-
To przez tę ustną maturę pewnie tak dawno Cię nie było na forum, co? Trzymam kciuki, żeby posżło Ci jak najlepiej! Czekam na jakąś relację. Wpadnij do mnie, jak znajdziesz chwilkę. Już niedługo i osiągniesz zamierzony cel-super! Buziaki.
-
Ufff, jestem
To był strasznie zakręcony czas. 17ego zdałam historię (pytanie jeszcze JAK ją zdałam) a potem zrobiłam sobie wypad do Lubego do Krakowa, żeby nie zwariować :P niestety, problemy, które tam napotkałam (znaczy, zazdrosna jestem jak diabli :P) sprawiły,że zaczęłam jeść. Po powrocie do Gdyni 2 ustne (anglik 19 pkt na 20 możliwych, polski 20/20 ) no i opijanie matury (aczkolwiek, słabe to opijanie było :P pewnie jeszcze się nie skończyło ).
Rezultat - waga na oko w miejscu. W sumie czuję się już ok, nie muszę dalej chudnąć. Ale boję się,że zaraz przytyję - zwłaszcza,że zdarzyło mi się ostatnio samej sobie kupować słodycze i je pochłaniać - czyli robić coś, czego obiecałam sobie nie czynić.
Dlatego na najbliższy tydzień wracam do diety (ale zastanawiam się - 1200 czy 1500), by potem zacząć z niej powoli wychodzić.
Zobaczymy,jak mi to w praktyce wyjdzie - w tym tygodniu mam bal maturalny (echh, miałam mniej na nim ważyć :P ), w przyszłym przyjeżdża Luby i robimy remont łazienki.
Trzymajcie się
-
Fanfary
Udało mi się dziś wyhamować na jakiś 1100 kcal voooohoooo
Odkryłam poza tym jedną fajną rzecz u siebie-mogę się skręcać do woli i nie robi mi się od tego wałek na plecach kojarzycie chyba, o co chodzi :P
Ale jestem zmęczona cały dzień na nogach - spacer,zakupy, potem 3 h z ulotkami :P
Trzymajcie się
-
W sumie chudnąć już nie musisz, dobrze jest jak jest. Ale jestem pewna, że w czsie remontu łazienki poleci jeszcze kilogram czy dwa Niekoniecznie od samego remontowania :P
Bal maturalny? To to samo co studniówka czy jakiś nowy wymysł?
-
Bardzo podobne do studniówki toto, trochę mniej oficjalne może.
Kupiłam sobie dziś kieckę, bo te, które miałam do tej pory mi średnio pasowały (o dziwo, pożyczona od szczuplejszej ode mnie koleżanki sukienka okazała się być za duża :P ).
Może będą jakieś fotki z tego balu, to wkleję
A tymczasem, dieta planowo. Dziś niecałe 1500 kcal.
-
No i znowu jestem :P
Dieta średnio na jeża - ostatnie dwa dni niby ok, ale słodycze były w limicie kcal, co mi się nie podobie mocno.
Wcześniej dwa dni wpadek - jedna wielka kolacja z kumpelą, no i ów bal maturalny ale za to wytańczyłam się za wszystkie czasy
Ostatnimi czasy latam po sklepach w poszukiwaniu tapety do łazienki - na kafle mnie nie stać (znaczy konkretnie to na kafelkarza - bo łazienkę mam tak krzywą,że trza by dobrego fachowca), a farba się nie utrzyma (ponoć tynku ni ma w łazience :P)... Echhh, dziś dzień ostatniej szansy dostania czegoś ładnego :P
Trzymajcie się
-
wow wow Baszku!!
To ja już Ci gratuluję zdania tej maturki!!!!!!!!!!
-
Baszku, moja droga imienniczko
Zyczę Ci udanego dnia
I czekam na wiesci od Ciebie !!!!!
-
Tarrram !!!
Jestem znów przez ostatnie kilka miesięcy nie miałam na stałe internetu, stąd moja długa nieobecność na forum za co przepraszam.
Chciałabym napisać, że mimo tej nieobecności jest dobrze, że ważę tyle, ile ważyłam i takie tam. Niestety...przytyło mi się.A potem..."od dziś się odchudzam"-zaczynanie rano, kończenie przy pierwszej przeszkodzie. A to nie mieszkałam samodzielnie i musiałam jeść to,co mi dano;a to impreza; a to nudny wieczór i brak zajęcia.
Przyznaję,że najchętniej założyłabym sobie nowy profil na dieta.pl, nowy temat na forum i nie przyznawała się do porażki...bo przecież ta dieta miała być ostatnią. Ale nie, trza być twardym, nie mientkim
W każdym razie liczę, że dzięki forum uda mi się wytrwać na diecie dłużej niż kilka godzin :P
Obecne wymiary:
biust 103 cm
talia 75 cm
tyłek 104
Waga - co wejdę na wagę, to większa :P nie wiem, źle się mierzę, czy cuś... Jeszcze niedawno przy tych wymiarach miałam 67-68, teraz jest to ok 70...
Cel:
przynajmniej -3 cm z talii. Optymalnie byłoby do 1 października, bo wtedy zaczynam rok akademicki i wiadomo - nowi ludzie... nie chciałabym startować z pozycji "grubasa". Nawet jeśli ta pozycja byłaby tylko moją subiektywną oceną
Plan odchudzania:
Niestety, nie jest mi już tak łatwo się odchudzać, jak kiedyś. Przede wszystkim mieszkam z Lubym, więc nie jestem już tak niezależna - bo jemu trza wszędzie dodawać kalorii (cholerstwo waży jakieś 73 kg przy 193 cm), bo zawsze coś z domu przywiezie do jedzenia (student nie gardzi darmowym posiłkiem :P ). Niemniej założenia mam te same, co zwykle - dużo spacerów, ostatni posiłek 4 h przed snem, odstawić słodycze (ach te kruche ciasteczka ), piwo i ograniczyć tłuszcze. A, i ćwiczenia na brzuch wraz z kremami
Dzień dzisiejszy:
nienajlepiej, od razu mówię :P
-obwarzanek krakowski - nie mam pojęcia ile kcal, liczę jakieś 250
-bułeczka z ciemnego pieczywa(ale zaskakująco ciężka :/ ) z serkiem kanapkowym i pomidorkiem 250 kcal
-kilka plastrów szynki - 100 kcal
-kilka ciasteczek - 200 kcal
-bułeczka (ciemna) z miodem - 250 kcal
Przede mną jeszcze kaszanka. Postaram się zjeść 200 g i nic więcej (no, surówka z pomidora i kapusty pekińskiej się nie liczy :P )
Wklejam fotki z wypadu w Beskid Niski waga mi się chyba od tego czasu nie zmieniła
-
Ok...
zaczynam nowy dzień wczoraj nie było źle - poprzestałam na tym,co miałam zjeść (co prawda poszłam spać przed 22, ale... :P ). No i (hip-hip-hurra!) zmusiłam się, by ciut poćwiczyć nie było to to,co być powinno (moje mięśnie okazały się znacznie słabsze, niż myślałam ), ale dobre i hoj co dziś zrobię powtórkę (tj 100 brzuszków w seriach po 10 - może uda się 2 razy dziennie :P i kilka skłonów ).
Z gorszych rzeczy, to pogoda się spsuła i z planowanego całodniowego wypadu do Zoo nici. I ogólnie z dłuższych spacerów również (chyba, że po południu się poprawi).
Przynajmniej dobrze zaczęłam dzień - ruszyłam się w końcu do Biedronki po muesli i zjadłam pożywne śniadanko
Trzymajcie się ciepło,jeśli ktokolwiek mnie tu odwiedza
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki