd i zachowanie nie jest łatwo zobaczyc, że coś może byc krępujące dla innych, albo raniące i nie jest łatwo podjąć decyzję o zmianie swojego życia o całe 180 st. Skoro przy wadze 160 kg panie zakładają tam krótkie spodenki i bluzeczki na ramiączkach (gdzie u nas w Polsce wszyscy by sie gapili z niesmakiem) i nikomu to nie przeszkadza i nikt na to nie zwraca uwagi, to po co cos zmieniac i się męczyć i zastanawiac nad menu, skoro mcdonald jest na wyciągnięcie ręki i taka taniocha
Ale powiedz Anise, jest tam już coraz lepiej, coraz częściej mówi się o walce z otyłąścią i zachęca do zdrowego jedzonka ??
Gratulacje walki i tak trzymaj, nie daj się i dzięki za motywacje
AgaB
-
Witam.
Musze przyznac ze sie niezle usmialam,jak czytalam Twoje przygody z urocza sasiadka,(co za marudna kobieta!!). Jestem ciekawa co by przygotowala do jedzenia,jesli Ty bys poszla do niej w goscie...
Gratuluje pieknych wynikow wagowych.
Slicznie chudniesz.
Milego dnia.
Tusiaczek.
-
heheheeeeeeeeeeee.. mi tam sie podobalo z ta sasiadka.. to prawie jak przygoda.. hehe.. zwlaszcza w tym miejscu: "a ona nie zjadla do konca mowiac ze nie bedzie miala miejsca na reszte jedzenia (???!!!). " tu to juz sie normalnie usmialam..
nie wiedzialam ze Ty w stanach siedzisz.. daleko od domu.. Ludzie tam zawsez mi sie zdawali dziwni.. no ale coz.. cale moje pojmowanie pochodzi z filmow.. wiec co to ja wiem!!! tyle co oni o polakach.. ze sami pijacy.. ostatnio gdzies w TV (nie pamietam co to bylo) byla scena z ktorej sie strasznie usmialam.. (serial USA)
postac A:
ale mialam straszny sen
postac B:
co ci sie takie strasznego snilo??
postac A: Bylismy w stanie wojny z poslka i rosja..
.. i.. i... nie mozna bylo NIGDZiE kupic wodki
heheeeee..
-
Witajcie Dziewczyny! A mialam sie dzisiaj zamknac. Jestescie jednak tak inspirujace, ze po prostu nie potrafie.
Z Sasiadka to ja tu bede czasami snula opowiesci, poniewaz jest w naszym temacie po prostu. Nie chce jej robic na zlosc i to ze opowiadam o doswiadczeniach z nia, jest raczej spowodowane jej otylosci z ktora tak tutaj namietnie walczymy. Moge podejrzewac, ze zadna z Was nie miala bezposredniego kontaktu z czlowiekiem, ktory jest naprawde otyly. Nigdy sie nie zastanawialyscie jakie mogly byly byc przyczyny zeby sie tak wlasnie nieladnie urzadzic. Nie mozna byc do konca zrownowazonym psychicznie i chodzic jednoczesnie jak fura miesa.
Generalnie jak juz wspomnialam, kobitka jest zawsze usmiechnieta i wesola. Polaczyly nas wspolne zainteresowania i umilowanie do natury. Ja wywieszam karminiki dla ptakow, obserwuje je i staram sie poznac kazdy gatunek bywajacy w tej okolicy. Ona podobnie i ma to po ojcu. Ja jak zwykle, mam fure ksiazek i pomocy 'naukowych' w tym temacie i przy okazji dziele sie swoimi wiadomosciami z kim popadnie. Ona, nie moze sie nadziwowac ze tak wszystko wiem i jest pelna podziwu dla mojego rozeznania. Ja natomiast dziwuje sie w duchu, ze tak malo wie stwierdzajac jednoczesnie ze 'siedzi' w tym temacie od dziecka. Jest nauczona i wyniosla z domu rodzinnego fakt, ze nic samemu wokol domu i w domu sie nie robi. Czyli sprawy typu sprzatanie, gotowanie, praca w ogrodzie czy nawet koszenie trawy to nie dla niej. Placi wszystkim naokolo zeby to za nia robili. No! Oprocz gotowania, ale jedzenie ma bardzo czesto z restauracji. Przy wczorajszej rozmowie stwierdzila, ze chcialaby miec zone (?!). Ja jej na to ze jak tak, to niech sobie znajdzie jakas. Za chwile zmienila zdanie, i moze chcialaby miec meza ktory by zatrudnil dla niej pomoc... czyli nic nierobienie to jest to, czego grubaski najbardziej pragna i oczekuja od zycia.
Koncze juz i przepraszam jezeli przynudzam, ale Dziewczyny! Ruszajmy sie i niech zarelko bedzie tylko tym co dodaje nam energii i sily.
Aga, w Stanach od zawsze temat diet i odchudzania byl powszechny, tak mi sie wydaje. Oczywiscie jak wszedzie, model szczuplego ciala jest i tutaj na topie. Liczby grubasow w tym kraju rosna jednak w zastraszajacym tempie i jest to zlozony problem niestety. Ludzie potrzebuja wiecej edukacji w tym temacie. Poza tym jest to kraj samochodow i wlasnie pojazd jest drugim domem wiekszosci tutaj mieszkajacych. Moze dziewczyny mieszkajace tutaj wypowiedza sie na tem temat szerzej. Moim zdaniem byc wysportowanym i szczuplym jest raczej 'trendy'.
Czy Wy pamietacie zeby w szkolach srednich smiali sie z grubaskow? Takie mi wczoraj sasiadka zadala pytanie... nie moglam sobie przypomniec ani jednego takiego przypadku i nie jestem pewna czy nie bylo takowych czy po prostu nikt sie z nich nie nabijal.
Tussiaczku, juz jeden raz bylismy u niej na kolacji i nawet pisalam tutaj o tym. Bylo po prostu jedzenie zamowione z restauracji sieciowej "Swees Chalet", czyli zimy juz i przesuszony kurczak pieczony, ziemniak, bulka, salata i brokuly rozgotowane na amen.
.
Do tej pory sie smiejemy jak to moj chlop prawie ze dostal ataku paniki kiedyto nie mogl polknac kawalka kurczaka taki byl twardy i suchy.
Dlatego nigdy wiecej wspolnego jedzenia, jestesmy z zupelnie innych swiatow pod tym wzgledem. Rowniez nie bede jej opowiadac o moich zgubionych kilogramach, chociaz zawsze pyta. To nie sa wspolne tematy i takowych juz miedzy nami nie bedzie.
Maroxia, tutaj mieszka cala tecza rodzaju ludzkiego. Wyobrazenie tylko z filmow to raczej nie jest to. Ja tez myslalam kiedys, ze kazdy Amerykanin to chodzi w czapce z daszkiem. Wiesz Mysza, znajomosc z Sasiadka to ja bede raczej utrzymywac, tylko musze ja troszki na dystans ustawic, poniewaz nie bedziemy nigdy przyjaciokami czy jakimis bliskimi kolezankami. Po prostu niech to bedzie taki nasz lokalny klub milosnikow ptakow i zwierzat. A propos, wlasnie przed chwila pan woodchuck odgryzl kwiatka od jedynego narcyza, ktory zakwitl wlasnie w ogrodku. Nie wiem jak ja bede sadzic rosliny kiedy takowych mam tutaj gosci.

Anchoks, przepis na salatke z ciecierzycy gdzies mam w ksiazce Montignaca. Ta wczorajsza to byla tylko salata, ogorek, pomidor, cebula i papryka. Tak ze jak wyciagnelam kulki ciecierzycy nie bylo znaczenia tak naprawde. Podam Ci przepis na ta konkretna juz niebawem.
Agatkowa, dla Ciebie to ja mam specjalne fanfary, poniewaz jestem Twoim fanem od poczatku. Trzymaj sie tak dobrze jak do tej pory, mowie Ci, bedziemy swietowac i swietowac nasze zgrabne figury bez ustanku.
Xana!!! Co to w ogole jest za rybol??!! A ten przystojny pan do jakis znaleziony w internecie czy znajomy? Super ze Cie inspiruje i mowie Ci, trzeba trzymac sie tylko pewnych zasad i mozna sobie spokojnie chudnac. Przyznam ze od poczatku zmiany sposobu jedzenia nie mialam zadnych slodyczy, nic z bialej maki, malo wolowiny, ryzu tez znikoma ilosc (oprocz sushi ma sie rozumiec). Zupa szczawiowa wyszla pyszna, a to moje odkrycie poniewaz w moim domu rodzinnym jadlam takie cos chyba tylko jeden raz.
-
He he...
Tak pana jak i rybę wyłowiłam własnoręcznie z przestrzeni internetu...
Sama jestem ciekawa co to okaz
Wygląda imponująco, prawda?
Co do dużej ilości samochodów na drogach, to niestety tutaj jest to norma... Na autostradzie ze Seattle do Vancouveru, która blisko Seattle ma łącznie 4 pasy (dalej 3), jeden z nich (ten z lewej strony) jest zarezerwowany dla autobusów oraz samochódów z minimum - uwaga! - (tylko!) dwiema osobami w nim. Na pozostałych 3 suną równym ciągiem jednoosobowe samochodziki...
Smutne to i zastraszające...
Ludzie nie mają absolutnie poczucia przynależności do wspólnoty oraz dbałości o ekosystem i jeśli np. proponowane jest wybudowanie metra, to projekt ten jest realizowany dłużej bodajże niż słynna ślimacza budowa metra w Wawie!
Dlaczego? Bo nikt nie chce dać choćby złamanego grosza na taki szczytny cel... Autobusami przemieszczają się zaś osoby powiedzmy do tego zmuszone życiowo, taka jest prawda, dużo homeless oraz upośledzonych jeździ zutobusami, trochę studentów, a poza nimi żaden manager ani inny CEO "nie zniży się" do tego. Mojej byłej sąsiadki mąż pracujący w wielkiej firmie dojeżdża do niej samochodem (przez co ona często zostaje bez samochodu, a ma niemowlaka w domu), pomimo że ma świetne połączenie autobusowe (czyli ma szczęście, bo mój mąż z kolei ma bardzo złe połączenie a i tak z niego korzysta
), bo to dla niego "obciach"! No, ręcę same opadają...
Kończę na tym, bo już czas na mnie... 
Buziaki,
Moni
-
Tak wlasnie jest Xana i nie ma zmiluj sie.
Moje dzisiejsze posilki:
9:00 - Chleb + pomidor
11:00 - Kiwi
13:00 - Kurczak pieczony, jajecznica, salatka z ciecierzycy, serek Kraftu
Wieczorem - Wolowina z warzywami z woka
-
Alez malutko dzis zjadlas
Fajne zwierze do Ciebie przychodzi, szkoda troche, ze wpyla kwiatki, ale i tak wyglada pociesznie, niemal tak,z e trzeba mu wybaczyc 
Ja sobie nie przypominam, ze ktokolwiek nasmiewal sie jakos szczegolnie z grubaskow, chociaz pamietam, ze na jedna kolezanke z klasy wolano 'gruba'. To w czasach podstawowki, a wtedy dzieci jeszcze tysiaca rzeczy nie rozumieja i bywaja okrutne. Mnie wolano 'lysa', bo moj tata byl lysy... Interesujace, nie?
A w szkole sredniej na pewno nie bylo jakichs bezposrednich przytykow, ale pewnie grubaskom tez latwo nie bylo, bo czasem niewerbalnie tez sie da duzo negatywnych rzeczy przekazac, taki wzrok wychudzonej panienki...
Ja po prostu z podziwu wyjsc nad soba nie moge (takiego pejoratywnego do bolu), ze bedac wiekszosc zycia w miare szczupla, doprowadzilam sie do stanu wolajacego o pomste do nieba. Wczoraj obejrzalam zdjecia ze styczniowej imprezy i po prostu nic tylko 
No, ale mam nadzieje, ze chociaz wnioski na przyszlosc wyciagne, co dajcie niebiosa.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki