-
fatti, no poszło mi względnie,dlatego narzekać nie bedę:] Ale wiesz, było kilka niemiłych sytuacji. Ankietę mogłam przeprowadzić tylko z kobietami powyżej 18 lat ,wiec jak otwierał mi jakis facet,to pytałam,czy w domu jest takowa pani, to jeden z nich mi powiedział "no fajnie by było,jkaby była,jak wejdziesz maleńka, to zobaczysz jak moze być miło" ... :shock: :shock: :shock: ..jej,aż się przestraszyłam!
I jeszcze jeden koleś wpuścił mnie do domu ,gdyż powiedział,ze żona jest i sie zgodzi na ankiete,a potem okazało się,ze jest sam i "chce porozmawiać z piękną panią, która ślicznie wyglada i moze napije się kawusi"... :shock: :shock: :shock: :shock:
Matko... po raz pierwszy mi sie taki ktoś trafił!!!
Robiłam już wiele takich ankiet i zazwyczaj ludzie są mili,owszem zdazały się chamsy,którzy nawet nie otwierali drzwi, ale żeby trafić na takich zboczuchów,to chyba tylko ja mogłam mieć takie szczęście.... :shock: :evil:
Aż się teraz boję tam wrócić...
No ale ogólnie to zrobiłam więcej niz połowę. WIec jest dobrze. Pojecałam tam ok 11, i była śliczna pogoda, gorąco,słoneczko świeciło... ubrałam się wiec w sukienkę,założyłam japonki i pojechałam... A ok 16 jak sie rozpadało..!!! Była burza... i urwanie chmury, po goidznie stania na jakiejś klatce,stwierdziłam,ze nie przestanie padać i wróciłam do domu. Ulicami płynęły dosłownie rzeki:] Prawy japonek mi się nawet rozkleił:] Myślałam,ze nie dojdę do domu,ale na szczęście jakoś udało mi sie dotrzeć .Cala przemoczona,łącznie z bielizną, torbą ... ankietypomoczyły się naweti przez materiał torby:)
Mówie Wam,juz dawno tak nie zmokłam:)
Teraz sie troche suszę i jadę do Pawła,,wiec znów odezwę się dopiero jutro.
Meguś, pewnie ankietował Cię ktoś z tej firmy,w której i ja pracuję,bo oni strasznie dużo pytań zadają. Niestety tak mogło być,jak mówisz,ale dla mnie to jest paranoja wypytywanie respondentów o to co było w ankiecie. Ja rozumiem,ze duzo ankieterów robi przekrety,nie wykonuje swojej pracy należycie, ale sama wiem po sobie, że ludzie często nie mówią prawdy w tych ankietac [bo przecież nikt im nie udowadni,a poza tym większość pytan jest anprawdę bardzo teoretyczna] ,poza tym kontrola następuję do 42 dni po zakonczeniu badania. I tak ,jak piszesz,po 2 tygodniach często ciężko jest sobie przypomnieć co sie odpowiadało,a co dopiero,jeśli zadzwonią jeszcze później?! Oczywiście,nie mówię tu o pytaniach o wiek, płeć,czy adres zamieszkania:) bo to rzadko kiedy zmienia się w ciągu powiedzmy miesiaca, ale inne pytania...
Mi ostatnio np potracili za to,że ankietowałam 55letnią kobietę, a widocznie tel odebrał 60letni mężczyzna i powiedział,ze to on jest głową rodziny i to on decyduje w wiekszości spraw gospodarstwa domowego. A ja ankietowałam tamtą panią i ona twierdziła,ze to ona nią jest. I skąd ja mogłam wiedziec,że facet tak powie?!:/
No ale cóż.
Ja tam sie ludzi nie czepiam,że mówią nieco inaczej,niż kazali mi zaznaczyc. Tyle jest spraw na głowie codziennie,że sama bym pewnie nie pamiętała czy i kiedy była jakaś ankieta oraz o co w niej pytali.
Taka prawca,mozna dobrze zarobić, ale niekoniecznie 100%:-)
A póki co mi odpowiada,bo w roku akademickim raczej na stałe pracować nie mogę, a tak to zawsze coś sobie dorobię:)
-
syciu uwazaj na siebie przy robieniu ankiet, rany jakie zboczuchy sa na kazdym kroku! moze zabieraj ze soba chlopaka, niech sobie schowany czeka, a jak dluzej bys nie wychodzila to moglby odrazu dzialac, albo poprostu jak kobieta nie otworzy to nawet sie nie trudz tylko przepros i idz dalej. nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi, straszne. do nas do szkoly przychodzi tez taki zboczeniec... ale nawet nie bede sie powtarzala, bo napewno czytalas u mnie na watku, w kazdym razie grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Milej niedzieli Syciu!
-
Syciu Kochanie mam nadzieje, ze sie dobrze wysuszylas , zebys mi sie nie pochorowala!!
Z ankietowaniem to faktycznie strach !! Uwazaj na siebie, jak cos to powiedz ze znasz karate :lol: :lol:
A co do Pawla to faceci porostu juz tacy sa, ze nawet jakby chcieli bardzo pomoc to nie potrafia, im trudniej jest wyrazic co czuja ...Wierze ze sie dogadacie i jakos wspolnie sobie poradzicie. Na pewno juz przez wiele razem przesliscie, tym razem nie bedzie inaczej.
Dobrej nocki sloneczko. Hugs & Smiles :)
Buzki :****
-
cześć,
jumbo-niestety nie mogę zabierać Pawła ze sobą,bo on zazwyczaj wtedy też ankietuje:-) Razem tak sobie dorabiamy. Wcześniej nie miałam takic sytuacji,wiec mam nadzieję,ze wiecej się nie powtórzą.Ale dziękuję za troskę:*
pinky - to też czasem moja wina,bo nie mówię mu o wszytskim. Szczególnie zatajam to,co się dzieje u mnie w domu,bo jak tylko zaczynam o tym móić,to od razu płacze,bo to dla mnie zbyt trudne i zbyt bolesne,by łatwo przechodziło mi przez gardło. Ja wtedy jestem smutna, chciałabym,zeby on mnie pocieszył, ale wiem,ze jeśli on pyta co się stało,a ja mówię,ze nic,to on jest przekonany,ze nic mi nie jest. Ale powiem Ci,że wczoraj wymusił na mnie bym powiedziała mu,dlaczego ostatnio wróciłam w domu smutna. mówiłam jakieś powody,a on co chwile- "i to juz wszystko?"... no to mówiłam dalej... a on znowu "to wszystko?"i w koncu mu powiedziałam,dlaczego było mi smutno. To owszem,przytulił mnie, powiedział,że wszytsko bedzie dobrze, ale...
Jednak myślę,ze powoli ja w końcu całkiem się na niego otworzę, a on zrozumie,w jaki sposób ja potrzebuję jego wsparcia.
Jak zwykle optymistycznie wierzę,że będzie dobrze:)
Mialam dzis ochote nawalic,ale jakos sie powstrzymalam. Dobrze,ze mam duzo nauki, to przynajmniej nie kusi mnie,zeby leciec do osiedlowego po jakies slodycze,ktora codza za mna i chodza...
Ah,ale musze sie przyznac,ze wczoraj u P skusilam sie na 3 ciastka:/ Nie jadlam wczoraj przez ta prace obiadu i jak pojechalam do niego,zobaczylam ciacha no i zjadlam:/
Durna,durna,durna Sycia...:/
Weider juz mi sie nudzi!!! Strasznie monotonne to wszystko,ale sprobuje wytrzymac.W koncu nie duzo juz mi zostalo...
Dobra kochaniutkie,poki co spadam do ksiazek ,ale jeszcze dzis oczywiscie sie odezwe:)
Buziaki!
-
Hej kochana :D no co Ty, 3 ciastaki się przejmujesz? :shock: :shock: :shock: to nie obóz karny!! naprawdę Syciu, wiesz, ja sobie tak ostatnio pomyślałam, ze z życia cos trzrba mieć, ze mnie jest ciasteczkowy...nie raczej czekoladowo-lodowy potowrek :wink: i czasem musze coś zjeść, wyznaczyłam sobie, zę raz na tydzień jak zjem, to swiat sie nie zawali, a jak czasem mnie przygnieniecie wielka cheć (ale tylko taka ogromnna) to też sie skusze, byle nie przekroczyć mojego nowego wyznacznika -1400. Schudne wolniej, schudnę mniej - ale spokojnie, bez zrywów, jak stoik, spokojnie :wink:
Tez sie przestraszyłam, jak poczytałam o tych Twoich ankietach! Nie jest to takie bezpieczne :roll: biedna <przytul>
Też mam teraz sporo nauki i nie chce mi sie tak bardzo ganiać do skpelu, wolę raz zrobić dużo zakupy, żeby potem nie kusiło, zeby biec po jakąs słodycz :wink:
Buziaczki :D
-
Meeeg, w sumie masz rację, to nie obóz karny, ale wiesz.. Moja waga wciąż stoi w miejscu
Zaczyna mnie to wkurzać, nigdy nie mogę zejść poniżej 60kg [to chyba tak jak u Ciebie z 66:)] jak już widzę 59 to nawet jak trzymam diete,zaraz mi cos wróci:/
Spociłam się dziś niesamowicie przy brzuchach. Weider mnie wykańcza tą monotonią, zmuszam się,by sie zamyśleć,to wtedy jakoś mi się nie nudzi. Najgorsze jest dla mnie ćw 1 i 3 . Ale cóż, już bliżej konca niż dalej, więc musze wytrwać:)
Mięśnie są już bardzo wyczuwalne, niestety wciąż pokrywa je tłuszcz:( Dlatego nie spodziewam się rewelacji,nawet gdy skończę ten trening.
Wiem,że zanim tłuszcz z tego miejsca mi spadnie, powinnam zrobić weidera jeszcze ze 3 razy;)
No ale jak zamieszkam z P przypomne mu ten jego genialny pomysł ze wspólnymi cwiczeniami i będę wówczas gubić tłuszczyk razem z nim:)
Uczyc mi sie nie chce.. egzaminy zaczynają sie dopiero w sobote,ale jakoś już teraz zaczynam sie stresować :shock: :shock: Wydaje mi sie,ze nic nie umiem[w sumie to prawda] ,ze nie zdążę sie nauczyć [ale powinnam sie wyrobić] i że na pewno nie zaliczę egzaminu [nawet nie biorę pod uwagi takiej opcji;) ]
Jutro jadę na uczelnie sie pouczyć, potem dalej powalczę z tymi ankietami,jeszcze tylko 3 mi zostały,wiec jutro muszę je skończyc.
A na wiadomościach pomęczę swoje pseudomięśnie hantelkami:D
-
Syciu zgadzam sie z Meg - 3 ciastka to nie koniec swiata, choc wiem jak sie czujesz bo ja z kolei nigdy ponizej 70-ciu nie moge zejsc a nawet jak juz zejde to kg zaraz wracaja jak zaczarowane :shock: wlasnie jutro mam wazonko i pewnie od rana humor mi sie popsuje :?
Co do weidera to musisz sie dzielnie trzymac bo juz tyle za Toba, ze nie warto tego zaprzepascic!!
A Pawlowi MUSISZ mowic o tym co sie dzieje w domu, on jest Twoim chlopakiem i na pewno bardzo go martwi co sie z Toba dzieje i ze czasami sie w sobie chowasz i nie chcesz rozmawiac...
Mnie tez bylo na poczatku trudno otworzyc sie przed Rafalem, ale gdy to juz zrobilam to poczulam mega ulge, tak jakby kamien mi z serca spadl...
Dobrze miec kogos komu mozesz zaufac i sie wyzalic. A mysle, ze Pawlowi ufasz?
Sciskam Cie bardzo mocno Kochanie. Wiem , ze pewnie nic dla Ciebie nie bedzie znaczyc to jak powiem, ze bedzie dobrze, ale musisz wierzyc ze bedzie!! Lepiej to niz sie zadreczac....
Przesylam gorace buziaki :********
-
O rany Syciu ja CI wspolczuje ze trafilas na takich facetow..!! boze co za ludzie...no brak slow ja to bym chyba zemdlala jak by mi sie cos takiego przytrafilo :/
a przy ktorym dniu weiderka juz jestes???
ja kiedys to cwiczylam ale bardzo nie lubilam wiec cwicze sobie 8 minut abs kiedys mi to pomoglo i wyrobilam sobie ladnie miesnie a teraz to jeszcze hoho i jeszcze troche czasu potzebuje zeby tego tluszcz z brzucha sie pozbyc...no ale kiedys ;)
3 maj sie i uwazaj z tymi ankietami !!
-
Syciu, wiesz, ja ostatnio duzo myślałam o tych dietach i stąd myślę, ze nie warto sie przejnowac, wiesz czemu? Bo mam wrażenie, zę za bardzo sie strałyśmy.... :roll: znaczy Ty nadal sie starasz mocno. Moze jest tak, ze jak człowiek za bardzo czegoś chce, to nie wychodzi,a jak zluzuje, to wtedy nie wiadomo kiedy - i sie uda...taką przyjęłam teraz taktyke, nie przejmowac sie tak bardzo. Moze dlategodo tej pory Ty nie mozesz zejsć poniżej 60, a ja 66? Może sie mylę, ale w wielu wypadkach tak właśnie jest.
Co do weidera, to wiesz, zę ja też najbardziej nie lubie 1 i 3 ćwiczenia? :shock: :shock: :shock: :shock: :lol: :lol: bo sa tak nudne!! i najczęściej tam sie mylę w liczeniu :roll: najbardziej lubię 2 ostatnie, jakoś tak szybko lecą :wink: a ile Ci dni jeszcze zostało?
Sycia, musimy dać radę z nauka, musimy!! Co prawda, ja już z nudów nad tymi lsiżakmi rozdrapałam sobie syfka, na noasie, na wyskości oczu, a ja wiem, jak jutro będzie wyglądac moja skóra po takiej operacji, no gupia jestem :lol: :lol: :lol: głupieje człowiek od tej nauki, ale nie damy się, co? :wink:
-
pinky, no to skoro juz 2 osoba mi mówi,że nie mam co się przejmować 3 ciastkami,to odpuszczam;-)
No weidera teraz dokonczę,obiecałam to sobie.
Pinkuś, ja wiem,że muszę mu o tym powiedzieć,wiem, ale u nas w domu zawsze to był temat tabu, nigdy sie o tym nie rozmawiało, ja sobie cierpiałam w milczeniu. Jakieś 3 lata temu dopiero pierwszy raz powiedziałam co nieco przyjaciółce. A tak,zawsze wszystko tłumię w sobie. Szczególnie dlatego,że problem mojej rodziny najprzyjemniejszy nie jest i na pewno nie jest to powód do domy... Dlatego wstyd mi o tym mówić...
Ale myślę,że teraz sam P. mi nie odpuści. I powoli zacznę mu sie zwierzać..
Dziękuję za to,ze mnie wspierasz:* Kochana jesteś!
A P. ufam. Inaczej bym z nim nie była.
fatti, dziś był 36 dzień, więc już leci mi z górki:-) a;e tez teraz jest najgorzej,bo już SIĘ NIE CHCE... Ale dam radę, mimo iż mam dużo nauki,wygospodaruję czas, chociażby tylko dla własnej satysfakcji:)
Ja tez marzę,ze KIEDYŚ pozbędę sie tłuszczu z brzucha:) Doczekamy tego KIEDYŚ,prawda?!:)
Meguś, w sumie to racja. Jeśli pamietasz to moje pierwsze zdjęcie PRZED schudnięciem [zdziwiłabym się,gdybyś nie zapamietała tamtego hipopotama,wygladałam przecież wtedt okropnie;] to wówczas odchudzałam się bez ważenia i mierzenia. Po prostu mniej jadłam,więcej cwiczyłam, nikomu nawet nie mówiąc,że się odchudzam. I wydawało mi się,że nagle z dnia na dzień ludzie zaczęli mi mówić,jak ślicznie schudłam. Może wystarczy nabrać trochę dystansu?! Odchudzać się tak,jakby nie było się na diecie?!
Tak,tylko,że łatwiej powiedzieć,trudniej zrobić.
Wczoraj np byłam u P, wszytsko było pięknie,fajnie, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, oglądaliśmy tv i ja siedziałam na łózku w koszulce i nagle spojrzałam na swoje nogi.
Blade...brzydkie... grube i tłuste -pomyślałam. I od razu było po fajnym humorze. Siedziałam i patrzyłam na siebie z taką jakby odrazą..że jak ja mogłam dopuścić do takiego stanu,że nigdy nie uda mi sie schudnąć itd itp...
Też zluzuję. Bo inaczej zwariuję... Trzeba znaleźć jakiś złoty środek. Wypośrodkować sie... Nie chcę do końca życia marudzić,ze nigdy nie będe miała płaskiego brzucha...
Muszę jakoś sie zaakceptować taka,jaka jestem. Z niedoskonałościami, ale uweirzyć,ze to w nich tkwi moja uroda:)
***
A o nauce proszę mi nic nie wspominać!;) Od rana zakuwam o podstawach hotelarstwa, a od 2 godzin siedzę nad pracą na temat stereotypów kobiet w reklamach,a na deser czeka mnie jeszcze poprawianie innej pracy...
Już dawno tak dużo się nie uczyłam,widać,ze zbliża sie sesja;]
Ale jeszcze tylko 4 egzaminy,co to dla mnie,prawda?:)
-
Super Syciu :D wiadomo, ze nigdy do końca nie pokochamy własnego ciała - ty swojego brzucha, ja mojego zerowego biustu, ale chyba musimy sie cieszyć tym, co mamy, prawda? :wink: mądra z Ciebie dziewczynak, wiec na pewno bedzie dobrze :D
Ojjjj, u mnie też tyle nauki, dlatego kończe juz mój wpisik, bo muszę czytać, zebyśmy obie mogły powiedzieć - co to dla nas te egzaminy :wink:
Miłego dnia :D
-
Syciu wiem o czym mowisz, bo ja tez zawsze dusilam emocje w sobie I kazdy myslal ze jest wszytsko w porzadku, gdzie tak na prawde to mialam sporo klopotow w domu o ktorych nikt nie wiedzial I na pocieszenie powiem Ci, ze tez nie byly/nie sa one przyjemne. Kiedy poznalam Rafala musialo minac pare dobrych miesiecy zebym sie w koncu przelamala I pomoglo, czulam sie o niebo lepiej wiedzac ze jest ktos kto zna moje problemy I zawsze bez wstydu moge mu powiedziec co mi lezy na sercu…
Choc rozumiem Twoje obawy, bo czasem jest latwiej otworzyc sie przed obca osoba nic przed kims bliskim, juz taka nasza ludzka dziwna natura…. :roll:
Co do diety to zgadzam sie z Meg. Ja tez jak sie staralam przez dwa tygodnie - nie zjadlam ani grama slodyczy, codziennie chodzilam na silwonie I schudlam kilogram!! :evil:
Hahaha gdzie niektorzy kilogram w pare dni gubia….
Ale teraz ja tez wrzucam na luz:-)
Buziaczki Syciu, mam nadzieje, ze wszytsko sie jednak ulozy:***
Duzy przytulasek dla Ciebie :D <przytula>
-
witaj syciu :wink: :lol: :lol:
No i kolejna co ma problem w domciu :wink: :lol: :lol: ja tez narazie sie troche boje powiedziec Alexowi o tym czemu taka malo wylewna jestem przy nim...bo ostatnio powiedzial mi ze nie wierzy mi ze go kocham ....a to wszystko ma podłoze w domu, w ktorym nie ma miłosci miedzy rodzicami, ktorzy juz sie uspokoili ale były czasy ze grozby rozwodem czy wyrzucenia z domu były na poczatku dziennym i nawet nam sie oberwało ( psychicznie oczywiscie tylko) ...ale co z tego ze jedna na druga strone nadaje i to nie jest przyjemne bo to sa rodzice...moze jak przyjedzie moj dziubas to przemoge sie i mu wszystko opowiem :roll: To na tyle i ja takze rozumiem was babeczki :wink:
i nie mow mi o sesji ...bo drgawek dostaje haha ale tez sie zabieram!:D
-
hej:)
Meeeg, właśnie-trzeba cieszyc się tym,co mamy:) I znaleźć plusy tam,gdzie pozornie ich nie ma;)
pinky, więc naszą strategoą gubienia kilogramów niech bedzie taktyka na nie odchudzanie;-) Też muszę odpuścić, bo się wykończę:/ Za bardzo się przejmuję, a to nie dobrze...
YooAnnA szkoda,że też przez to przechodzisz, ale przynajmniej sie rozumiemy:] Ciężka sytuacja, gdy trzeba o tym komuś powiedzieć, bo jak zauważyła pinky-łatwiej otworzyc się przed obcym,niż przed bliskimi nam osobami.
u mnie dziś znó gorąco, trochę juz popracowałam,pocwiczyłam, ok 12 wybieram sie na uczelnię,a potem do pracy:/
Obym już dziś wszystko zakończyła.
Miłego dnia,nie mogę za długo sie rozpisywać,bo czas mnie goni:)
Buziaki
-
hej sycia, juz jestem i sie melduje!!!
buzka i milego dnia :D :D
-
Witaj syciu :D
Bardzo mi sie podoba Twoj optymizm i jest zaraźliwy , bo poczytalam kilka ostatnich stronek Twojego wąteczka i tez mysle ze nie ma co przejmowac sie pewnymi sprawami, zwlaszcza że od przejmowania sie one sie nie rozwiążą :lol:
Dzielna z Ciebie kobietka :D
Buziaki i milego dnia :D
-
Hej Syciu! No teraz sesja, czas goni, niestety, właśnie myślę, ze powinnam sie już brać za nauke, echhh,a Ty jeszcze pracujesz, podziwiam :!: na pewno wszytsko juz dzis zakończysz :D
Miłego wieczorku :wink:
-
...podziwiam Cie ze mialas sile cwiczyc!!! bo ja niestety dzisiaj nie dalam rady ...
mam nadzieje ze milo dzien spedzilas w pracy :))
milego wieczorku :)
-
Udanego dietkowego wtorku :D
-
TAMTARAMTAAAAAM!!!!:-)
Czy widzicie mój tickerek?!?!
W KOŃCU RUSZYŁO!!!!
Jupi!Jupi! Jupiiiii!!!!!
Muszę sie pochwalic,że wchodziłam na wagę 4 razy,bo widziałam..... 58kg!!!! Wiem,jednak,że to 58 może być złudzeniem, ale 59 to ważę na pewno,bo 2 dni temu stanełam na wadze, nic nie mówiam,bo nie chciałam zapeszać,ze naprawdę jest59:)
ALe jest:-)
Jestem przeszczęśliwa:-)
Ale,oprócz chwalenia,musze się jeszcze przyznać,ze wczoraj wciagnełam freeqa , loda i pół puszki ananasa [ale bez syropu] :/ Wszystko wieczorem,ok 20 i wszystko to kupił mi Paweł. Rozsądne to nie było, ale stwierdziłam,ze wczoraj sobie pozwolę.
Tak nawaliłam,a tu proszę- waga mnie jeszcze nagradza;)
Postaram sie wiec nie nawalić więcej.
Wczoraj skończyłam ankietować, szybko mi nawet poszło, ale coniektórych ludzi to bym... Ah, szkoda gadać. Człowiek tu chce sobie dorobić, a nie dość,ze większość ludzi mu nie pomaga,to jeszcze krzyczą,ze ma sie wziąć za uczciwą robotę :shock:
Bez komentarza.
W Szczecinie znów upał. O 13 idę na "rozmowę kwalifikacyjną" w sprawie pracy . Dokładnie to ma byc staż w biurze podróży. Ciekawe tylko ile on ma trwać,bo jak tylko lipciec i sierpień,to im podziekuje. Chociaż fajnie byłoby popracować w zawodzie,którego przecież lubię.
Aaa,zapomniałam Wam powiedzieć o moim ostatnim "przebłysku inteligencji
";-) Chyba wspominałam,ze jak w sobote ankietowałam to przemokłam na całego i rozkleił mi się prawy japonek? Uwielbiam te klapeczki,dlatego od razu pobiegłam do sklepu po klej,by jak najszybciej je skeić . I tak patrzę na kropelki,super glue itd i patrze,że jest jakiś nowy klej,ktorego wcześniej nie widziałam i dokładnie nie czytajac,co to za wynalazek jest,połozyłam go na taśme,zakupiłam i pobiegłam do domu kleić japonka. Kleje raz, nie trzyma, drugi-też. Wycisnełam ostatnie resztki kleju i załamana stwierdziłam,ze mam juz po ulubionym bucie,bo sie nie chce skleić., Oczywiscie pozaliłam sie siostrze, Pawłowi, współlokatorce i całej reszcie,jaka to biedna i nieszczęśliwa teraz jestem.
A potem spojrzałam na opakowanie...
Kupiłam nie klej, ale ŻELOWY ZMYWACZ KLEJU :-) 8)
Ps. a potem pobiegłam po kropelke i znów mogę smigać w moich ukochanych japonkach:)
-
Hahahah Sycia no to nielze z tym klejem , ale co tam kazdemu moze sie zdarzyc pomylka :D najwazniejsze ze japonki sa juz naprawione i dalej mozesz w nich smigac :lol: :lol:
Ogromnie sie ciesze, ze waga ruszyla!! i widzisz?? Pieknie dietkujesz to i nagroda jest!!
teraz to juz bedzie z gorki , jestem pewna!! :D :D
A co studiujesz Syciu? turystyke i hotelarstwo? ;) Wybacz ciekawosc :D
Milego wtoreczku. Buzka :****
-
:) Prawda, zdarza się najlepszym;)
wybaczam;-)
Jestem na ekonomii,na specjalizacji turystyka i hotelarstwo:)
-
Pozdrawiam.
Widzę na suwaczku 59 :-) mam tyle samo he he he
-
Hej sycia, cio u Ciebie? jak dietka i cwiczenia?
U mnie nie za bardzo, znow waga sie zatrzymała...
Buzka i milego dnia :D
-
Witaj syciu :D
Na początek przeogromne gratulacje :D :D :D
Piękna waga :D
Opłaciło sie wytrwale walczyć :D
A co do klapeczka, to pewnie będzie sie teraz super trzymć skoro najpierw wypłukałaś stary klej ;) :lol:
Życzę miłego dzionka :D
-
normlanie sie usmiałam z tym zelem :lol: :lol: nie ma jak dobry humor na poczatek dnia :)
powodzenia na rozmowie!
gratulacje !!!! ubytek waqgi i co opłaca sie tyle serca włozyc w ta diete i cwiczenia ?
No powiedz sama:D:!?
Buziaki i udanego dnia:*
-
Juuuuuhuuuuuuu :D :D :D :D :D :D :D sycia waży 59 :D :D :D :D :D a nie mówiłam, ze jak troszkę odpuścisz, to waga zleci :D :D :D :D ale sie ciesze!!
Z tym klejem to też sie uśmiałam :lol: :lol: :lol: niezła jesteś, ale znając życie, to bym zrobiła coś podobnego :wink:
Co do tej pracy, to moze spróbuj na 2 miesiące? to jednak w Twoim zawodzie, poza tym zarobisz, a może we wrzesniu gdzieś się wybierzesz? Moze nie uwiązuj sie na całe wakacje :?: albo - nów widelec :wink: - tak im im sie spiszesz pięknie, ze zaproponują Ci prace na dłuzej :D warto probować, moja kuzynka za psie pieniądze pracowała w hotelu, w recepcji (tez po turystyce), ale po to, zeby się czegoś nauczyć, teraz jest bardzo z tej pracy zadowolona i kasa też rośnie :wink:
A Ci ludzie, co mówili, ze masz sie zabrac za uczciwą prace, to grrrrr.....pewnie nie chce im sie pracować, albo za mało zarabiają i dlatego się na Tobie wyżywaja, albo bym ich chętnie plask w mordke zrobiła :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
-
Hohoho ja tez zlozylam papiery na Ekonomie do nas do Lodzi ;) ciekawe czy mnie beda chcieli :D :D :D
Milego wieczorku Syciu :*
-
pinky bardzo bym chciała,zeby poszło już z górki,ale te ostatnie kg spadaja ponoc najtrudniej i najwolniej:/ Fajnie,ze złożyłaś papiery na ekonomię:) Będe miała kolezankę po fachu!:D:D:D
najmaluch to teraz walczymy,żebysmy obie miały 58...a potem jeszcze mniej:)
mysza81, no u mnie cos ruszyło, może przesatń sie przejmować wagą,to ruszy tak samo jak moja?;-) W ogóle fajne takie zaskoczenie- weszłam z ciekawości na wagę ,nie spodziewałam sie,że zejdzie ponizej 60,bo przecież wczoraj było piwo,lody i ananas, a tu jednak niespodzianka:)Milusio.
Saro, bardzo dziękuję:) Nie ukrywam,że to też Twoja zasluga, bo Twoje zdjecia ,a dokładniej to osiągniecia są powalające. Również chciałabym kiedyś widziec u siebie tak ogromną różnicę!! Ale moze kiedys sie uda!
YooAnnA OPŁACA SIĘ, OPŁACA!!! W takich chwilach,jak ta, wiem,że mój wysiłek został w końcu wynagrodzony:-) Cieszę sie niesamowicie. Ostatni raz tyle wazyłam chyba w podstawówce;-)
Meeeg, widać należy się nie przejmować,to wtedy waga spada! Tylko,że - nie przejmować, ale też jeść z głową, bo jakbym tak dosłownie przestała przejmować się dietą, to wróciłabym do rozmiaru 44:/
A co do mojego dzisiejszego spotkania,to było bardzo fajne, ale pewnie pracowac tam nie będę, a to dlatego,zę chcą mnie na pół roku,a ja w październiku przecież zaczynam 4 rok i to dziennie, a praca jest na pełen etat. Może do mnie zadzwonią, ale nawet jeśli,to odmówie, nie chce zawalać od początku semestru przez pracę. [a musiałabym być codziennie w tym biurze,wiec z jakichś zajęc musiałabym rezygnować].
Dzis mam kryzys jedzeniowy, ale w inną stronę,bo w ogóle nie chce mi sie jeść. W OGÓLE. Na śaniadanie zjadłam kilka warzyw,na obiad w sumie kilka truskawek i dopiero ok 17 wręcz w musiłam w siebie kotleta z połówką woreczka ryżu i sałatką z warzyw.
To pewnie przez upały,bo inaczej pewnie nie odpędziłabym się od myśli zjedzenia choćby najmniejszego CONIECO:]
Po 21 muszę jeszcze jechać na dworzec,zawieźć te wczorajsze ankiety ,a potem śmigam do P. Nie wyszła mi dzis nauka,tak jak chciałam,czas zaczyna mnei gonić, poza tym wciąż wydaje mi się,że dzisiaj jest poniedizałek:/
Chyba to przez to wczorajsze piwo;-)
-
Syciu dla smiechu powiem Ci cos - ja wybieralam miedzy ekonomia a turystyka i hotelarstwem w koncu ekonomia wygrala, bo jest u nas na dziennych a szkola TiH płatna, a ja jednak wole studiowac dziennie, bo to zawsze dzienne studia, latwiej pozniej o prace.
Czyzby to byla kolejna rzeczy, ktora nas łączy? ;) Nie moge, niezle jaja :D
Co do upałów to mam podobnie - zawsze samoczynnie wtedy chudne, bo nie mam w ogole ochoty jesc tylko wode wlewam w siebie hektolitrami :D
I juz nie pij tyle łobuziaro, bo sie w piatek obudzisz z przeswiadczeniem ze jest ciagle poczatek tygodnia :lol: :lol: :lol: hehehe
Spij dobrze .
Buziaki :D
-
siemqa :wink: :lol: :lol:
niby rozmowa poszła dobrze bo chceieli cie zatrudnic ale skoro nie chcesz zawalac semsestru to trudno, bedzie inna okazja a moze ciut lepsza :!: :lol: :wink:
ooo tak ja mojego 5 litrowego baniaka z woda teraz prawie co dzien kupuje :wink: :lol: dobrze ze w pracy mamy wode w baniaczkach:D:D
udanje srody :*
-
hejcia sycia,
zycze milego dnia w towarzytwie P. :D :D :D
-
Syciu, kochana moja, proszę mi jeść :wink: ale rozumiem, że przez to gorąco Ci sie nie chce :wink:
Co do zluzowania, to ja oczywiście nie mówię o takim totalnym :lol: nikt tu nie chce wrócić do rozmiaru 44 :wink:
Szkoda, że nie wyszło z pracą, szukaj więc wytrwale dalej :wink:
Mnie nauka też nie idzie :roll: echhh, cięzkie jest życie studenta :lol: :lol: :lol:
-
pinky, no racja, też uważam,ze dzienne są fajniejsze:)
Przestaje juz pić, słowo, bo wczoraj całkiem zapomniałam,że dzis musze jechac na uczelnie:/ I że jutro też się muszę tam pojawić:/ Niby babskie to piwo było, ale widać kopnęło mnie nieźle;-)
YooAnnA ,a ja własnie chciałam zakupic sobie taki baniak w osiedlowym sklepie,a okazało się,ze NIE MA :evil: I sączę teraz herbatki. Hektolitrami oczywiście:D
mysza, dziękuje:) owszem,było miło:)
Meeeg, dziś juz jem:) Wiem,ze nie myślisz o totalnym luzie, ale u mnie czasami taki mały luz przeradzał sie w rozluźnienie TOTALNE, wiec jak zauważysz,ze sobie za dużo pozwalam,to prosze natychmiast ustawić mnie do pionu!!;-)
Dziewczyny, wczoraj miałam jechać tylko na dworzec, potem do P i dzis rano spokojnie wrócic sobie do domku,ale okazało sie [jak juz byłam na dworcu],że musze rano jechać na uczelnie:/ Byłam w japonkach ,letnich spodniach i bluzeczce na krótki rękawek, jak jechałam do P zaczęło wiać, zrobiło się zimno, a dzis rano pogoda wcale nie była lepsza. Oczywiście zwiał mi tramwaj i musiałam na autobus dreptać z 20 minut z kapcia :evil: ,wiał chłodny wiatr :evil: i kropił deszcz :evil: :evil: :evil:
A ja ubrana jak na lato:]
Zebrałam dziś dosyc ładne żniwo na uczleni ,tylko 4 z prawa w turystyce mnie trochę wkurzyło, ale dobra.. czepiać sie tego dziada już nie bedę.
Miałam sie uczyć jak tylko wrócę z uczelni,ale przyszła koleżanka,zeby cos tam jej wydrukować i zajeła mi godzine, niedługo przyjdzie P,a potem na 16:30 idziemy ogladac kolejne mieszkanie...
A wiecie,co jest najgorsze? Że w sobote mam egzamin ,roczny, z ekonometrii. Facet od poczatku mówił,ze nie ma zwolnień,ale chodza ploty,że on zwalnia w dniu egzaminu,gdy wejdziesz na sale ,on wyprasza tych,co mają conajmniej 4+ i mają zaliczony na te ocece egzamin. No i ja mam 5.
Ale tak czy siak,nauczyć sie muszę, bo jak jednak mu coś odwali i w tym roku nas nie zwolni!?:/ Ah... Dlatego dzis mam namiętną randkę z ekonometrią, zapewne do póxnych godzin nocnych....
A poza tym,to PADA ,jest zimno i co jakis czas grzmi:] Lato pełną gębą!!;-)
-
Hej syciu,
widzę, że u Ciebie gorący okres ;)
Ale na pewno dasz rade :)
A z ekonometrią miałam to samo :D Też uczyłam sie mimo plotek o tym że gość zwalnia w dniu egzminu. I faktycznie jak rozdał zadania, zapytał kto miał co najmniej 4,5 i nas zwolnił :shock: Życze wiec tego samego :D :D :D
No i miłego popołudnia z Ukochanym. Choć chwilkę sie odpręż, zwlaszcza, że czeka Cie potem nauka ;)
Buziaki i miego dnia :D
-
Syciu gratuluje dobrych wynikow, 4 sie nie przejmuj.
a co do piwa to ja tez tak czasem mam, ze wypije jedno a w glowie szumi ;) To zalezy wiele od dnia i naszego stanu fizycznego ;)
Trzymam kciuki za ekonometrie, zeby facet was zwolnil ;)
Boze jak ja slucham o tych sesjach to az sie boje isc na studia, do tego ta ekonomia
tam bedzie duzo matmy z ktora srednio sobie radze, tzn. jak sie przyloze to da sie
zapewne pozliczac, ale przy matematyce musialam najwiecej w liceum siedziec i byc bardzo skupiona bo inaczej klapa byla :evil: :evil:
Ale Ty widze swietnie sobie radzisz. Jak cos to sie wbije na korki do Ciebie jak czegos nie bede wiedziec ok ? ;) :lol:
Buziaczki :***
-
Hej Syciu :D wiesz, wracając po raz setny do luzu :lol: :lol: :lol: to właśnie, tzreba bardzo uwazać, żeby nie przeasadzić, ani w jedną, anie w drugą stronę :roll: w sumie mój kryzys dietowy zaczął się, jak wrzuciłam na luz tak bardzo bardzo :wink: teraz tak nie zamierzam, tylko wiesz co? Ten luz był, jak pojechałam do domu, wszyscy jedli jak chcieli,w domu pełno słodyczy i ja się niesamowicie boję wakacji, bo będę dużo w domu i wiem, jak ciężko będzie mi dietkować :roll:
Co do zaliczen, to ja nie mam jeszcze żadnej ocenki :evil: byłam dzis po pierwszą i facet nie sprawdził mi pracy :? wszytski (prawie wszytskie oceny) dostanę w przyszłą środę i czwartek i wkuzra mnie to, bo naraz sie dowiem, jakie to ocenki chcą mi dać i co będzie, jeśli sie okaze, ze mogę je poprawić, co wszytsko tez naraz? ale z Ciebie to zdolniacha jest, no no no :D :D :D :D :D :D
A wiesz, ja dziś rano sie nie ubrałam, nawet nie patrząc, jak jest na dworze, już prawie miałam wychodzić, ale na szczęście wykrzałam przez okno :lol: ja ubrana na letniaka, a na dworze wiatr i trochę chłodnawo, na szczęście zdążyłam się przebrać :wink:
-
SaroP, może to ten sam doktor?!;-) hehe! No ja licze ,ze on bedzie zwalniał, ale i tak się nauczę ,bo oczywiscie trzęsę gaciami,ze mu się cos odwidzi i nikogo nie zwolni:/
pinky87, od jakiegoś czasu naprawde ograniczyłam alkohol do minimum i teraz po jednym piwie jestem już "rozmiękczona" jak nic!:D Z jednej strony fajnie,bo jestem ekonomiczna-mało mi trzeba a już mi wesoło;-) Ale z drugiej... siara jak nic!;)
Co do matematyki to oczywiscie na ekonomii wszytkie takie przedmioty są roczne.To kierunek,na którym chcą Ci udowodnić,ze "matematyke da sie lubić" Nie jest źle,naprawde, ja nienawidzę matematyki itd, ale jakoś wszystko pozaliczałam:) A teraz ekonometria [zlepek makro,mikro, statystyki i metematyki ..i w sumei całej reszty] idzie mi wyśmienicie:D Zdolna jestem,co!? ;)Biorąc pod uwage,ze z matmy miałam poprawkę, a statystyke zalicyzłam na 3 z 2 minusami:D Ale wiesz, ja chyba sobie postanowiłąm,że będę miała problemy z tymi przedmiotami,bo jakbym sie uczyła od serca na bieżąco,to problemów by nie było:]Poza tym jeszcze zależy na kogo trafisz...
A na korki zapraszam:) Teraz już moge sie wymądrzać, bo nauczyłam się w końcu tego wszytskiego,co na matmie i stacie nie chciało mi wejść do głowy:)
Meeeg, no właśnie,jak już sobie pozwolimy to wtedy truidno zastopować. Dlatego dobrze,ze sie nawzajem pilnujemy:-) Mi też ciężko wytrzymać w domu... Mama co chwile chce mi czymś dogodzić, lodówka jest pełna niedozwolonych rzeczy...
W Szczecinie wiem,ze jak czegoś nie kupie,to tego nie zjem,a w domu z kolei wiem,ze ktoś to zakupi i będzie mnie korciło:] Trzeba miec bardzo silną wolę, którą czasami nawet mam, bo zdazalo się,że w domu dietkowałam nawet ładniej niż w Szcz. ale zazwyczaj wiadomo jak to jest...
Meeegus, ja w nastepną środę będa już po 3 egzaminach i będę się uczyć na 4,ostatni:]
Czeka mnie teraz full nauki:/
Byliśmy dziś ogladac kolejne mieszkanie i znów nam sie nie podobało, więc bez zmian stoimy na niczym, ale oczywiscie jedno drugie pociesza,że bedzie dobrze i na pewno cos znajdziemy:]
P jutro jedzie do domu, jakoś bardzo ciężko było mi się z nim dzis rozstac,wiecie:( Poza tym,zauważyłam, że od dnia,w ktorym wymusił na mnie zwierzenia,co się działo ostatnio u mnie w domu, to tak jakby... "pokochał mnie na nowo?", " pokochał bardziej?". Nie wiem,jak to nazwać, ale teraz częściej mi mówi,co do mnie czuje, kupuje mi ananasy i inne rzeczy,które lubię, częściej przytula, wciąż chce być razem ze mna i dziś namawiał mnie,bym z nim jechała do domu,bo nie chciał się rozstawać.
Tak,jakby sam chciał mi wynagrodzić wszystko to,co czasem dzieje się u mnie w domu.
Zdecydowanie jest teraz inaczej. CHyba nawet lepiej,bo przynajmniej teraz moze mnie bardziej zrozumieć.
Nauka mnie powoli wykańcza, mogłabym sie uczyć z przedmiotów, które lubię, ale 2 z chęcią bym ominęła:] Niestety czas mnie goni i lepiej wzięłabym sie za ksiązki,a nie marudziła na forum.
Przypomnijcie mi jutro,ze mam na 8 jechać na uczelnię, bo wciąż jestem jeden dzień do tyłu;) Naprawde muszę sobie przypomnienie ustawic, bo jeszcze zapomne jechać po wpis i oddac prace :shock:
No dobra,to nic tu po mnie. Wracam do książek. Ale wieczorem się jeszcze odezwę:]
-
ja już wymiękam, wyłączam kompa i przenosze się z nauką do wyra.
Jeju,jak ja nie cierpię sesji... gdyby nie te egzaminy to studiowanie byłoby naprawde rewelacjynje;-)
Życze Wam słodkich snów i spokojnej nocki:)
-
syciu to tylko miesiac i studiowanie znowu bedzie super :D dasz rade! :D a ekonometrii nie znosilam ranyyy, nic gorszego na swiecie, poza ekonometria i statystyka grrr ciarki mi po ciele przechodza jak sobie o tym pomysle :twisted: syciu gratuluje tickerowego progresu, znowu cie o kilogram mniej :D fantastycznie!!!