Oj ale ja dzis pojadłam :oops: :lol:
No ale urodziny meza sa raz w roku :lol:
Na sniadanko byl tort i kawa :lol: :lol:
Wersja do druku
Oj ale ja dzis pojadłam :oops: :lol:
No ale urodziny meza sa raz w roku :lol:
Na sniadanko byl tort i kawa :lol: :lol:
Jak tam Meeeg minal dzionek:)
U mnie calkiem spoko ,chociaz tak srednio dietkowe jedzenie :D
ale za to nastawiona bardzo sportowo rozpoczne nowy tydzien:)
Mam nadzieje ,ze u Ciebie wszystko w porzadku :)
Buziaki
Weronika:)
Witaj Meeguuuuuuuuuuus :D :D .
Bardzo sie ciesze ze jestesm juz z Wami.
Brakowalo mi Was. :D :D .
Przeczytalam juz Twoj pamietniczek,tzn to co mialam do nadrobienia z ostatnich kilku dni i widze zse mialas niezbyt dobry humorek...Ciesze sie ze jednak juz minal. Jednak pochwaly od innych osobek wiele daja i moga naprawde duza zdzialac.Schudlas juz tak wiele,ze nie sposob niezauwazyc. Glowka do gory i nie rob sobie wyrzutow sumienia z powodu czekolady,czy big milka.
Buzka.
Tusiaczek.
Witaj Meegi.
Na pewno cieszysz się z powrotu do Wrocławia, tak jak ja z powrotu do pracy po weekendzie :) Teraz w końcu będzie można normalnie podietkować bez większego kuszenia ze strony rodziców.
A tym że tego i owego spróbowałaś to się nie przejmuj. Na pewno każda z nas odpuściła sobie jakoś w ten długaśny weekend. Teraz ju po leniuchowaniu - wracamy do dietki.
Miłego dzionka.
Meeegi daj znac jak tam powrot do "normalnosci" :):)
Meguś, ja wróciłam,a teraz nie ma Ciebie:] No czekam aż się odezwie mój największy motywator:)
Ściskam ciepło
Co słychać Słoneczko??????????
Coś dawno Cię nie było !!!!!
Hej babeczki, pozdrowienia od mojej siostry meeeg, nie ma niestety netu i wkurza sie na maxa, teskni za Wami bardzo.
Dzieki szila za wiadomosc pozdrow od nas Meeeg i ucaluj mocno i powiedz ,ze tez tesknimy:)
Hej kochane!! Ciesze sie, ze mnie odwiedzałyscie nawet jak mnie nie było!! Ale jak już moja siostra napisała, nie mialam netu :evil: przyjechalam sobie radosnie w niedziele z zamiarem ropisania sie na forum - net nie działa. Tak więc w poniedzialek o 8 rano zadzwoniłam, zeby to naprawili. Mieli cały dzien, specjalnie dzwoniłam rano. Kiedy do 14 net sie nie pojawil pobiegłam do pracowni komputerowej na uczelni - a tam napis, że pracownia do 14 czynna :evil: wieczorem - netu nadal nie było, zadzwoniłam tam dzis i sie okazało, ze zapomnieli, ze mieli to naprawic!! Zła byłam jak nie wiem, pani powiedziała, ze mam napisac maila, to mnie teraz zaplace, potem dzwonili i sprawdzali, czy mam juz neta, taaaa, łyso im sie zrobiło :evil:
Wczoraj humor mialam dobry, ładnie dietkowałam, nawet byłam na ATC i biegalam z rana - co prawda z dwoma przerwami na marsz, jednak 2 tygodnie przerwy zrobiły swoje, ale 45 minut :wink: No i sie chcialam wczoraj wam pochwalic, jak mi ładnie szło no i nie mialam jak :(
A dzis wstałam lewą nogą :( najpierw o godzinie 6:30 nie byłam w stanie sie obudzic na bieg - jak zobaczyłam, jak paskudnie jest na dworze, pada, mnie bolala głowa i gardło, wiec polozyłam sie z powrotem i wstałam o 9:15 :roll: a rozwazałam, czy nie pojsc na 9 na abdo-step :roll: echhhh, wiecie, co ja kretynka potem zrobiłam? Największa głupote... Zważyłam sie :roll: i waga pokazała 67.5 :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: jak to możliwe, zeby przytyc 1.5 w tydzien? I to na początku jeszcze się pilnowałam :roll: normalnie troche zatrciłam wiare w to całe odchudzanie, musze sie odchudzac przez całe zycie, zeby waga była na jako takim poziomie, a i tak nigdy nie bede zadowolona ze swojej figury :( :( oczywiscie z tego powodu, ze jestem gruszka, czyli zawsze bede miala wielki tylek i zero biustu :cry: :cry: :cry: :cry: Czy to wszytsko ma w ogóle sens? No ale wracam do diety, postaram sie jej nie rzucic, ale tak duzo entuzjazmu mi odpłyneło...
Teraz musze sie brac za referat, ale jestem jakas taka dzis ospala, bez humoru no i to gardło mnie bol :roll: Posmęciłam troche, ale smetna dzis jestem, więc wybaczcie :roll:
Szila, dzięki, ze wpadłas z informacja :wink:
Chcebycchuda, własnie dawno mnie nie było i chyba to mnie głównie tak zdołowało, nie miał kto mi poprawic humoru :roll: ale juz jestem...też powinnam sie uczyc i ssssstrasznie mi sie nie chce :roll:
Syciu, jestem, ale troche zdołowana, teraz ja potzrebuje motywacji, bo waga poszła nie w tę strone, co trzeba :cry:
Wrotkfa, echhh, powrót do normalnosci cięzki i bez entuzjazmu :( dietkowanie nawet spoko, ale tak oglnie jestem rozleniwiona i zniechęcona i jeszcze ta pogoda :roll:
Mika, należało Ci sie, jak są imprezy to się je :wink: gorzej, jak impreza trwa przez tydzien, jak u mnie, to wtedy juz nie jest za dobrze :roll:
Dennica, coś niezasłuzone chyba te pochwały dla mnie :roll:
Dziarra, echh, no własnie wkurza mnie, ze nawet nie mam czego wypiąc do przodu i jeszcze przez odchudzanie płaska sie bardzioej staje :( i czuje, ze mi ssie pochwaly nie naleza po ostatnim tygodniu :oops:
Kasiu, czuje sie dzis jak słonica, a nie laseczka :cry:
Yooanna, co do biegów, to zaczynałam do marszobiegu - 33 minuty, w połowie marca, nie liczyłam dokładnie, ile zajmuje mi marsz,a ile bieg, po prostu było na zmiane. Potem stopniowo wydłuzałam bieg i czas - do ok. 45 minut, az ostatecznie pozostałam przy samym biegu - a dokładnie przy truchcie, bo ja nie biegam za szybko :wink: czas - zazwyczej 44 minuty. teraz mialam przerwe 2 tyg., wiec wczoraj pomaszerowałam ze 2 razy, ale zamierzm wrócic do ciągłego truchtu
Tusiu, super, że znów jestes na forum :) no niestety, troche wyrzytów sumienia miec musze, bo ta wredna waga tak w góre poszła :oops: jednak za duzo tego wszytskiego było,a le wkurza mnie, jak duzo przytyłam w ciagu zaledwie tygodnia, jak bardzo musze sie pilnowac :(