Kurcze zbiera mi się na porządny katar jak nie przeziębienie:/
Dziś był pierwszy od dłuugiego czasu dzień bez napadu. Choć idealny nie był to zawsze to jakiś początek i nie było tłumaczenia sobie, że przecież mogę od jutra bo poniedziałek..
Dziś sobie biegałam z ulotkami przez 3,5 godziny-dosłownie biegałam bo miałam ogrooomny rejon samych domków i ludzie się ze mnie troszkę śmiali jak widzieli, że biegam jakby mnie ktoś gonił po uliczkach . Ale przynajmniej wiem, że kondycję mam niezłą -biegam z ulotkami już od lipca 2005 w weekendy i wszelkie możliwe wolne dni od szkoły i jakby nie ta praca to chyba już całkiem bym się pogrążyła w bulimii i roztyła do znacznej nadwagi a tak przynajmniej stale w normie jestem
Napełniona optymizmem wierzę, że jutro też nie zawalę i nie tylko jutro ale ćsiii...
Błędy dzisiejsze-brak śniadania i pierwszy posiłek o 13stej ale rano nie mogłam i potem nie miałam czasu nic zjeść. Potem od 16stej 2 godzinki drzemki i 2 godzinki leżenia-kolacja nietety o 21szej ale czułam się tak słabo jakoś, że musiałam coś wtrynić-na szczęście myśli o napadzie odpędziłam
chyba się znowu położę...do juterka!
Zakładki