Ethella - życzę powodzenia, powinno zmobilizować. A zamiast kupować skarbonki - mały słoik, taki po dżemie ale niziutki, umyty bez naklejki - jeszcze bardziej cię zmobilizuje, jak będziesz na okrągło widziała, ze w środku kasy przybywa (oby nie), my się tak z kumpelami oduczyłyśmy przeklinać na studiach
Ja na niedzielne śniadania zwykle chodzę do rodziców, dziś ich nie było. A u rodziców tez parówki, ale takie przekrojone wzdłuż i w środek włożony ser i tak zapieczone, plus jajka na miękko - zawsze, bo zawsze w niedzielę mój tato robi śniadanie i zawsze to samo
Do obiadku dodałam duuużo świeżej natki pietruszki grubo krojonej, troszkę pieprzu, trochę warzywka i dość sporo przyprawy do kurczaka po węgiersku kamisa - wyszło pysznie, część już zjadłam, bo korciło, większa część została na obiad, i dzięki temu około 18 będę miała jeszcze ochotę na coś do jedzenia i tym sposobem spokojnie dobiję do 1000, a nawet powyżej - bo w planach przecież mam 1200.
A w ogóle, to jak to działa, ze jak nie liczę kalorii, to mogłabym zjeść ich pewnie ze 2tysiace albo i więcej i nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, albo nawet być głodna pod wieczór, a jak już liczę i pilnuję, to ciężko zjeść tyle, ile trzeba??
Zakładki