fatuś, ja jutro śmigam na uczelnie na cały dzień 8:00- 18:00 ,więc jutro wpadnę i powiem Ci jak wybrnełam z sytuacji.
Bo dopiero będe myśleć co ze sobą zabrać.
Ciężko tak coś wymyślec, ale przecież damy radę:)
Główka do góry:)
Wersja do druku
fatuś, ja jutro śmigam na uczelnie na cały dzień 8:00- 18:00 ,więc jutro wpadnę i powiem Ci jak wybrnełam z sytuacji.
Bo dopiero będe myśleć co ze sobą zabrać.
Ciężko tak coś wymyślec, ale przecież damy radę:)
Główka do góry:)
Tragedia wcale sie nie pozbieralam i nie wiem sama czy mam jeszcze na to sile...musze sobie to wszystko przemyslec i poukladac jakos w glowie...ustalic priorytety...nic mi nie wychodzi i to wszystko staje coraz to bardziej trudne...na pare dni opuszczam to forum, moze 2 moze wiecej...ale musze cos zmienic ...bo tak dalej byc nie moze...;(
fatti :arrow: nie możesz sie tak bardzo skupiac na jedzeniu..., ja zauwazylam ze im bardziej chce tym gorzej mi to wychodzi :/, a do szkoly to sobie lepjej cos bierz, moze takie zeby bylo pozywne, w senie duzo blonnika
fatti kochana jestem z Tobą, mam nadzieję, że się pozbierasz i wrócisz do nas szybciutko, jak Ciebie nie bedzie to ja pewnie rowerek odpuszczę, zawsze we dwie to raźniej
pozdrawiam i trzymaj się mocko :D
fatti skoro musisz uciec od nas na chwile to ja to rozumiem :roll:
ale nie zostawiaj nas na zbyt długo-my tu wszystkie jesteśmy bardzo do ciebie przywiązane :*
mam nadzieje ze pozbierasz siły i wrócisz z wieksza dawka optymizmu :*
fatti wracaj tu do nas Kochana :(
CO te kompulsy potrafia zrobic z czlowiekiem...;( a wydawalo mi sie ze najgorsze mialam juz ze soba, a wszystko w ciagu ostatnich dni powrocilo w zmasowanym ataku na mnie....stracilam wszystko co osiagnelam w ciagu calego roku, stanelam dzisiaj na wage ...powrocilam do wagi jaka mialam jakis rok temu...jestem zalamana, ale jednoczesnie wiem ze samo sie za mnie nie zrobi..i jak sie szybko nie wezme w garsc to bedzie naprawde zle, ja juz siebie nie lubie i az boje sie pomyslec co moze byc dalej...
Juz naprawde nizej nie moge upasc ...biore sie za siebie...dziekuje Wam za wszystkie mile slowa dodajecie mi wiary i sily , wiem ze bez Was to pewnie nawet nie wrocilabym na to forum a tak wyglada na to ze poza rowerkiem jestem jeszcze uzalezniona od forum ;)
wiecej wazyc nie moge i koniec...nie pozwole sobie na to...to sobie obiecalam...zeby nie bylo ze jestem goloslowna dzisiaj przejechalam juz jakies 40 km ale mam zamiar skupic sie przede wszystkim na psychice...zeby nie bylo tak ze 3 dni sie odchudzam a kolejne 4 mam codzienne napady...dosc...!!
No cześć, kochana :* Mamy bardzo podobne problemy :? Ja w ciągu dnia jakoś funkcjonuje, ale wieczorami bywa nieciekawie. Chociaż i tak jest lepiej niż kiedyś. Mnie bardzo pomaga wychodzenie wieczorami z domu. Trzymaj się jakoś i NAJWAŻNIEJSZE: nie uciekaj z forum, nie chowaj się, nie załamuj :*
bardzo dobrze że wróciłaś Kochana, nie powinnaś się aż tak skupiać na diecie bo z tego co widzę bardzo źle znosisz porażki :( ale psychika w diecie jest bardzo ważna żeby nie powiedzieć najważniejsza bo tak naprawdę to wsyzsatko w głowie siedzi ;) dlatego trzeba wierzyć że będzie dobrze i nastawiać mózg i resztę organizmu pozytywnie ;)
Witam!
To ja zacznę od tego, co biorę ze sobą, jak mnie nie ma cały dzień w domu. Ano zabieram różniste rzeczy :D Zazwyczaj najprostsza jest kanapka, ale nie tylko. Czasem biorę serek homogenizowany, czasem jakiś owoc, ostatnio zasmakowałam w jogurtach ze zbożami. Kiedyś nawet miałam ze sobą pierogi (no tak, cóż to ja mogłam zabrać :lol: ), zawinięte w folię aluminiową i ciepłe były nawet po kilku godzinach!!!
A jeśli chodzi o załamania dietki i psychikę... Nie będę nic doradzać, bo się nie znam, po prostu napiszę, jak to u mnie wygląda. Mam dość często takie dni załamania. Dlatego ciężko mi zrzucić jakąś większą liczbę kilogramów. Ja po prostu nie lubię się odchudzać. A zazwyczaj, jak już przeginam z jedzeniem w jakiś dzień, o następnego dnia myślę: "Skoro wczoraj było nie tak, to dziś też nie musi być idealnie, nic się nie stanie". Skutkiem tego jest krążenie wokół jednaj wagi, bez przerwy... Czasem uda mi się w przypływie jakiejś wewnętrznej radości i zapału zrzucić coś więcej i tak zostać na niższym poziomie. I tak to u mnie wygląda...
No to się rozpisałam... :roll:
Pozbieraj się jakoś Kochana :*
fatti ciesze sie ze jestes z powrotem :D <przytula>
Masz calkowita racje- najpierw powinnysmy uporac sie z naszymi psychikami :roll: i zycze ci zeby twoja sie ustabilizowała ;)
Wiesz jesli chodzi o mnie to niczego tak nie pragne jak tego żeby normalnie jeść bez napadów obżarstwa, wyrzutów sumienia, bez tycia 3kg w tydzień :roll: a tak sie własnie dzieje obecnie :? jesli porzucam diete....
A jeszcze do tego zebym byla 10kg lżejsza to wogóle byłoby cudnie ;)
Poradzimy sobie kotek :D Musimy-wiosna idzie :D
pozdrawiam :*
Fatti :arrow: po 1 to taka mała uwaga... nie Nanti tylko Ninti ;pp (patrz mój wątek xD)
po 2 doskonale Cię rozumiem ;( mi brakuje co prawda jeszcze 9 kg do mojej poprzedniej wagi ;/ czyli mniej więcej wychodzi na to że przytyłam połowe tego co schudłam ;(( Nie dam sie!!
Troche nie wiem jak mam sie odchudzać bo ostatnio każda moja próba, każdy nowy pomysł konczył się jak widać fiaskiem ;( zgłupiałam już po prostu.
Hmm .... może na początek zrobić taki rachunek sumienia: kiedy najczęściej przydarzają mi się napady... mi to chyba wtedy jak się nudzę ;/ ... trzeba zacząć walczyc z nudą ;p
Kochanie a byłaś u jakiegoś lekarza z tymi kompulsami? Ten problem tkwi w psychice, jeśli nie możesz sobie z tym sama poradzic może poszukaj pomocy u specjalisty? Tak mocno trzymam kciuki za Ciebie, żebyś je w końcu pokonała!
Dzisiaj mialam po prostu wzorowy dzien :) dietke trzymalam bardzo ladnie nawet mnie nie ciagnelo do niczego slodkiego ...cwiczylam tez dosc duza nie tylko rowerek ale 6 weidera i wiecie co jeszcze:D?? odnalazlam dzisiaj moja stara skakanke..!! hehe a ja myslalam ze mam naprawde dobra kondycje, nawet sobie nie wyobrazacie jak sie umeczylam a skakalam hmmm jakies 20 minut !! po prostu lało sie ze mnie..i czyje juz kazdy miesiec ...jutro tez sprobuje troche poskakac :)
Fatuś, na tej siłowni,na którą chodzę też są skakanki i też oczywiscie sobie na nich poskakałam, ale ja nie wytrzymałam nawet 10 minut!!!!!!
Takze przebiłaś mnie,co oznacza,ze masz lepsza kondycję,niż ja:) Ale uważaj, bo teraz to postaram się Ciebie dogonić w skakance,a może nawet prześcignąć?;-)
Żartuję:)
Gratuluję wzorowego dnia, oby więcej takich:)
fajnie, że jesteś :D nie wiesz nawet jak się ucieszyłam jak weszłam dziś na forum (w czasie drugiego śniadania pracy) i widziałam, że jesteś od razu mi się humor poprawił
domyślam się że ci ciężko, ale jak bedziesz miała dołka to zaglądaj tu tak często jak tylko się da i zobaczysz będzie dobrze
wybraź sobie, ze jak przeczytałam, że wróciłaś i już "zaliczyłaś" rowerek to, biorąc z ciebie przykład już dziś mam 1/2 godz. na rowerku, przerwa na forum i kolejne 1/2 godz.
gorące pozdrowionka i buziaki, pa :D :D :D
ja za skakankę to się narazie nie biorę, boję się :wink: :wink: ale biorac pod uwagę, ze zarazilaś mnie rowerekiem to może i do skakanki się przekonam :wink: :wink:
a teraz już naprawdę spadam, pa,pa
20 minut... :roll: Ja padam po 5... :oops:
Gratuluję pięknego dnia!
Cześć 8) Gratuluję udanego dnia. I skakania przez 20 minut. Łał!
hehe ja też mam skakane... na laborkach z polimerów omawialiśmy wytłaczanie :D i z takiej maszny wytłaczarki wychodziły takie skakanki :D i pan dr powiedział ze moezmy to sobie wziąć :D, tzn to jest tylko sam sznur bez rączek
Ale ja nie skacze bo nie mam za bardzo gdzie, a na podwórku nie chce bo somsiedzi sie bedą gapic ;/
No bombowo Ci idzie oby tak dalej ;) który to dzień 6 weidera co?? ;) a co do skakanki od dawna sobie chciałam kupić i skakankę i hula hop by choć trochę poćwiczyć a póki co tego nie zrobiła... no cóz może się zmobilizuję i w końcu kupię i zacznę więcej ćwiczyć i tak dobrze że się mobilizuję codziennie do pól godzinnych ćwiczeń... :roll:
miłej soboty :)
Jak mija sobota?
Odpoczywasz?
Dzisiaj zaliczylam 16 dzien A6w wiec juz calkiem niezle ;) do tego rowerek byl :) na skakanke juz nie mialam sily dzisiaj ...;)
qrcze po poludniu zaczela mnie bolec glowa zazylam juz 2 dosc mocne tabletki przeciwbolowe i jakos nic mi to nie pomoglo....ale podejrzewam ze to moze miec zwiazek z pogoda..zawsze mam niskie cisnienie a dzisiaj to juz w szczegolnosci..
a tak poza tym ...strasznie boje sie wiatru..wlasciwie wiatr i burza to sa 2 rzeczy ktorych boje sie najbardziej...chociaz na razie u mnie jeszcze nie jest tragocznie dzisiaj z wiatrem...ale mam nadzieje ze juz mocniej nie bedzie wialo...ehhhh nie lubie czuc sie bezsilna a wobec wlasnie takich sil natury czuje ze nic nie moge i nic ode mnie nie zalezy...czy WY tez sie tak boicie wiatru ?? albo czegos innego ??? :)
cześ fatti, ja też nie cierpię wiatru, u nas właśnie zaczyna mocniej powiewać, pewnie dziś w nocy zamiast spac będę słuchała czy mi dachu nie porywa, a co do burzy to tak średnio, a le sama w nocy to nie chciałabym zostać
gratuluje A6W, jakos nie mogę się zmobilizować, narazie trenuję tylko brzuszki, ale widzę, że dziś mam brzusio całkiem ładne i płaskie, u mnie jest problem z tzw. dolnym brzuchem, wiec i humor mam lepszy, chciaż waga nie jest dla mnie łaskawa :( ale nic bedzie lepiej, co nie :)
pozdrawiam i jak mi neta nie porwie, to zajrzę jutro
Jeśli chodzi o naturę, to boję się powodzi. Nie umiem pływać, a poza tym nawet jak się umie, to szybko płynąca woda nie pozostawi żadnych złudzeń. Ale burzę uwielbiam :D :lol:
Ty to jesteś niezły zawodnik :D 16 dzień! Ja najdalej chyba doszłam do 13, a potem zapomniałam robić... A ja się obijam z ćwiczeniami do poniedziałku.
I też jestem niskociśnieniowcem :D
Ja się kiedyś burzy bałam :roll: ale się zawzięłam wyszłam na dwór stałam pod zadaszeniem i tak przez całą burzę by udowodnić sobie że burza nie jest taka zła... i jakoś od tamtego czasu mi strach minął... :twisted:
ale boję się innych rzeczy na przykład przechodzenia przez most :shock: dla mnie połączenie wysokości z wodą to najgorsze co może być... :roll:
za 6 weidera trzymam kciuki bo ja wlaśnie tak jakoś przy 16 dniu wymiekłam... :roll:
Cześć! 6w, brrr... Oczywiście gratuluję, bo to ciężkie ćwiczenia. Co do wiatru, to mnie wczoraj zwiewało z chodnika (jaka kruszynka ze mnie 8) ). Dobra, bez żartów. Miłej niedzieli!
dobrze ze ten wiatr juz ustal, wczoraj w nocy wlaczylam muzyke na maxa zeby nic nie slyszec i udalo mi sie jakos zasnac...a jak sie budzialam to znowu wlaczalam muzyke i tak w kolko ;) pewnie teraz dlatego jestem tak malo wyspana ;)
Tleli hehe no jak najbardziej jestes kruszynka !! wczoraj widzialam filmik na ktorym wiatr cala ciezarowke zwial z drogi !! no niewyobrazalne
asiool nic nie mow ze na 16 dniu skonczylas ;) bo mi dzisiaj tak ciezko jakos szly te cwioczonka ale ostatecznie 17 dzien zaliczony :) powoli zaczynam byc z siebie dumna!!
ale podziwiam ja bym w czasie burzy tak sama od siebie nigdy w zyciu nie wyszla na pole ;)
FrOZeN ja do poniedzialku nie bede czekac ...bo wiem ze wzglednie troche wolnego czasu mam w weekend stad tez nadrabiam zaleglosci cwiczeniowe i rowerek poszedl w ruch :D co widac po tickerku ;) ...a jutro czeka mnie caly dzien na uczelni wiec pewnie poza weiderkiem nie bedzie zadnych cwiczen
MSzulz mam nadzieje ze CIe nie wywialo dzisiaj ;) a jesli chodzi o problem z dolna czescia brzuszka to jest to jak najbardziej typowy problem...i ja tez mam to samo...wlasciwie nawet jak wazylam bardzo malo to nigdy tak do konca nie bylam zadowolona z mojego brzuszka
ale moze kiedys ;) ....no co ?? ;) pomazyc zawsze mozna;)
czesc fatti :D
w koncu udalo mi sie wyrwac od ksiazek ;) i oto jestem :D
wracajac do naszych "strachów" to ja boję sie burzy ale tylko w lato gdy jestem na dworze- lecz ten mój strach jest taki...przyjemny? dreszczyk emocji? coś co naprawde lubie ;) więc chyba jednak nie boje sie burzy ;) zachwyca mnie... i przeraża zarazem więc nie wiem jak to nazwać ;)
wczoraj wystrasyłam sie wiatru jak o mało co mi okna w pokoju nie otworzyło :shock: ale stare dobre wytrzymałe drewno poradziło sobie z wiatrem-nie to co te plastiki :P
i jeszcze taka moja mała dygresja do twojego podpisu:
"droga do doskonałości"
doskonałość nie istnieje-im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie :roll:
zawsze będzie coś co bedzie ci w tobie przeszkadzać jeśli bedziesz szukać "siebie perfekcyjnej" :roll:
nie wiem czy załapałaś o co mi chodzi...
w ogólnym przesłaniu musisz polubić siebie i wierzyć ze taka jaka jesteś to właśnie ta idealność ;) jedyna i niepowtarzalna ;) bo tak wlasnie jest :D
pozdrawiam :*
Spoko z a6w dasz radę... sama się zastanawiam czy do tego nie wrócić... kiedyś w końcu fajnie by było wykonać całą serię do końca... :roll: a co do burzy... cóż może i byłam z siebie dumna.... ale niestety to był bardziej przejaw mojej głupoty niż odwagi :P
Migotko ja wiem ze z tymi idealami masz jak najbardziej racje...tylko ze sama wiesz jak trudno jest zaakceptowac siebie...ja niestety nie potrafie zaakceptowac siebie takiej jaka jestem, stad tez bierze sie moja niesmialosc i takie zamykanie sie w sobie...nigdy nie bylam osoba ktora latwo nawiazywala nowe kontakty...mam nadzieje ze jeszcze kiedys w przyszlosci to ulegnie zmianie a na razie jest jak jest....
rany dziewczyny musialam dzisiaj wyniesc na 4 pietro rowerek treningowy ten ktory mialam w naprawie !! hehe troche sie nadźwigalam :)) ale udalo sie :D
to ty silna kobieta jesteś 8) 8)
a z tą nieśmiałością to nie przesadzasz ty za bardzo :roll: chyba nie jest aż tak źle
sądzę, że większość z nas ma kłopoty z akceptacją samych siebie, przynajmniej ja się do takich zaliczam, a w końcu męża znalazłam więc chyba nie jest az tak źle :lol: :wink: co prawda on się śmieje, że poleciał na pieniądze, ale mu nie wierzę :lol: :lol: :lol:
pozdrawiam gorąco niestety z wietrznej nadal północy :( :( ale to zabrzmiało jakbym na biegunie była :lol: :lol:
Witam. Udanego startu w nowy tydzień :D Coś Ci powiem, jak byłam chuda, byłam tak samo nieśmiała, jak teraz :? Łatwiej jest schudnąć niż zmienić charakter. Ale i tak myślę, że zadbany wygląd dużo pomaga. Miłego dnia :*
Na którym dniu z A6W jesteś?
To miałaś podnoszenie ciężarów :D :lol:
cóż szkoda że w liczniku spalania kaloriii na tej stronie nie ma takiej czynności jak wnoszenie rowerka treningowego po schodach :P wtedy mogłabyś sobie dopisać to do spalonych kalorii :lol:
hehe no tak wczorajsze dzwiganie rowerka moge sobie zaliczyc do cwiczen silowych :D
a dzisiaj musze sie wam pochwalic udalo mi sie wygrac z atakiem...juz prawie weszlam do skolepu i mialam zamiar nakupic mnostwo niezdrowych rzeczy...ale zaswiecila mi sie w glowie taka lampa...fatti przeciez Ty tego nie chcesz...!! i udalo sie naprawde :DD
Jesli chodzi o A6W to dzisiaj zaliczylam 18 dzien :) i jak na razie jeszcze moja motywacja sie utzrymuje chociaz zajmuje mi to coraz wiecej czasu... dzisiaj byl tez rowerek <jupi> :) musialam wieczorem bo rano nie mialam czasu...zreszta teraz ogolnie poza weekendem musze cwiczyc wieczorem bo chodze na rano...a jakos tak zle mi sie cwiczy o tej porze...myslalam ze dzisiaj juz nie dam rady tej godziny jezdzic...wymeczona ale jednak dojechalam do celu...jednak to musi byc prawda ze cwiczenia wytrzymalosciowe najlepiej robic rano a silowe wieczorem....tylko ze zeby cwiczyc rano to musialabym codziennie wstawac o 6 ...ajakos sobie tego nie wyobrazam..
Pamiętam czasy, kiedy kupowałam sobie "podjadki" w sklepie. Ale forsy ta na poszło :oops: Ale z tym nałogiem udało mi się zerwać już jakiś czas temu (po długim okresie prób i błędów). Powodzenia w dniu dzisiejszym :D
rower na 4 pietro???? :shock: Szok!!!! Trening niesamowity!!
I niech ktos mi powie,ze kobiety to slaba plec;)
Wielkie brawa fatus, ze opanowalas atak!!!!!!!!!!!!! Brawo,brawo,brawo!!!:) Tak tryzmaj, skoro raz Ci sie udalo, to zawsze juz tak moze byc:)
Jestem z Ciebie dumna,kochana!!!!!!!:)
dzisiaj dzien zaczelam od pieknego treningu 19 dzien A6W :D i godzinka rowerka...no a pozniej caly dzien nauczelni i jestem juz szczerze wykonczona...wogule ten semestr dopiero sie zaczal a juz mam serdecznie dosc...czemu ja mam wrazenie ze mam coraz wiecej zajec i coraz wiecej nauki a podobno po 2 roku juz mialo byc z gorki hahaha teraz nam mowia ze latwiej bedzie po 3 roku ale jakos nie chce mi sie w to wierzyc...
z górki nigdy tak na prawdę niema... całe życie się tak człowiekowi powtarza że niedługo będzie z górki żeby się nie załamał i nie myslał że ma przerabane zycie... :/ gratuluję tego 19 dnia i jak mięsinie juz powoli wyszuwalne?? :twisted: ;)
Ponoć najgorszy 2 i 3 rok :? U mnie się zgadzało. U mnie też najgorszy był właśnie drugi semestr 3-go roku :roll: Ale wiesz, studia to najpiękniejszy okres w naszym życiu. :twisted: Powodzenia w dniu dzisiejszym :*