Hej sycia,
nie jest tak zle u Ciebie. Ja w ten weekend przesadzilam z jedzeniem. Ufff teraz tez sie najadlam a jeszcze wieczorkiem lece na piwko :lol: :lol:
Zycze udanego tygodnia i trzymam kciuki za odchudzanko :D
Wersja do druku
Hej sycia,
nie jest tak zle u Ciebie. Ja w ten weekend przesadzilam z jedzeniem. Ufff teraz tez sie najadlam a jeszcze wieczorkiem lece na piwko :lol: :lol:
Zycze udanego tygodnia i trzymam kciuki za odchudzanko :D
Czy to zbiorowy pech? Widać, że wiele z nas miało zmarnowany weekend (ja również :roll: )... Ale najważniejsze to się nie poddawać, cały czas napędzać i wzmacniać swoją motywację, no i w końcu odnieść sukces. Syciu, życzę Ci, żebyś w dniu narodzin chrześniaka wyglądała bosko, tak jak chcesz. Ja też zaczynam pewne odliczanie (1 paździenika już bardzo niedługo)... Powodzenia!!
cing, 80 dni to dużo,wiem, ale na początku wakacji miałam 2 miechy,by coś z sobą zrobić i co... :/ Klapa. Bardzo bym chciała,żeby TYM RAZEM się udało... :roll: Za każdym razem mi ciężej..
mysza, no ale dobrze, też nie było:/ Nie mogę tyle jeść,jeżeli chcę schudnąć!
etnomaniaczku, chyba niestety weekend dla większości z nas nie był zbyt dobry:/
Dla mnie 1 października jest taką metą pośrednią:) Też chciałabym wtedy wyglądać przynajmniej DOBRZE , ale przez wrzesień też da się coś zrobić. Obym tylko wciąż nie dawała sobie przedostatniej szansy...
Bilans dnia zbyt optymistyczny pod wzgledem ćwiczen nie jest. Praktycznie tych konkretnych ZERO, ale było 3 godziny spaceru, zakupy , godzina prasowania i porzadki w kuchni.
Za to jedzeniowo dobrze:
:arrow: 3 kanapki razowca na śniadanie
:arrow: płatki owsiane na mleku [mało]
:arrow: risotto z brązowego ryżu z pieczarkami, szynką drobiową,papryką i cebulą
Dziś będzie bez kolacji,bo chcę nastawić się na tryb dietkowy.
Przywiozłam z domu przepisy, które nagromadziłam swego czasu z Super Linii. Przejrzałam je i ułożyłam już menu na cały tydzień:) Rewelacyjne są te przepisy!! Zazwyczaj na 2 osoby, w kazdym razie porcje niewielkie, dziś to risotto starczyło akurat na mnie i Pawełka [P. naturalnie większa porcyjka,niż ja ] tak,żeby sie najeść,ale nie PRZEJEść. No i najfajniejsze,że podane są kalorie na porcję, więc wiem,ile jem:)
Większość przepisów jest na drób [ a P. nie lubi kurczaków,ale te potrawy chyba zje ze smakiem] no i wszystkie są LIGHT.
Mam mocne postanowienie poprawy:]
pilnujcie mnie proszę, żebym tylko nie nawaliła!!!
Syciu wydaje mi sie ze troszke malutko zjadlas ..mam nadzije ze jutro juz zjesz kolacje chocby malutka bo gdzies czytalam ze to tez jest bardzo wazny posilek :)
Tobie sie udalo zaczac od dzisiaj mi niestety nie...ale mowie sobie ze moze jutro bedzie ten dzien i wystartuje jak nalezy :)
fatuś, wiem,że trochę mało, ale to dlatego,że chcę ZACZąć i POCZUć że jednak ciągnę odchudzanie. Skoro nie chciało mi się jeść, to nie wmuszałam w siebie kolacji.
jutro już pozostanie tylko 79 dni ,więc trzeba się sprężać;-)
No Anka, no to nie ma odwrotu :wink:
Dzialamy :lol: :lol:
a ta z ta kolacje jednak uwazam ze dobrze ze nie zjadlas na poczatek przynajmniej sobie skurczysz zoladek :wink: a pozniej to przynajmniej jakis jogurcik :wink:
No nie omieszkam!Cytat:
Mam mocne postanowienie poprawy:]
pilnujcie mnie proszę, żebym tylko nie nawaliła!!!
aaa platki owsiane na mleku moja ulubiona sniadaniowa potrawa :wink: :lol: :lol:
Malina, pewnie,ze działamy i jak najbardziej czekam na mocne kopniaki,gdy nawalę!!!
A o płatkach,to wiem, wspominałaś:) Tez się musze na nie przerzucić!!!
Sycia, możemy sobie wzajemnie skopać tyłki za zawalony weekend (zawsze to trochę kalorii spalonych :wink: ).
I na nowo bierzemy się do roboty.
Nooo, ale jak ruszymy... to żebyśmy tylko nie padły. :wink:
Ściskam mocno, buziaki.
Weekendów mogło by w ogóle nie być, oczywiście tylko jak sie trzeba odchudzać. Wtedy jest za dużo wolnego czasu, wizyty u gości, imprezy i silna wola chyba też sobie robi wolne po całotygodniowym wysiłku... ;)
selva , ale Ty to przynajmniej miałaś jedno wytłumaczenie weselem [bo tureckiego żarcia nic niestety nie tłumaczy:] ] Ale racja, bierzemy się w garść i działamy, i nie padniemy!!
KobietkoKokietko , nie wiem,jak ja to robię ale w 99% w domu zawsze nawalam. To nawet nie musi być weekend. :]
Zostało 79 dni:]
Ide na lekkie śniadanie,bo P już mnie goni, ale potem jak się rozpisze....to nic mnie nie powstrzyma:P
Eee, ja to sobie wszystko jakoś umiem wytłumaczyć :) . Ale od wczoraj jestem grzeczna. I niech moc zostanie z nami. Na dłużej, niż do piątku...
Ok, wymyśliłam sobie plan, którego będę sie trzymac przynajmniej do 7-8 września [bo wtedy jade do P.]
Mam nadzieję,że dzięki niemu uda mi się schudnąć.
:arrow: załoźenie główne -nie jem po 18-19
:arrow: spróbuję zasady "połówki" -będe nakładać sobie połowę porcji niż zazwyczaj ,albo jesli ktoś mi nałoży więcej niz chciałam, odkładać sztućce,mimo iż jedzenie jeszcze zostało
:arrow: jeść mniej, ale częściej, 4-5 posiłków dziennie [albo i więcej ]
:arrow: pić dużo mineralnej niegazowanej wody, i conajmniej jedną szklankę zielonej oraz czerwonej herbaty, ograniczyć kawę do jednej dziennie:)
:arrow: nie daję się namówić P. na drinka wieczorem
:arrow: masuję uda masażerem, nakładam kremy/żele/balsamy ujędrniające
:arrow: codziennie jakieś ćwiczenia [ nawet w zaganianym dniu chociażby 10 minut]
:arrow: przestaję wozić d*** tramwajami, zaczynam więcej chodzić
:arrow: liczę kalorie , mieszczę się w 1200-1400 [w zależnosci od ćwiczeń danego dnia]
:arrow: wierzę, że się uda, w końcu wszystko zależy tylko ode mnie!
:arrow: jeśli będe miała chwile załamania,to się głupio nie obiadam, tylko marudze,albo tu,albo w domu,tak długo,aż ktoś mnie nie zrypie i nie przywoła do porządku:]
I ma sie udać. To plan na 12 dni. Tyle powinnam przecież wytrzymac,prawda?!!?
No to do dzieła!
Na dobry początek zabiorę się za ćwiczenia:)
Plan dobra rzecz. Utrudnia wymówki. Trzymam kciuki za powodzenie w ralizacji.
Cześć Sycaiaczku.
Co prawda to prawda - plan to dobra rzecz. Całkiem przyzwoity ten twój muszę dodać. Najrozsądniejszy jest ten o odmawianiu drinka wieczorem - to całkiem sporo zaoszczędzonych pustych kalorii. Ja też zawsze odmawiam D. kiedy proponuje winko przy filmie, czasem się trochę na mnie boczy, że musi się sam raczyć winkiem, ale chyba to rozumie. Choć czasem mi mówi że mam tak rygorystycznie nie podchodzić do diety, bo nie mam żadnych przyjemności w życiu.
Tak czytam ten twój plan i chyba nawet mnie on trochę zmobilizował - poćwiczę dziś nawet jak mi się nie będzie chciało :P
Pozdrawaim.
Witaj Syciu :wink: :lol: :lol:
No postanowienia bigasne :lol:
podobaja mi sie :wink:
a co drinkow , fakt nie mozna sobie odmawiac przyjemnosci ale ja zalecam tylko na jakis imprezkach tak sobie mysle :wink:
no te cwiczenia :lol: :lol: jestem jak najbardziej za! :lol: :lol:
wlasnie co do objadania ja bym wlasnie chciala sie nauczyc, ze jak dopadnie mnie jakas zalamka to ok zjesc cos ale pozniej np kolacji nie zjesc albo poprostu mniej zjesc nastepnego dnia, a moze jak piszesz jesc polowe :wink: :lol:
Wiesz co tak mysle ze w koncu nam sie uda!
Musi nie ma litowsci pozbedziemy sie tych wrednych kilogramow :!: :lol:
selvo, własnie , obym sie tylko tu głupio nie tłumaczyła "zjadłam bo to, bo tamto" :/ Załozenia i cel szczytny, mam nadzieję,że nie bedzie źle z realizacja. Bo ja też zawsze potrafię się jakoś usprawiedliwić.
A na dniach dostanę okres, więc wymówka piekna,jak nic!!!:/
gryjta, cieszę się,ze choć trochę Cię zmobilizował mój plan:) Co do drinków to właśnie w pełni chcę z nich zrezygnowac,bo niby to "tylko jeden mały drink", ale o 22 tak beznadziejnie puste kalorie... Nie, od dziś dziękuję.
Mnie mój P. też mówi,żebym nie dała się zwariować, ale zazwyczaj mówi tak wtedy,gdy to ON ma ochote na drinka,a nie ja.
Gdzie tu sens!?
Godzić się dla świętego spokoju!? Ja nie mówię,że nie lubie drinków [bo lubię:)] ale coś za coś. Jesli film jest na tyle nudny,że nie da się go obejrzeć calkiem na trzeźwo to go teraz zwyczajnie wyłaczę. I postawie na swoim. Do 8 nie tknę zadnego alkoholu.
[zapomniałam dodać,że w sobotę szykuje się impreza u P. znajomych,ale nie chce tam iść. Już nie tylko dlatego,ze nie chcę nawalac diety alkoholem,zwyczajnie nie chcę. Tylko mam mały problem-brak mi dobrej wymówki.. Jakieś pomysły? :roll: ]
Amalinko, tylko,zeby to jeszcze było takie proste,prawda?!:) Wypisać cele jest mi łatwo,gorzej z wykonaniem;)
Drinków jednak na serio się wyrzekam. Z jedzeniem będe uważać... moze coś ruszy.
Oby wytrzymac tak ze 2 dni, potem już będzie łatwiej.
Poćwiczyłam :
:arrow: 40 minut aerobiku
:arrow: 20 minut ćwiczeń z hantlami [ręce i nogi]
:arrow: 10 minut brzuchów
Teraz piję czerwona herbatę i zaraz ide się balsamować:)
SYCIU SKORO CZEKASZ NA @ TO MOZE BYć śWIETNA WYMóWKA żEBY NIE Iść NA TA IMPREZę. Ja też czasem sie wymiguję tymże mnie coś boli,a jak mam @ to już całkiem jestem rozgrzeszona :)
Plan jest całkeim dobry. Chyba z zazdrości tez sobie jakiś wymyślę. He he
ps. dla spragnionych górskich widoków - wkleiłam już pierwsze fotki, reszta pewnie dopiero jutro.
Pozdrfawiam.
Cześć Syciu!!
Wiesz, też robię jakieś plany, np mam zamiar ćwiczyć co najmniej 4x w tyg i biegać co najmniej 3x, ale to dopiero, jak będę we wro, bo póki co mam sie uczyć (ale idzie mi jak po grudzie :( ), ten głupi egzamin totalnie rozwalił mi plany, mojej siostrze jest przykto, że zamiast szykowac się w domu na jej ślub, muszę jechać zdawać głupi egzamin :evil:
Echhhh, trzeba ładnie sie trzymac, ćwiczyć no i to jedzenie, sama nie wiem, czy wracać do liczenia kcal, boję sie, ze znów za bardzo sie wkręcę, no sama zobaczę, może trochę policzę, a potem bede sie starała uwazac.
A plan i motywacja to super pomysl, muszę coś sobie wymyslić, jak już będzie po wesleu siostry :wink:
gryjtko,zdjęcia już obejrzane i podziwiane:) Cudne!!! Chyba naprawde wykręcę się @,w końcu nawet zbytnio kłamać nie będę musiała:>
Megi,a kiedy Ty masz ten egzamin!? Zebym wiedziała,kiedy mam trzymać za Ciebie kciuki!!!:) Ale kurcze czas leci... pamietam,przecież nie tak dawno rozmawiałyśmy w Kołobrzegu o tej Twojej poprawce,że masz tyle czasu... a tu już wrzesień praktycznie...
Wtedy też obiecałam,ze się za siebie wezmę,a tu co?! Dni zleciały,a ja stoję w miejscu...:/ :oops: Wstyd mi...
Ależ jestem dziś z siebie zadowlona ,jeśli o jedzonko chodzi:
:arrow: owsianka na mleku 0,5%
:arrow: 2 kromki razowca z szynką drobiową
:arrow: gyros z sosem tzatziki i brązowym ryzem [+ kilka frytek od P. :oops: ]
:arrow: kawałek arbuza
To mój dzisiejszy jadłospis, z wliczoną już kolacją [ten arbuz] , po podliczeniu wyjdzie ok 1050 -1150 kcal. Więc jak dla mnie very gut!:)
Rozplanowałam sobie jedzenie tak,że głodna nie chodzę, a jednak mieszczę się w wyznaczonych limitach.
Paweł poszedł na rower,więc ponownie zabiorę sie za cwiczenia,jak tylko pójdą sobie właściciele mieszkania, które wynajmujemy, bo przyszli i zabierają resztę swoich rzeczy:)
Syciu widze ze u Ciebie wszystko w jak najlepszym porzadku !! :) brawo ...musze brac z CIebie przyklad !!:) ...dzisiaj ja tez juz wzielam sie za siebie :) wiec obie walczymy nie ma to tamto ;)
A najbardziej potrzeba nam cierpliwosci !! a to jest wlasnie to czego brakuje mi najbardziej bo czekanie na efekty jest straszne...;)
ale przeciez mozemy czekac jezeli tylko efekty maja sie pojawic ;)
Hej. Widzę, że nie ja jedna "biorę się za siebie" :D To dobrze, bo w kupie raźniej! Syciu, masz moim zdaniem fajny, konkretny plan. Życzę żeby Ci się udało i żebyś zawsze miała taki power do ćwiczeń i dietowania!
No i oczywiście będę Cię pilnować, więc uważaj :P :wink:
Pozostaje tylko życzyć powodzenia w realizacji planu, bo wszystkie wiemy że łatwo jest sobie stawiać dumne cele, gorzej z ich przestrzeganiem :( No ale jesteśmy tu razem i na pewno wspólnie damy radę! Nie ma innej opcji ;)
Hej syciu.
@ to naprawdę dobra wymówka jeśli naprawdę nie chcesz iść do tych znajomych P.
Trzymam kciuki za powodzenie wykonania planu, i będę cię sprawdzać. :wink:
Zapraszam do mnie na górskie fotki po południu.
fatti, racja, ja też bym chciała dietować 2 dni i już widzieć oszałamiające efekty :roll: A przecież nie przytyłam 10kilo w tydzień... więc i schudnąc tyle nie da się w krótkim czasie.
A szkoda;-)
etno, bardzo proszę o to pilnowanie, bo czasem wręcz wypada na mnei nakrzyczeć!!! Tak,ruszam do boju po raz kolejny, mam nadzieję, ostatni!!!
KobietkoKokietko , "łatwo powiedzieć,trudniej wykonać" wiem,wiem:) Juz nie raz spisywałam sobie tak szczytne cele ,chyba tylko po to,bym wiedziała jakie zasady mam łamać zamiast się ich trzymać :roll: :oops: Ale bardzo mi zależy,zeby mój chrześniak widzia mnie szczupłą, a nie taka papuśnią,jak teraz. Poza tym w kościele będę musiała być blisko ołtarza, wypadałoby sobie wówczas kupić coś ładnego,a ja chcę mieć coś ładnego i SZCZUPłEGO zarazem.
Tym razem musi mi się udać.
gryjtko, chyba własnie tym sie wykręcę:) :] Trochę mi głupio, ale muszę sie jakoś ratować,bo nie mam odwagi powiedziec P.że nie przepadam za tymi jego znajomymi :/ W sumie oni [a własciwie to ONE bo to same laski] są fajne,tylko mają jedną wade -non stop gadają o PRACY. Pracy, o której nic nie wiem i siedze ,nudzi mi sie ,to sobie pije... Bo ani tu sie wtrącić, ani zagadać...ani nic! Poza tym ja lubię sobie pogadac,spędzić z innymi miło czas, ale na roślinach,nasionach i bakteriach się zwyczajnie nie znam,a to są priorytetowe tematy na "imprezach" w ich gronie.
A to ma być pożegnalna impreza dziewczyny,którą w suymie bardzo lubię, ale zwyczajnie nie chcę spędzić sobotniego wieczoru nudząc się i słuchając o rzeczach o których pojęcia NIE MAM!!!
A okres dostałam własnie dziś rano, czuję się okropnie,więc jakby impreza była dziś, to wszystko byłoby zgodne z prawdą;)
Nie wiem,jak będzie z moimi ćwiczeniami dziś, wybiorę się moze na spacer,jeśli nie poćwiczę sobie w domu.
Wczoraj Paweł wziął moją kom. i zuwazył ogłoszoną notatkę .
Paweł - A co to za liczba na komórce?
Ania- odliczam dni do narodzin Malucha
P.-[zdziwiony] a po co ?
A.- Bo do tego czasu chcę schudnąć
P.- a czemu ,przecież WSZYSTKO JEST W JAK NAJLEPSZYM PORZąDKU [ :shock: ]
A.- no,ciekawe tylko w którym miejscu [ z irionią,oczywiscie]
P. [Z uśmiechem] Zaraz ci pokaże. O tu... i tu... i tuuu....
-zaczął mnie wtedy dotykać,całować itp;-)
I po raz pierwszy chyba mu uwierzyłam!! To było takie miłe i szczere, choć mówił mi tyle razy. Ale wczoraj powiedział to INACZEJ i naprawdę poczułam ,że w tamej chwili byłam dla niego najpiękniejszą na świecie:)...
Ale do mojego celu pozostało już tylko 78 dni,więc nie ma co siedzieć na tyłku,tylko walczyć.
No to najpierw może powalczę sobie z praniem... ;-)
Do później!:*
witaj Syciorka!
jak spacereq był długi?
a co do P. noo udalo Ci sie z miloscia :wink:
ale on chyba juz dawno temu docenil ze Cie ma :wink:
twoje motywacyjne nastawienie trwa i super!:D:D
Buzka
Syciu, strasznie się cieszę, ze Paweł widzi zmiany i tak mu sie podobasz, super super :D :D :D :D
Widzę, ze wkreciłas sie w liczenie kcal, moja mam teraz ciagle mi mówi, żebym jej liczyła, ile ona je, sobie się łatwo liczyło,a mamie jakoś trudniej :wink:
egzamin mam 12 września...chyba :roll: o ile wtedy przsytąpie :?
Amalinko, spacerku jeszcze nie było,bo jdnak trochę sobie powiczyłam w domu:) Nie wiem dokladnie ile,ale poskakałam sobie rzy muzyce, a potem zabrałam się za hantle. Wykonalam jednak tylko wiczenia na ręce i z minutę na nogi,brzuch sobie odpuścilam,bo boli :roll:
Meeeg, to ja już zaczynam trzymac za Ciebie kciuki!! :) Mam pewien zasób magicznych mocy w sobie, więc nic sie nie bój-na pewno zdasz!!;) Poza tym,innej opcji nie ma!:)
W kalorie się wkręciłam,fakt, choc nie przestało mnie to wkurzac. :roll: Po zliczeniu dnia dzisiejszego [z włączeniem klacji, którą dopiero zjem] wyjdzie mi 1069kcal [ w porywach do 1169-1269 kcal,bo chyba zjadłam nieco więcej obiadu niż zamierzałam -próbowałam pzy gotowaniu , a przy szykowaniu deserka -na kolacje własnie-podjadłam trochę owoców 8) ]
Źle więc nie jest:)
Czekam teraz na P. ,odgrzeję mu obiad i zacznę wierci dziurę w brzuchu,zebyśmy razem poszli na spacerek:D
Sycia, wzięłaś się do roboty, aż furczy. Muszę się tu u Ciebie nawąchać tego zapału, bo u mnie coś wymówki z okazjami do dietkowych skoków w bok się tylko przeganiają.
Ale do czasu. Jutro znów wracam na biegową ścieżkę.
Rowniez zycze powodzenia w realizacji planu. Teraz na pewno Ci sie uda, zobaczysz :D
Buziaki
wrócił P. wcina obiad, mówi jak bardzo jest zmęczony ile się narobił itd itp ...
więc ja zagaduję i rozmyślam jak zaproponowac spacer,zeby od razu nie odrzucił propozycji.
Zbijam w myślach jakieś zachęcająco-budujące zdanie ,a tu nagle P wypala "ubieraj się,moze skoczymy sobie na spacer?!"
:]
To idziemy!:)
Papapa!
Ojjjj jaki miły ten Twój Paweł... i jaki domyślny :P :D
Super Ci idzie!!!! Chyba to rzeczywiście będzie ostatni raz :D
Az mi sie milo zrobilo jak preczytalam Twoje dzisiajsze notki :D...super ze wszystko tak pieknie CI sie uklada...:) a tego Pawelka to CI zazdroszcze :)
jak dalej bedzies tak ladnie dietkowac to szybko osaigniesz swoj cel nawet nie bedziesz musiala czekac tych 78 dni !! :)
milego wieczorq mam nadzieje ze spacerek sie udal :)
selvo, to wracaj do biegania,moze wtedy ja nawącham sie U ciebie zapału biegowego i sama rusze tyłek,by trochę pobiegać :roll: Bo w domu ćwiczę,ale jakos nie mogę zmobilizować się do biegania:/
myszko- mam taką nadzieje -jak zawsze ,przxy każdym zrywie 8)
etno, naprawdę zaskoczyłą mnie jego wczorajsza propozycja spaceru,bo wygladał na bardzo zmęczonego:] A tu proszę... Pospacerowaliśmy z godiznkę, a potemw róciliśmy do domu,bo zimno się zaczęło już robić.
fatti, już niedługo nie będziesz miała mi kogo zazdrościć, bo zapowiada sie u Ciebie na wspaniałe ,gorace uczucie:) [czego Co z całego serca życzę!!]
Do mojego celu pozostało 77 dni:]
Wczoraj było ładnie, ale dzis pozwoliłam zrobic Pawełkowi śniadanie i dowalił jajecznicę na boczku :/ Rewelacja...
Musze teraz uważać na dzisiejszy jadłospis.
Czuję się jeszcze gorzej niż wczoraj,bo nie dość,ze boli mnie brzuch,to jeszcze gardło,głowa i kości
8)
W ogóle cały nasz dom zdycha. Zaczęło się od szwagra, potem zachorował mój P. , wczoraj ja,a dziś z zawalonym nosem obudziła się siostra:) Wszyscy jesteśmy teraz tak cudnie pociągający [nosem,oczywiscie:]]
Nasi Panowie,naturalnie kazali juz sobie wykupić pół apteki, coś czuję,ze niedługo zaczną spisywac testament,bo przecież ONI Są CHORZY...:/ o czym wspominają na każdym kroku. 8) Niby mężczyzna jest dzielny,silny,twardy... ale jak złapie choc najmniejsze przeziębienie,to gorzej niż z dzieckiem! 8) Ale i tak go kocham.:)
A ja z okresem, troche chora ,mam bojowe zadania na dziś. Ćwiczeń własciwych chyba znó dziś nie będzie, ale za to z prasowaniem zejdzie mi z godzinę i gruntownie sprzatne dzis mieszkanie. Brzuch mnie boli,gdy robię brzuszki :cry: a chcę choć trochę się poruszać, więc połączę przyjemne z pozytecznym.
Aha, melduję,że codziennie jadę uda masażerem:) Zazwyczaj wieczorem z P. kładziemy się do łóżka i właczamy jakiś filmik, więc jak wtedy chwytam za masażem ,ogladam i się masuję:) I nawet sama nie wiem kiedy leci pół godzinki :) Moze więc w końcu zniknie mi ten wstrętny cellulit :twisted:
No Syciu, super, ze z twoim Pawełkiem lepiej, telepatia jednak działa i spacerek był :wink:
Szkoda tylko, ze was wszytskich choróbsko dopadło :( a chory facet, ojjjj :roll: wiem na przykładzie mojego taty, chory facet umiera i wszytskim utrudnia życie :lol: ale dasz rade
Kurcze, czas wrócić do smarowania cielska :roll: też muszę sie pozbyć cellulitu :? mam w jednym miejscu iw tym jednym miescu nie chce mi zleźć :evil:
Sycia ładne założenia zwłaszcza ten cellulitisek ;) Wiesz ja od 2 dni smaruję się tym nowym Eveline antycellulit. Skóra dość fajnie naprężona, po smarowanku zimno jak w lodówce ale mały defekt - słabo się wchłania i klei leciutko :? Zobaczymy jakie będą efekty... A Wy Kobietki co używacie ??
Buźka :)
Sycia, no to wyganiaj zarazę z domu. I dalej sie pieknie trzymaj.
Meeeg, utrudnia,utrudnia, ale taka już chyba ich natura;) Ja polecam takie masaże, naprawde działają cuda ,wiem,bo kiedyś juz w ten sposób pozbyłam się tak powiedzmy w 80% cellulitu [ale zaczeły sie komplementy jak to pięknie wygladam,a wraz z nimi objadanie i cellulit wrócił :oops: ]
ceti, ja własnie też zawsze używałam tego własnie balsamu z eveline [taki srebrny z zielonym?] to chyba dokładnie serum jest :roll: własnie mi się skończył i dokłądnie nie pamiętam:] I ja byłam nim zachwycona pod każdym względem! Nawet wchłanianie mi się podobało.
Fakt-zimno po nim,jakbym weszła w bikini w zaspę śniegu, ale jak to mawiała moja mama "chcesz być piękna to cierp";-) Teraz mam z tej firmy serum modelujace brzuch i pośladki [takie fioletowe] ale nie wiem,czy to daje jakieś superefekty :roll: Chyba to,co Ty używasz podoba mi sie bardziej.
selvo, wyganiam:) Sama łyknęłam już coś na przeziębienie i jakoś się trzymam,choć przy 3 innych zasmarkanych i kichających osobach w domu,nie wiem,czy szybko mi przejdzie :roll:
Ale przy choróbsku jest jedna pozytywna rzecz- w ogóle nie chce mi się jeść.
Na obiad dziś zupa,a na kolację chcę zjeść brokuła.
Za mną ok2 - 2,5 godzin gruntownego sprzatania, troche mi lepiej i może zaraz spróbuję poćwiczyć. Aerobik sobie odpuszcze,ale za hantle chwyciłabym już z wielka przyjemnością.
Hej Syciaczku.
Widzę że zapał cię jeszcze trzyma,i że ładnie ci idzie. Gratulację, ale takie malutkie, co bys nam tu na laurach nie osiadła ...
Taksobie myślę że ten Twój Paweł, to chyba się zmienił na lepsze,albo Ty dopiero teraz tak nam go opisujesz i sama dostrzegasz jego pozytywne strony, bo z tego co pamiętam to zazwyczaj narzekałaś na niego, a teraz to same "pozytywne niespodzianki"
Pzodrawiam.
gryjtko, racja,nie chwal mnie zbytnio, bo to grozi totalną klęska!!!
:] :oops: chyba masz rację,ze wcześniej coś często na niego narzekałam. Wciąż sie docieramy,mieszkamy ze sobą dopiero 2 miesiace, razem jestesmy nieco ponad rok.. wiec jeszcze dużo rzeczy nam w sobie przeszkadza.
Poza tym mój świat i jego świat jest ZUPEłNIE inny. Różnimy się tysiącem spraw. Czasem się zastanawiam, jak to się dzieje,że wciąż jesteśmy razem ;) Ale się docieramy, nie pozabijaliśmy się jeszcze;-)
I chyba naprawdę teraz jest między nami lepiej. On chyba bardziej mnie docenia,na czym bardzo mi zależało.
Ale chyba przestanę go zachwalac,bo mi się jeszcze chłopak znów posuje;-) :P
Witaj syciu..zainteresowaly mie te twoje masaze..musze poszukac u ciebie na forum jak ty to wlasvciwie robisz... kiedys do ciebie zagladalam ..teraz mam tyle zaleglosci ze hoho!!! ale pieknie ci idzie widze:) a zamieszkanie ze swoim kochaniem to zawsze etap docierania..wiem cos o tym :)
buziaczki :)