-
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: gryjtko,Ty mnie nie strasz ;-) 8)
Ja bede udawać,ze tego nie przeczytałam,nie znam tego przesądu i dalej przybijać "piątki" z nienarodzonym jeszcze chrześniakiem:D
No i pilnuj mnie,pilnuj,bo jak nie mam bata nad sobą,to.... ciężko..:/
-
Syciu, świetnie sobie poradziłaś u rodziców z dietą! Już ja wiem jak to jest przyhechać do domu i patrzeć na domowe obiadki i czuć, że nie można ich tknąć...
Miłego weekendu!!! (no, połowy weekendu :wink: )
-
SYciaku Ty nawet nie pytaj czy CI sie uda do kwietnia!! oczywiscie ze CI sie uda ...nie ma innej rady...mi to by sie pewnie nie udalo do kwietnia bo kilogramow mam mnostwo ...ale bedziemy CIe tak wspierac ze za 3 miesiace pokazesz sie nowo narodzonemu chrzesniakowi w dwoim nowym wcieleniu...i nie ma zadnego ale !!!
to jest rozkaz;)
-
witaj syciu...co ty masz na tickerku :twisted: 60 brrr cos ty zrobila cio ??
dawaj posta :wink: :lol: :lol:
:mrgreen:
do kwietnia napewno bedziesz lasencja tylko wystarczy chciec :wink:
he w trzebiatowie mieszkasz a ja mam w planach tam pojechac zwiedzic zamek i dom czartoryskich :wink: :lol: :lol:
i fajnie sobie poradzilas u babci :wink: :wink: mnie wczoraj kusili orzeszkami :wink: :lol: :lol: ale nie dalam sie :wink: :lol:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...7435b6a73.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...50f8d38d0.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...8dc09ac59.html
moje fotki ktroe chcialas zobaczyc :mrgreen:
i zegnam sie na 2 tygodnie :wink: :lol:
-
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
dziewczyny:( tak mi smutno, tak mi źle przez własna głupotę!!!!! :oops: :oops:
W domu mnie pokomplementowali, nie nawaliłam jedzeniowo , trzymałam sie nawet na weselu [zjadłam w ten dzień mniej niż w ogóle normalnie jem] ale dziś już słabnę!!!!
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Przyjechali w odwiedziny Teście i wiadomo -przywieźli mnóstwo pyszności,poczęstowałam się wiec wczoraj ciastkami - kokosankami ,a przecież nienawidzę kokosów!!!! Co oczywiście nie przeszkodziło mi zjeść ze 3sztuki :cry:
AS dziś na sniadanie kiełbasa [ale tylko 2 maleńkie sztuki,udało mi sięwykręcić od większej ilości] ,potem deserek owocowy [ten własnej roboty] znów jedna kokosanka :( a niedawno byliśmy na obiedzie. Byly naprawdę duże porcje w tej restauracji, Paweł namówił mnie na potrawę,którą kiedyś już zamawiałam-i dobrze wiedziałam,że jest OGROMNA. A mimo to durna dałam się namówić i co gorsza zjadłam wszyściutko!!!!! :oops: :oops: :oops: Nawet mój teściu wszystkiego nie zjadł,a ja wszamałam wszystko... :oops: :oops: :oops:
Tak mi wstyd.
Co się ze mną dzieje!?!?! Jadłam ten obiad i już nie mogłam,ale dalej wkładałam porcje do ust,bałam się,ze w końcu ktoś zauważy i skomentuje to moje obżartstwo [szczególnie,ze byliśmy po deserach,czyli niezbyt głodni] ale jadłam dalej. No i skomentowali :oops: :cry: W delikatnej formie,bez zadnego przedrzeźniania "łał,Ania, niezła jesteś,ze to zjadłaś" ,ale chyba nie musze mówić,jak sie poczułam....
Boże... jak powrócić na właściwe tory?!!? Było już 59,teraz jest 60 i jak dalej tak pójdzie wrócę do wagi sprzed lat...:(
Tyję,jem...i nie mogę się opamiętać.... :cry: :cry: :cry:
-
syciu :!:
po pierwsze nie histeryzuj ...waga napewno sie zwiekszyla bo woda zatryzmala sie w organizmie przez te jedzenie niekoniecznie zdrowe. Wrcaaj do dietki a nie zalamuj sie :wink: nie mysl o tym ze wpadlas w lawine jedzenia...bo to sa poczatki kompulsu :roll:
i zapomnij o tym :wink:
przeciez wiemy ze umiesz schudnac :wink:
wiec usmiechnij sie i walcz walcz bo tylko takie osoby twarde pelne sily osiagna swoj cel :wink: :lol: :lol:
buzka
-
SYciu...prosze CIe uwazaj....u mnie tak zaczely sie kompulsy i te wszystkie okropne kilogramy ...tyle tylko ze ja wszystko zaczynalam jesc w ukryciu przed innymi...zreszta do tej pory nikt ani z rodziny ani znajomych nie wie ze mam z tym problem...mysla ze po prostu przytylam i tyle...najgorzej jak juz zaczniesz przyzwyczajac zoladek do coraz wiekszych porcji jedzenia i pozniej to juz jakos samo sie stanie..
Moze jestem okropna i nastraszylam Cie ale nie chce zebys popelnila ten sam blad co ja :( teraz zaluje tego wsyzstkiego co sie ze mna dzialo...ale mam nadzieje ze malymi kroczkami to pokonam ...na szczescie regularnie odwiedzasz to forum wiec mam nadzieje ze to tez CI pomoze !!
Prosze CIe 3maj sie ...masz superowego faceta ktory bedzie CIe kochal i wpieral bez wzgledu na wszystko i tego sie trzymaj....a my tutaj na forum jestesmy tez wszystkie z Toba!!
-
witajcie,
dziękuje Wam za dobre słowo.
WIem,że jest coś nie tak, wczorajszy obiad to była przesada. WIoeczorem rozmyślałam "co ja wyprawiam?????" :( nie ma we mnie ostatnio tej siły walki,którą zawsze miałam.
Nie nawalam za bardzo jedzeniem [no,chyba,że wpieprzam na raz podwójny obiad ,jak wczoraj] bo ostatnio naprawdę jedzeniowo było bardzo ładnie. Nawet tamten kebab mi nie zaszkodził, na weselu nawet nie myślałam o jedzeniu....
Tylko wczoraj mnie tak naszło... Zaświeciło mi się czerwone swiatło-coś niedobrego zaczyna sie ze mną dziać. Wiem,fatuś, że to mogą być początki tego,na co żadna z nas nie ma ochoty> Bardzo przeraziło mnie moje wczorajsze zachowanie. Nie chcę wpaść w jakieś bagno,dlatego muszę,po prostu muszę od dziś, od tej chwili znów wziąć się w garść...
Bądźcie proszę teraz ze mną, bo bardzo sie boję, ze moze wrócic to,przez co przechodziłam kilka lat temu-na poczatku mojej drogi odchudzania.
Będę zdawała tu relacje z każdego dnia.
I proszę, krzyczcie na mnie i nie rozgrzeszajcie....
Wracam do ruchu,później napiszę,jak mi poszło.
Jeszcze raz dziekuję,ze ze mną jestescie:*
-
Syciu nie przejmuj sie to byla tylko jednodniowa wpadaka, przeciez tescie nie wpadaja co chwilka, tylko raz na jakis czas, wiec nie boj sie, zaraz wrocisz na swoj tor na pewno. Ja zaczynam tak na 100% od wrzesnia, bo stwierdzilam, ze teraz nie mam czasu sie pilnowac. Ciagle jakies wyjazdy, goscie itp.
Buziaki i trzymaj sie cieplutko :D
-
myszko, ale ja się boję,ze to początek mojego powrotu do obzarstwa :roll: Przecież chyba wsyztskie wiemy,jak łatwo w to wpaść,a jak trudno potem się z tego bagna wygrzebać...
Ale melduję,ze dzis już jest lepiej. Pilnuję się bardzo, podliczyłam dzisiejsze kalorie nawet. Zjadłam według moich obliczeń 1136kcal i na tym dzisiaj koniec.
Nie mam na koncie zadnych słodkości,za to w końcu mogę pochwalić się ćwiczeniami:
-35 minut fitnessu z płytką
-5 minut ćwiczeń z hantlami
-100 brzuszków
i jeszcze chcę dziś trochę poćwiczyć.
W piątek stanę na wadze i mam nadzieję,że nie będzie jeszcze więcej,niż jest teraz.
Znów ogłaszam światu,ze się odchudzam i mają mnie pilnować.
Pogoda jest dziś ładna,ale nie chce mi się biegać :roll: Jakoś wolę ćwiczyć w domu. Jeszcze dziś. Bo jutro siostra powiedziała,że dźwigiem,a mnie wyciągnie rano biegać,jesli nie będzie padać...
W sobote mamy wesele, w poniedziałek najprawdopodobniej jedziemy do mnie,gdzieś na ok tydzień,więc najprawdopodobniej nie będzie mnie jakiś czas na forum. A potem ,w połowie września czeka mnie jeszcze 3 tygodniowy wypad do Pawła. Interet tam będe miała,ale tylko przez ok tydzień,bo potem jedziemy w totalną ciszę i spokój- nad jezioro,w środku lasu,netu naturalnie tam nie ma, za to są 2 rowery i mnóstwo ścieżek do spacerowania i zbierania grzybów.
Mam więc nadzieję,że będziemy sobie jeździć rowerami codziennie i też być moze uda mi się conieco tam zgubić.
Aha,i mam radosną nowinę- znalazły się spinki:-) Były...w torbie podróznej pod tym tekturowym spodem... 8) Tesciowa znalazła w domu, jak zabierała się do czyszczenia torby po przyjeździe od nas... Ale schowały się naprawdę sprytnie,bo Pawła Mama już wczesniej przeszukała te torbę i wtedy ich nie znalazła!
...i po co ja 3 razy gruntownie sprzątałam naszą chałupę podczas poszukiwan zguby?!?!!?:]
dobrze,ze się znalazły:)
-
Syciu, naprawdę dobrze, że już się trochę uspokoiłaś.
Ten obiad naprawdę mogł Cię zaniepokoić, ale zauważ, że nie jesz tak codziennie i do diety wracasz od razu. To nie musi się źle skończyć. Myślę, że poradzisz sobie :wink: Trzymam za Ciebie mocno kciuki, tylko nie matrw się na zapas.
Mam nadzieję, że w nad jeziorkiem spędzisz miło czas, wyciszysz się, nacieszysz chłopakiem i pozytywne myślenie oraz chęć do odchudzania wrócą :D
-
etnomaniak, wracam,wracam-nie mam wyboru,nie chcę znów przechodzić przez to bagno...
Dziś już naprawde lepiej.
Do ruchu doliczam jeszcze 35minut ćwiczeń z hantlami na ramiona i nogi oraz brzuszki. Przed chwila zaś wzięłam długą kąpiel,zrobiłam peeling ciała ,a potem zgoliłam nogi:]
Bo mimo chwilowego załamania nie przestaję o siebie dbać!!
Kupiłam dzis sobie fajną bluzkę,taką turkusową z kwiatkiem przy dekoldzie ,rękaw 3/4 oraz spódniczkę dżinsową. Szczególnie ta bluzka mi się podoba, ma fajny, wyraźny kolor,na pewno nie zniknę w niej w tłumie:]
Tak sobie pomyślałam,że do października zostało mi jeszcze trochę czasu,więc postaram się naprawde wziać sobie do serca zasady diety i schudnąc choć do 58 do tego czasu. Chciałabym zacząć 4 rok studiów odmieniona.
-odchudzona choć trochę i pewniejsza siebie.
Biorę się w garść i aby utrzymac się w ryzach oraz wrócić na właściwą ścieżkę będę przez jakiś czas liczyć kalorie. Cholernie tego nie lubię, ale czuję,że muszę...
Do dziejszych kalorii musze doliczyć jeszcze tylko czerwoną herbatę i szklankę rozcieńczonego soku pomarańczowego.
A teraz czekam aż P. się wykąpie i zaczynamy wieczór filmowy. On z drinkiem,ja bez.
Choć mnie namawia...
Ale sie nie dam.
Obiecuję.
-
Ciesze sie SYciu ze najwiekszy kryzys masz za soba...i masz racje nie daj sie namawiac Pawlowi ;) ...szkoda tego czasu spedzonego na cwiczonkach teraz marnowac na jakiegos drinka :)
ja teraz tez jestem na etapie liczenia kalorii i uwierz mi ze tez tego nie lubie...:/ ale co zrobic dla mnie teraz wszystko jest lepsze niz SB :)
milego wieczorq :)
-
oj, .. może najpierw przeproszę, że się wtrącam, ale chcę Ci tlyko szepnąć, zebyś się nie martwiła, po każdej złej chwili wracają te lepsze dni-ja przez takie właśnie złe dni przytyłam 8kg..
Ale najważniejsze jest się pozbierać i nie dać się. Robisz to dla siebie. Dla nikogo innego!
pozdrawiam serdecznie :*
-
witajcie,
fatuś, no to jest nas dwie... Szlag mnie trafia z tym podliczaniem,ale cóż.. Czuję,ze jak nie będe tego robić,znów za bardzo sobie pozwolę i będe tylko tyła :roll: A tego nie chce!!
symploke, dziękuję za odwiedziny, i kazde rady są dla mnie cenne i ważne,więc nie uważam,zebyś się wtrącała. WIem,że robie to dla siebie ,tylko czasem tak ciężko jest mi samej walczyć. Bo wsparcie moze i mam,ale nie takie,jakbym do końca chciała,gdyż gdy mam kryzys to mój P. i tak namawia mnie na drinka....
Drugi dzień liczenia kalorii rozpoczęty:] Mam swój własny zeszycik i spisuję w nim wszystko,co zjadłam,a potem siedzę z tabelami i wszystko podliczam.
Wkurza mnie to,ale wytrzymam chociaż z tydzień.
Dziś znów będą ćwiczenia i to zaraz ,jak tylko P. pójdzie do pracy. Załączę sobie płytkę i będę skakać,a potem hantle i brzuszki na koniec.
Odezwę się po moim treningu:]
Miłego dnia!!
-
Pewnie teraz wlasnie szalejesz z hantelkami po domu :D To cwicz ladnie i potem zdaj nam relacje jak bylo. A liczenie kalorii bardzo pomaga, przynajmniej mnie, moze sie dzieki temu latwo kontrolowac. Powodzenia w liczeniu kcal i trzymam kciuki za pierwsze efekty :D
Pozdrawiam http://republika.pl/blog_zc_517475/9...l_swiecacy.gif
-
oj a czy Twój "Pan P." ma też coś takiego, że nie chce żebyś się odchudzała, patrzy na Ciebie jak na wariatke kiedy chcesz kolacje i jesz np. 2wasy z czymś tam?
Mój to ten typ, który jak wazyłam koło 60kg mowił, ze za chuda jestem i skoro mnie bolą kości biodrowe to moja wina i takie tam?
niby fajnie, pięknie i super, bo kocha mnie taką jaka jestem, ale.... no właśnie :)
i też namawia-na pizze, cheesburgera, zapiekanke itepe..:D
-
myszko ,tak latałam z hantelkami:)
Oto moja dzisiejsza dotychczasowa porcja ruchu:
:arrow: 40 minut skakania z płytą "fat burning"
:arrow: 10 minut ćwiczeń z hantlami na ramiona
:arrow: 10 minut ćwiczeń z hantlami na nogi i tyłek
:arrow: 10 minut brzuszków
a w planach mam jeszcze prasowanie i popołudniowe ćwiczenia,gdy P. byc może pójdzie na rower.
symploke, mój facet to typ,który chce odchudzac się ze mną ,ale tak nie do końca,bo jak ma na cos ochote,to wcina, ja mu mówię,ze miał nie jeść, to się obraza,wkurza itd itp.
Generalnie jest uparty jak osioł i nic nie da sobie przetłumaczyc. To samo tyczy sie "wsparcia" mnie w dietowaniu. Gdy zauwazy,ze za dużo jem pyta czy przestałam sie juz odchudzać, natomiast kiedy ma ochotę np na pizze twierdzi,że przecież nic się nie stanie jak zjem i mam nie popadać w skrajności. A czasem wrecz chce mnie zmuszać,bym spróbowała "choć gryza","choć łyka" czegokolwiek,co on w tej chwili smakuje,choć dobrze wie,ze się odchudzam. Czasem pada za to tekst "za mało jesz" ....
Ciężko go wyczuc,naprawdę:) Generalnie pomaga mi tak średnio,choć za kazdym razem deklaruje wsparcie. Takie już jest to Moje Kochanie.
Jakoś mam dobry humor od rana. Fajnie mi się ćwiczyło. Biegac nadal mi się nie chce, ale ćwiczę w domku i na razie będe się trzymała tej formy ruchu.
Tymczasem idę robić się na bóstwo,bo muszę skoczyć do miasta :)
papap
-
Syciacieszę się, że już jesteś w lepszej formie. Grunt to w porę uświadomić sobie zagrożenie, i znaleźć też przyczyny takiej sytuacji. Może zbyt duży rygor sobie narzuciłaś w okresie, gdy czyhało na Ciebie naprawdę dużo pokus?
Zapaść jak widzę była krótkotrwała, a skoro zaowocowała zdwojoną mobilizacją do diety i ćwiczeń, to wyjść Ci może tylko na dobre.
Pozdrawiam serdecznie.
I trzymaj się ładnie.
-
salvo ,na szczęście pozostało mi jeszcze choć trochę zdrowego rozsądku i przypomniałam sobie o co walczę oraz ,ze takim zachowaniem jak osttanio na pewno do tego nie dojdę...
Fakt,teraz mam motywację, znów mi się CHCE, pytanie tylko jak długo?! :roll: Ja to chyba mam słomiany zapał do odchudzania... No i wciąż musze się jednak pilnować,nie mogę pozwolić sobie na chociażby jeden dzień odpoczynku,bo wtedy nawalam już cały czas:/
-
witaj sycia :!:
do obzarstwa nie wrocisz :!: na pewno sobie poradzisz, w ten dzien byl akurat jeden jedyny i nic nie zaszkodzi... prawda :?: :!:
a wrzesniowy wypadzik na pewno bedzie suuuper :!: cisza spokoj, rowerki, grzybki... hohoho :lol: :lol:
pozdrawiam :*
-
baniusia, oczywiście nie pozwolę,by jeden dzień obżartswa zepsuł moje dotychczasowe starania!!!
Dzis ,po podliczeniu dnia ,mam na koncie ok 800kcal. Ale dobiję do 1000 ,bo zaraz idę do kuchni na drina. Szykuje się mała imprezka w domku, ale nie mam zamiaru się objadać. Dozwolona jest tylko sałatka w ramach kolacji no i ten drink.
Jedzenia oczywiscie będzie więcej, sama nawet cos przygotuję, ale kilogramy niech idą w biodra innym,nie mnie:P
Dziś P. zabral mnie na spacerek,wiec mam na koncie dodakowe 40 minut ruchu, namawiał mnie na lody,ale odmówiłam, potem wiercił dziurę w brzuchu,bysmy poszli na piwko,ale też się nie dalam. Chyba musze go zj*&^^... zrypać za takie usilne proponowanie zakazanych dla mnie rzeczy,na które nie mam ochoty.
W pewnym momencie powiedziałam mu "nie idę ani na lody ,ani na piwo i jest to moje ostatnie zdanie na ten temat" i potem,gdy mnie znów namawiał,zwyczajnie go ignorowałam.
Niech żyje asertywność!!!:-)
-
haaa pewnie, jestes super asertywna :lol: :lol: jak facet przywyknie, ze ciagle bedzeisz odmawiala, to w koncu zrozumie, ze to wazne i przestanie nawet pytac :lol:
udanej imprezki... ja bym sie pewnie na jednym drinku nie zatrzymala :twisted: :twisted: uhuhuuu :wink:
-
sycia, zazdroszczę tej asertywności :) Też bym tak chciała umieć, może z czasem do tego dojdę :]
Życzę udanej imprezki :)
-
Ah Ci faceci. Odchudzamy się też dla naszych ukochanych a oni próbują nas skusić do złego. I kto ich zrozumie??? ;)
-
ah, dziewczyny, jednak alkoholu i jedzenia było odrobinę więcej niż sugerowałam, gdyż impreza się nam przeciągnęła do późnych godzin nocnych:]
Ale po kolei. Miał być jeden drink i sałatka,a wyszły 3 drinki, sałatka,rybka i 2 kawałki schabu [ale naprawde tycie, jeden miał ok 2x2 cm] A to wszytsko dlatego,że usiedliśmy,zaczęliśmy rozmawiać i mnie zachciało iść gdzieś sobie potańczyć, chłopaki od razu marudzili,że nie chcą, nie ma czasu itd itp ,ale my nie odpusciłyśmy i w końcu wyszło na to, że jedzenia robimy więcej, bo impreza potrwa dłużej, przenosimy się do pokoju, mój Paweł siada za klawisz gra wszystkie piosenki,które my wybierzemy, szwagier chwyta za mikrofon, my z siostrą szalejemy "na parkiecie" i bawimy się do późnych godzin nocnych:-) :D
Chłopaki tak się rozkręcili,że darli ryja aż za głośno, a przecież było już po północy i musieliśmy ich uciszać,bo ja już tylko czekałam,aż któryś sąsiad się wkurzy i przyjdzie nas uciszyć.
Wybawiłam się nieziemsko:-)
Dziś niby powtórka z rozrywki [ale już w dzień,żebysmy mogli głośniej pośpiewać:) ] ale jeśli dziś będzie impreza to skończe na jednym drinku.
Idę zaraz poćwiczyć z płytą,a potem standard- hantle i brzuszki:)
Miłego dnia wszytskim:)
-
sycia. nie ma tak źle z tym jedzeniem :) To dobrze że impreza się udała i życzę równie udanej powtórki :*
-
Cześć Syciu :D w końcu dopchałam się do kompa :wink: chciałam bardzo być na Twojej 100 stronce, ale chyba nie dam rady (bo kolejki do tego 1 kompa są tu koszmarne :evil: ), ale będę chociaż na 99 :wink: i już Ci jej gratuluję :D :D :D :D
-
witajcie
rascal, jednak imprezy dzis nie bedzie. I całe szczęście ,nie będe musiała odmawiać drinów:D
Meguś ,bardzo się cieszę,ze do mnie zajrzałaś :-) No i dziękuję za przyspieszone gratulacje:)
Dziś ćwiczylam trochę mniej,niż miałam zamiar,a to dlatego,że ok 11, po śniadaniu poszlismy na spacer takze rano niestety ćwiczeń nie było. Spacer zajął nam kilka godzin,w domu byliśmy dopiero ok 15. Porobiliśmy zdjęcia,chłopcy zarządzili też,ze idziemy na piwo, ale ja wybrałam sok. Po powrocie zabraliśmy się od razu za obiad, a potem był mały odpoczynek ,Paweł nawet zasnął,wiec nie cwiczyłam,bo nie chciałam go budzić, za ruch zabrałam sie dopiero przed chwilą-
było
-20 minut fitnessu
-10 minut ćwiczeń z hantlami
-15 minut brzuszków
Kalorie liczę nadal,aczkolwiek dziś nie mogłam dokładnie obliczyc obiadu,liczyłam więc na oko i bilans dnia wyszedł mi w granicach 1000 -1100 kcal.
Kupiłam sobie płatki nestle fitness i ćwiczyłam też chwilę z osobistym trenerem:) Ale dopiero jutro zacznę tak naprawdę to ćwiczyć.
A teraz idę sobie pobiegać!
-
:-)
W końcu ruszyłam d*** i biegalam całe 24,5 minuty!!!!!!!!!!:D Jupi!!!
-
Czesc Syciaku !:) juz mnie tu dwa dni nie bylo a Ty widze znow imprezujesz;)
gratuluje ze udalo CI sie zmobilizowac do biegania :) ja wzielam sie za rowerek dzisiaj i kalorie tez licze !!! koszmar ;)
super ze potrafisz sobie odmowic nawet jak P CIe namawia ....ja ostatnio mam z tym problemy :(
3 maj sie :)) do jutra :) a wlasnia ta plytke z osobistym trenerem masz z shape`a?? tez to kiedys cwiczylam:)
-
sycia, nie no świetny dzień miałaś :)
zazdroszczę tego osobistego trenera: :wink:
No i gratuluję 100 strony :D
-
dobry wieczor :lol:
fajnie, ze imprezka sie udala! a to jedzonko i drinki na pewno spalilas szalejac w tancu :D
no i pobiegalas... fajnie :D kiedys kiedys tez biegalam ale teraz to taaak odwyklam :wink: ale mam w planach od pazdziernika zaczac od nowa :) :)
pozdrawiam paaaa
-
witajcie na 100 stronce!:)
dziękuję za gratulacje
Ale czas leci... to moja setna stronka , schudłam w międzyczasie 4 kilogramy,ale teraz znów ważę 60:/ Daje do myślenia.
Czas leci niemiłosiernie,a ja gdy dam sobie dzień luzu,to niestety kilogramy zaraz wracają:/
Widać nie wolno mi się obijać na diecie w ogóle!:]
fatti, wiesz,jak z tym odmawianiem bywa,czasem nie potrafię, ale teraz jakoś mi wychodzi:) A ten mój osobisty trener to jest z PłATKóW NESTLE FITNESS. Podgapiłam od jednej z forumiczek [nie pamiętam ,której :oops: :roll: ] ,zachwalała,że fajny,no to poszłam po płatki, wbiłam kod w necie i już wczoraj sobie chwilę pocwiczyłam.
Z tgego co zrozumiałam,to każdy kod to jedna trenerka [moja ma na imię Monika:)] i jest tam, kilka poziomów,aby przejść do poziomu wyżej,nalezy wykonać ćwiczenia z obecnego zestawu wiczeń,inaczej się nie da. Nawet fajne:)
rascal, też mozesz mieć trenera;) Płatki kosztują okm 8 zł, ale przynajmniej jest zestaw cwiczeń, trzeba je wszytskie wykonać,by przejsć wyzej,no i jak dla mnie to jest fajne,bo mam kogoś,kto "każe mi ćwiczyc" ;)
baniusia, ja kiedyś dużo biegałam. Teraz to jest reaktywacja.Poćwiczyłam wczoraj najpierw z płytą i tą Monika ,potemz hantlami i brzuszki...no i jakoś mnie tak naszło,żeby biegać, więc musiałam szybko zakładać buty,żeby mi czasem ochota nie przeszła. Bo nie biegam już chyba ze 2-3 tygodnie :roll:
Plany na dziś były takie,ze wstaje rano i ide biegać.
Wstaję więc ,a tu co!? Oczywiscie ulewa :roll: :/ Szlag by to...
To najpierw ,jak tylko zjem śniadanie, pójdę do miasta, wrócę i zabieram sie za ćwiczenia. Dziś chyba nawet obiadu nie musze robić,bo P się zadeklarował,że zrobi coś tam jak wróci z pracy,więc do ok 15:00 mam luz, który będę mogła przeznaczyć na ćwiczenia:)
Później skontrolujcie mnie,proszę ,czy ćwiczeń było wystarczajaco,bo taki brzydki dzień,że nic tylko siedzieć na kanapie z pilotem w ręku...
-
Cześć SYCIA :):):)
Widzę, że kupiłaś płatki które polecałam :):):)
JAk Ci się podobają ćwiczenia :)?
JA jestem zadowolona a TY :)?
Pozdrawiam cieplutko - CETI :):):)
-
ceti, tak,kupiłam i cwiczenia ogólnie są fajne,tylko mam kilka problemów z tym programem,male o tym wyżaliłam się już u Ciebie:)
Ćwiczenia sobie jeszcze odrobinę zmotyfikuję i będzie cacy:)
To najpierw robie dotychczasowy bilans ruchowy:
:arrow: 2,5 godziny maratonu po mieście [posłużyło jako rozgrzewka]
:arrow: 10-15 minut fitnessu
:arrow: 10 minut ćwiczeń z hantlami
:arrow: 10 minut brzuszków
:arrow: 20 minut ćwiczeń z nestle fittness
a potem jeszcze czeka mnie sprzątanie mieszkania. A jeśli P. pójdzie wieczorem na rower,poćwiczę raz jeszcze.
Zrobiłam dzis szaleńcze zakupy:D
:arrow: 3 torebki
:arrow: czarna tunika
:arrow: różowy top
:arrow: jasne,kremowo-białe spodnie
:arrow: niebieska spódniczka w kratkę [do której naprawdę nie mam co założyć,(moze oprócz kolczyków i korali;)) ale sobie dokupię jakas bluzeczkę,oczywiście jesli prędzej nie zbankrutuję!]
Paweł wrócił dzis wcześniej i przyłapał mnie na ćwiczeniach,ale wytrwale ciągnęłam mój cykl do końca,a jego zagoniłam do kuchni,by robił obiad:)
A teraz idę się wykąpac po ćwiczeniach.
Do sklikania później!
-
-
Mysza81 w tych na których widnieje na opakowaniu napis coś o trenerze fitness.
W środku jest nadrukowany czerwonymi jasnymi literami.:)
Musi być na opakowaniu o trenerze fitness to w tych paczka masz kod :)
Buzka :)
-
mysza, dzięki.
Dokładnie,jak mówi ceti, trzeba wyszukac odpowiednich paczek. Ja też na początku chciałam kupić niewłaściwą 8) Dobrze,ze się zorientowałam jeszcze przed pójściem do kasy!;)
-
sycia, to może jak będę w sobotę na zakupach to też nabędę osobistego trenera :wink:
Mój kochanek jak przyłapuje mnie na ćwiczeniach, to zaczyna się śmiać i dorabia różne śmieszne odgłosy do poszczególnych ruchów w ćwiczeniach :roll: